Rodzice Oli, dziewczynki z poważną wadą serca, nie muszą już myśleć o tym, gdzie zdobyć brakujące 30 tys. zł na kosztowną operację córeczki, ale mogą skupić się na organizowaniu wyjazdu do kliniki w Niemczech. Po naszym tekście ludzie przekazali pieniądze: od najdrobniejszych kwot po kilka tysięcy złotych. Poważną pomoc okazali także aktorzy: Paweł Małaszyński i Magdalena Różczka, którzy dopłacili brakującą sumę, a nawet zabezpieczyli pobyt rodziny w trakcie i po zabiegu.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

We wtorek pisaliśmy na łamach "Wyborczej", że do operacji serca 9-letniej Oli Matejczuk z Supraśla brakuje jeszcze dosłownie 30 tys. zł, a czas nagli, bo miała się ona odbyć jeszcze w lipcu, w klinice w Kolonii. Tylko tam lekarze są w stanie pomóc w tym przypadku, ale NFZ nie refunduje takich zagranicznych operacji. Cały skomplikowany zabieg ratujący życie dziewczynki ze skrajną postacią tetralogii Fallota ma kosztować minimum 42,5 tys. euro. W ostatnich tygodniach rodzinie dzięki wielu akcjom i zbiórkom udało się pozyskać prawie 150 tys. zł. Piknik pod operą, militarny, strażacki, akcje w szkołach, w rodzimym Supraślu - wszędzie ludzie pomagali, jak mogli.

Na ostatniej prostej okazało się, że cały ten wysiłek może zostać zmarnowany, bo nie było pełnej kwoty. W tym tygodniu rodziców Aleksandry przygniotła wiadomość, że próba negocjacji ze szpitalem w Niemczech nie przyniosła rezultatów, tam procedury pozostają sztywne dla każdego pacjenta. Rodzice Oli nie byli w stanie zgromadzić brakującej sumy, a ona sama coraz gorzej funkcjonuje. Do tej pory przeszła trzy operacje, które pozwalały jej w miarę normalnie żyć. Ale już w ubiegłym roku została zabrana ze szkoły, bo wysiłek fizyczny jest dla niej zagrożeniem, podobnie jak kontakt z innymi - infekcje czyhają wszędzie, a dla niej to kwestia poważniejszych skutków. Dziewczynka przy większym wysiłku sinieje, dusi się, więc choroba bardzo ją doświadcza, ale Ola i tak ma ogromną wolę walki.

Pomoc przyszła szybko

Po naszej publikacji tekst błyskawicznie był przekazywany na Facebooku - blisko 1200 razy. I ludzie ponownie nie pozostali obojętni. Od wtorku do czwartku na konto fundacji założonej przez rodziców dziewczynki wypłynęło prawie 20 tys. zł od kilkudziesięciu osób. Skontaktował się też z nami pochodzący z Białegostoku aktor Paweł Małaszyński, który wyraził gotowość pokrycia brakującej sumy. Paweł od lat jest przyjacielem Białostockiego Hospicjum dla Dzieci, wielkie serce okazał także w innym przypadku opisywanym przez "Wyborczą", kiedy pomocy w remoncie wymagała rodzina zastępcza z małymi dziećmi, która od miasta dostała zrujnowane mieszkanie. Tym razem na pomoc dziewczynce zrzuciła się wraz z nim bez większego wahania aktorka Magdalena Różczka. Razem przekazali 15 tys. zł.

- Byłem na wakacjach w Turcji, kiedy na Facebooku wyświetlił mi się ten tekst o Oli i od razu zapaliła mi się lampka, że to nasze strony. Chcielibyśmy z Magdą pomóc nie tylko w pokryciu kosztów operacji, ale i w tym, by rodzina mogła mieć poczucie bezpieczeństwa, być spokojnie na miejscu razem z dzieckiem, co też jest kosztowne - mówi Paweł Małaszyński.

Rodzina nie kryje wzruszenia ogromnym gestem wszystkich darczyńców.

- Jesteśmy wszystkim niezmiernie wdzięczni, że pomogli nam w walce o życie naszej Oli. Tego, że takie znane osoby dowiedziały się o niej i pomogły właśnie nam, choć jest tyle potrzebujących dzieci, nigdy nie zapomnimy i bardzo dziękujemy. Najwięcej wpłat było we wtorek i środę, od takich symbolicznych, po kilka złotych, po tysiące i 2 tysiące z Lublina, Warszawy, Krakowa i innych, mniejszych miejscowości. Dostawałam też bardzo wzruszające słowa otuchy, by serce Oleńki radośnie biło, ale i propozycje pomocy, kiedy już będziemy w Niemczech - mówi Ewa Matejczuk, mama dziewczynki.

Operacja jak najszybciej

W poniedziałek rodzina będzie mogła przedstawić niemieckiej klinice stan konta fundacji.

- Kiedy kupimy euro i zrobimy przelew, w przyspieszonym tempie, poza kolejką, wyznaczony zostanie termin operacji. Musimy jechać samochodem, bo w tym stanie serca Oli nie wiadomo, czy wytrzymałaby skok ciśnienia w samolocie, do tego jest to bardziej kosztowne - dodaje pani Ewa. - Będziemy na bieżąco informować, jak czuje się Ola, bo wszystko zawdzięczamy wielu obcym, ale bliskim nam ludziom.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Roman Imielski poleca
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem