Jagiellonia nowy sezon ekstraklasy rozpoczęła najlepiej w historii. Co prawda do gry białostoczan można było mieć sporo zastrzeżeń, ale fakty były następujące: trzy spotkania i trzy wygrane. Takim bilansem nie mogła się pochwalić żadna inna drużyna w lidze.
– Jesteśmy zadowoleni, że zdobyliśmy tyle punktów, natomiast wiadomo, że trzeba pracować nad mankamentami, bo ich też nie brakuje – przyznawał przed niedzielnym meczem w Białymstoku trener Ireneusz Mamrot.
Wicemistrz Polski zmierzył się na własnym stadionie z Sandecją. Beniaminek rozgrywek z Nowego Sącza po trzech kolejkach ekstraklasy nie miał w swym dorobku ani wygranej, ani nawet strzelonej bramki. W niedzielę to się zmieniło, a w historii klubu zapisał się Aleksandar Kolew. To on w 25. minucie wpisał się na listę strzelców.
– Wszyscy na pewno zapamiętają tą bramkę, bo to pierwszy gol Sandecji w ekstraklasie – mówił w przerwie pojedynku na antenie NC+ Tomasz Brzyski, który przy historycznej bramce zaliczył asystę.
Zanim jednak gol został uznany, prowadzący spotkanie sędzia Szymon Marciniak skorzystał z systemu VAR (Video Assistant Referee). Arbiter zdecydował się na podbiegnięcie do monitora ustawionego z boku boiska, aby przeanalizować powtórkę (wydawało się, że na spalonym był Tomasz Brzyski). Szymon Marciniak uznał, że wszystko było w porządku, i Sandecja prowadziła 1:0.
– Popełniliśmy dwa proste błędy i jeden z nich rywal wykorzystał – analizował w przerwie Rafał Grzyb, kapitan Jagiellonii.
Zawodnicy do szatni udawali się przy remisie 1:1. Białostoczanie odpowiedzieli dziesięć minut po stracie bramki. Z rzutu wolnego dośrodkował Arvydas Novikovas. Futbolówkę musnął głową Cillian Sheridan. Następnie piłka odbiła się od Dawida Szufryna i zatrzepotała w siatce. Bramkę zapisano jako samobójcze trafienie gracza Sandecji.
Zaraz po wznowieniu gry gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Cillian Sheridan nie wykorzystał jednak podania Guilherme. Gdyby Irlandczyk był w niedzielę skuteczniejszy, mógłby zdobyć nawet cztery gole, a tak opuścił murawę nawet bez jednego trafiania na koncie.
Ostatecznie wicemistrz Polski przegrał aż 1:3. Najpierw Sandecję na prowadzenie wyprowadził Mateusz Cetnarski. Wynik spotkania ustalił natomiast Wojciech Trochim. Pomocnik pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Guilherme na Bartłomieju Dudzicu. W tym przypadku sędzia Szymon Marciniak również posiłkował się systemem VAR. Tym razem arbiter nie oglądał jednak powtórki, a skorzystał z podpowiedzi sędziego wideo, którym był Paweł Gil.
Jagiellonia w niedzielę nie tylko poniosła pierwszą porażkę w tym sezonie, ale też zaliczyła pierwszą przegraną w 2017 r. w meczu ligowym na własnym stadionie.
Strzelcy bramek: Dawid Szufryn (35. – samobójcza) – Aleksandar Kolew (25.), Mateusz Cetnarski (50.), Wojciech Trochim (86.).
Jagiellonia: Marian Kelemen – Łukasz Burliga (83. Bartosz Kwiecień Ż), Ivan Runje, Guti, Guilherme Ż – Rafał Grzyb (78. Karol Świderski), Taras Romanczuk – Fedor Cernych, Arvydas Novikovas, Martin Pospisil – Cillian Sheridan (74. Łukasz Sekulski).
Sandecja: Michał Gliwa – Lukas Kuban, Dawid Szufryn, Płamen Kraczunow, Patrik Mraz (46. Filip Piszczek) – Adrian Danek, Michal Piter-Bucko, Bartłomiej Kasprzak, Tomasz Brzyski – Mateusz Cetnarski (64. Wojciech Trochim) – Aleksandar Kolew (71. Bartłomiej Dudzic).
Sędziował (jako główny) Szymon Marciniak z Płocka.
Widzów: 11 399.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze