Wiadomości z Białegostoku
Wystarczą proste narzędzia kupione w markecie, żeby przedostać się przez graniczny płot - mówią migranci i uchodźcy z Bliskiego Wschodu, próbujący dotrzeć do Unii Europejskiej. Przysłali nam wideo, na którym widać, jak przechodzą pod zaporą, wykorzystując niezbyt głęboki podkop.
Rzekomo w trosce o Puszczę Białowieską reprezentantka reżimu Aleksandra Łukaszenki wezwała na forum ONZ do zburzenia zapory na granicy polsko-białoruskiej. Zaapelowała w tym kontekście o "powrót do wypełniania zobowiązań międzynarodowych" przez Polskę.
Młodzi mężczyźni bez trudu przedostają się przez stalową zaporę, jaka stoi na granicy polsko-białoruskiej. Zapora została zbudowana z wykorzystaniem 50 tys. ton stali. Ma wysokość 5,5 metra i zwieńczona jest - w przeważającej części - drutem żyletkowym. Ciągnie się dokładnie przez 186,25 km - tylko w województwie podlaskim. 30 czerwca premier Mateusz Morawicki przekazywał ją inwestorowi, czyli Straży Granicznej. Tymczasem coraz częściej odnotowywane są przypadki, że migranci i uchodźcy wdrapują się na nią tam, gdzie nie ma drutu żyletkowego.
Od dziś (1 lipca) nie obowiązuje już rozporządzenie MSWiA o czasowym zakazie przebywania w 183 miejscowościach przy polsko-białoruskiej granicy w województwach podlaskim i lubelskim (w 115 miejscowościach Podlaskiego i 68 Lubelskiego). Teraz, do 15 września, będzie obowiązywał w Podlaskiem zakaz przebywania w odległości 200 metrów od linii granicy państwowej.
W czwartek (30 czerwca) rano premier Mateusz Morawiecki pojawił się na granicy polsko-białoruskiej przy zaporze, nazwanej przez rząd "barierą fizyczną". Bierze udział w przekazaniu tej stalowo-betonowej konstrukcji inwestorowi, czyli Straży Granicznej, przez wykonawców, czyli firmę Budimex oraz konsorcjum Unibepu i Budrexu.
W środę (29 czerwca), na dzień przed finalizacją prac przy budowie zapory na polsko-białoruskiej granicy, przeciwnicy jej powstania przekazali w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Warszawie apel ponad 100 tysięcy mieszkanek i mieszkańców Polski. Sprzeciwiono się w nim powstaniu tej zapory, zwłaszcza że przecina i niszczy ona Puszczę Białowieską oraz inne cenne przyrodniczo obszary.
Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania na obszarze 200 metrów od linii polsko-białoruskiej granicy, gdzie do końca czerwca ma powstać stalowa bariera. Rozporządzenie ma obowiązywać od 1 lipca do 15 września.
Trwa wspólna konferencja prasowa wicepremiera ds. bezpieczeństwa, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego oraz wiceministra w tym resorcie Macieja Wąsika.
"#StopFakeNews. Informujemy, po raz kolejny, że w związku z budową bariery na granicy nie będą osuszane żadne tereny! Nie było nigdy takich planów! Osoby i grupy, które wymyślają tego typu bzdury, uderzają w inwestycję strategiczną dla bezpieczeństwa Polski" - przekazała na Twitterze SG.
Od początku budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej Straż Graniczna i Ministerstwo Środowiska zapewniały, że nie powstanie ona na terenach podmokłych. Niedawno jednak komendant Podlaskiego Oddziału SG wyznał z nadzieją, że być może ekspertyzy geodezyjne pozwolą na budowę tego muru na torfowiskach Puszczy Białowieskiej. To byłaby lokalna katastrofa ekologiczna.
- Bezczynność rządu w sprawie pomocy przedsiębiorcom z polsko-białoruskiej strefy zamkniętej to po prostu świństwo. Domagamy się natychmiast informacji, czy po 30 czerwca strefa ta będzie nadal zamknięta. Biznesu turystycznego nie da się tu uruchomić na pstryk - mówią przedsiębiorcy z Białowieży.
W zamkniętej od blisko dziewięciu miesięcy polsko-białoruskiej strefie przygranicznej coraz głośniej słychać głosy zaniepokojenia: - Będziemy zamknięci do jesieni, a może nawet do końca roku. Mieszkańcy objętej zakazem wjazdu Białowieży alarmują: - Zaczyna się w pełni turystyczny sezon, a nie mamy żadnej oficjalnej informacji co dalej. Minister Kamiński milczy.
Za niespełna półtora miesiąca ma się zakończyć budowa stalowej zapory na polsko-białoruskiej granicy (w Podlaskiem). Do końca czerwca ma też być zamknięta strefa przygraniczna - zamknięta już od września ubiegłego roku, co już niemal wykończyło turystykę m.in. na obszarze Puszczy Białowieskiej.
Budowa stalowej zapory na granicy polsko-białoruskiej (w Podlaskiem) - jak zapewnia inwestor, czyli Straż Graniczna - idzie zgodnie z planem. Ma być gotowa do końca czerwca. Tymczasem powstanie tej bariery może skończyć się kolejnym pozwaniem Polski do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Rozwalone drogi, nawieziony tłuczeń kamienny, pobocza rozjeżdżone i zryte ciężkim sprzętem, zdarta kora drzew przez ciężki sprzęt. Wszędzie śmieci, ślady palenia ognisk po prowizorycznych posterunkach wojskowych, mnóstwo plastikowych śmieci czy porozrzucanego papieru toaletowego - to widoki w jednym z rezerwatów Puszczy Białowieskiej, w którego okolicy wznoszona jest stalowa zapora.
Powstająca w Podlaskiem na polsko-białoruskiej granicy stalowa zapora została już po białoruskiej stronie uszkodzona co najmniej w dwóch miejscach. Jej elementy przepiłowano tak, że przez zaporę można się było bez trudu przecisnąć. Powstały też podkopy pod betonowymi fundamentami.
Wojsko po interwencji jednej z mieszkanek i publikacji na ten temat "Wyborczej" usunęło drut żyletkowy z centrum Białowieży. Stanowił tu niebezpieczeństwo dla ludzi, a zwłaszcza zwierząt. Jak się okazuje, zgodził się na jego rozłożenie tutaj białowieski wójt.
Europosłowie domagają się powstrzymania "szkodliwej dla ludzi i przyrody" budowy muru na polsko-białoruskiej granicy. W czasie posiedzenia komisji ds. środowiska Parlamentu Europejskiego przedstawiciel Komisji Europejskiej stwierdził jednoznacznie, że unijne prawo środowiskowe powinno być przestrzegane również w tej sprawie.
Mur w Puszczy Białowieskiej to wywrotki pędzące przez las, rozjeżdżone ulice w Białowieży, uszkodzona kanalizacja
Straż graniczna podpisała umowę na budowę bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej. To element 186-kilometrowej zapory w Podlaskiem.
Granica polsko-białoruska. Budowa zapory na granicy wiąże się z wycinką drzew - niewykluczone, że i w okresie lęgowym ptaków. Ciężki sprzęt przemieszcza się też przez drogi w obszarach chronionych, a sama zapora uniemożliwi przemieszczanie się zwierząt i podzieli ich siedliska. Wynika tak z informacji Ministerstwa Środowiska i Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MSWiA zakaz przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej ma być przedłużony do końca czerwca. Do czasu planowanego zakończenia zapory na tej granicy.
Straż Graniczna potwierdza "Wyborczej", że w najbliższym czasie prace związane z budową zapory na granicy polsko-białoruskiej będą prowadzono także w niedziele i nocami. Mieszkańcy przygranicznych terenów są przerażeni. Tak jak masakrowaniem w związku z budową zapory - także w puszczańskich rezerwatach - dróg i terenów do nich przyległych
"Ta granica jest uświęcona krwią naszych przodków, dlatego jest ona naszą świętością" - usłyszałem w środę (16 lutego) w Tołczach na granicy polsko-białoruskiej. Słowa te wypowiedział Mateusz Morawiecki. Premier rządu RP, z wykształcenia historyk.
- Dzisiaj potrzebujemy takiej Rzeczypospolitej, w której nie możemy Łukaszence pozwolić na zniszczenie naszego człowieczeństwa, naszych biznesów, przyszłości naszych dzieci, najcenniejszego dziedzictwa przyrodniczego jakie mamy, Puszczy Białowieskiej, bo to wtedy on będzie zwycięzcą - mówił w położonej nieopodal granicy z Białorusią Hajnówce Szymon Hołownia.
W związku z działaniami przy granicy polsko-białoruskiej gmina Nowy Dwór szacuje koszt zniszczonych dróg na 3 mln 180 tys. zł, natomiast odbudowy infrastruktury samorządowej na około 1,5 mln zł. Tymczasem rząd w sprawie przekazania pieniędzy przygranicznym gminom na odbudowę infrastruktury zniszczonej z powodu tych działań wciąż nie podaje konkretów.
Na jednej z prywatnych działek nieopodal granicy polsko-białoruskiej sprzęt spółki Budimex służący do budowy granicznej zapory parkuje wbrew woli właściciela. Operator spychacza go zwyzywał i kazał "wypierdalać". - Niewiele ma to wspólnego z deklarowanym przez firmę Budimex szacunkiem do mieszkańców - relacjonują działaczki i działacze ruchu "Nie dla Muru".
Ciężarówki wypełnione piachem rozjeżdżają leśną drogę wzdłuż rezerwatu ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego, gdzie budowana jest zapora oddzielająca Polskę od Białorusi. - Hałas, jaki generuje ruch ciężkiego sprzętu, niesie się daleko w las - podnoszą zatrwożeni mieszkańcy i zwracają uwagę, że dzieje się to w czasie, kiedy dzięcioły białogrzbiete rozpoczęły swoje gody.
Granica polsko-białoruska. Mróz puścił, przyszły roztopy i mieszkańcy przygranicznych terenów nie są już w ogóle w stanie korzystać z dróg dojazdowych. Publikują w mediach społecznościowych i ślą do naszej redakcji zdjęcia dróg, ale też łąk kompletnie rozjeżdżonych przez ciężki sprzęt służb oraz maszyny używane do budowy muru na granicy polsko-białoruskiej.
- Mur na granicy z Białorusią, który przetnie Puszczę Białowieską, powstaje z naruszeniem unijnego prawa ochrony przyrody - podnoszą aktywiści i aktywistki z koalicji Kocham Puszczę. Organizacje w niej skupione dołączyły do skargi złożonej w tej sprawie do Komisji Europejskiej przez Klub Przyrodników.
Kilkanaście osób w czwartek (10 lutego) rano pod siedzibą Budimeksu w Hajnówce rozpoczęło protest przeciwko budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej. Skandowano: "Nie dla muru! Tak dla Puszczy!", "Budimex - won z Podlasia!", "Budimex policja, jedna koalicja!, "Nie ma kompromisów w obronie matki ziemi!", "Murowana katastrofa!" czy "Puszcza zielona, a nie podzielona!".
We wtorek (8 lutego) w samo południe do przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce mają być dostarczone: list otwarty sygnowany przez ponad 1500 naukowców, apel podpisany przez ponad 150 organizacji pozarządowych i ruchów społecznych oraz petycja lokalnej społeczności Puszczy Białowieskiej. Wezwano w nich KE do "podjęcia pilnej interwencji w celu natychmiastowego wstrzymania budowy muru na polsko-białoruskiej granicy".
- W związku z budową zapory w Puszczy Białowieskiej może być uzasadnione wpisanie jej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w zagrożeniu. Potem może być z niej w ogóle wykreślona. Przyroda nie poradzi sobie z budowlą - mówi "Wyborczej" prof. Sławomir Ratajski, do października ubiegłego roku sekretarz generalny Polskiego Komitetu ds. UNESCO.
Mieszkańcy gmin Puszczy Białowieskiej oczekują działań prowadzących do natychmiastowego zniesienia zakazu przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej. "Mur w Puszczy nie rozwiąże żadnych problemów, przysporzy jedynie nowych" - piszą w petycji do władz puszczańskich gmin.
W mijającym tygodniu rozpoczęła się budowa zapory na polsko- białoruskiej granicy. Straż Graniczna woli używać w odniesieniu do niej pojęcia "bariera". Przez wielu jednak nazywana jest płotem. A przez innych murem.
- Doprowadza się do podzielenia niepodzielnego środowiska ze wszystkimi tego skutkami. Teraz rząd PiS-owski postanowił podzielić Europę prawdziwą żelazną kurtyną. W wymiarze sygnału politycznego to jest dramatyczny błąd - mówi o budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej Włodzimierz Cimoszewicz. Za płotem działki, na której w Białowieży mieszka, utworzono składowisko sprzętu służącego do budowy tej zapory.
Budimex, wykonawca zapory na granicy polsko-białoruskiej w Puszczy Białowieskiej, wycofał się ze stworzenia składowiska służącego tej budowie na terenie obszaru Natura 2000 w Starym Masiewie. Z kolei rzeczniczka Straży Granicznej nie odpowiada na pytanie, ile drzew będzie wyciętych. Za to przyznaje, że w puszczańskim rezerwacie zapora będzie.
Copyright © Agora SA