Uchodźca, który ze złamaną nogą ponad dwa dni leżał po stronie polskiej pod stalowym płotem na granicy z Białorusią, a straż graniczna utrzymywała, że go tam nie ma, najprawdopodobniej dzisiaj przejdzie operację w hajnowskim szpitalu. Była ona pilnie konieczna już wcześniej, a mimo to strażnicy przerzucili go przez graniczny płot.
Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz poinformowała o kolejnym ciele zauważonym po białoruskiej stronie granicy. Zaprzecza też, że w polskim pasie granicznym od dwóch dni leży mężczyzna oczekujący pomocy.
Od dwóch dni 31-letni cudzoziemiec ze złamaną nogą leży pod stalowym płotem na granicy, po polskiej stronie. Wymaga pomocy medycznej, chce ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce. Wcześniej został wyrzucony na drugą stronę płotu przez polskie służby graniczne. Po nagłośnieniu sprawy w niedzielę (7 maja) po południu mężczyznę spod zapory zabrała karetka.
W piątek (5 maja) pod Trześcianką, na drodze wojewódzkiej nr 685 doszło do tragicznego wypadku, w którym jedna osoba zginęła na miejscu, a 10 zostało rannych. Niestety w nocy z piątku na sobotę kolejny mężczyzna zmarł w szpitalu.
Bariera elektroniczna - jako uzupełnienie stalowego płotu na granicy polsko-białoruskiej - miała być gotowa w całości już w końcu ubiegłego roku. Do tej pory nie jest. Tymczasem dziesiątki uchodźców i uchodźczyń tygodniowo przedostają się przez tę granicę do Polski. A rzeczniczka SG ze zdziwieniem pyta: - Gdzie te osoby są? Co się z nimi stało? Myśmy tych osób nie widzieli.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie publicznego, skandalicznego nawoływania przez Rafała A. Ziemkiewicza do bicia uchodźców i osób związanych z Grupą Granica. Podjęła taką decyzję, bo uznała, że jego wpis "nie zawiera znamion czynu zabronionego".
Bliscy żegnają zmarłego Syryjczyka Mohammada wzruszającym listem: "Mówiłeś przecież, że kwiaty jaśminu powrócą do naszego kraju i przyjdą dni lepsze niż kiedykolwiek wcześniej. Ale oto dzisiaj złożymy jaśmin z Damaszku na Twoim grobie".
Kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej jest widoczny, czasem z bardzo daleka. - Nie potrafiłybyśmy zająć się niczym innym, wiedząc, że to się dzieje - mówią wolontariuszki z innych części Polski, które ratują ludzi na pograniczu.
Wszystko wskazuje, że liczba ofiar kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej wzrosła w sobotę (22 kwietnia) do 42. O kolejnych zwłokach poinformowała podlaska policja.
Liczba ludzi w drodze, którzy zmarli po polskiej lub białoruskiej stronie granicy, przekroczyła 40. Znów odkryto ciało w przygranicznym lesie. I znów nie znalazły go służby, tylko wolontariusze. Już po raz jedenasty w tym roku dochodzi do tak makabrycznego znaleziska.
- Chciałem tu być, aby być pomocnym - mówi Abed, bohater filmu "Czerwone Światło", zrealizowanego przez Fundację Ocalenie. Przed czym uciekał, jaką drogę przeszedł, gdzie znalazł bezpieczeństwo i co było dla niego najtrudniejsze po powrocie do miejsca, w którym mógł stracić życie - dowiecie się w czwartek (20 kwietnia) wieczorem, podczas premiery filmu na kanale YouTube.
Rafał A. Ziemkiewicz, publicysta uznający się za prawaka, któremu wydawałoby się chrześcijańskie wartości bliższe są niż koszula ciału, wezwał do katowania rozpaczliwie szukających schronienia w bezpiecznych miejscach świata, w tym kobiet i dzieci.
W skandalicznym wpisie na Twitterze prawicowy publicysta Rafał A. Ziemkiewicz wzywa: "Każdemu nachodźcy przed wypchnięciem z powrotem do Łukaszenki powinno się spuszczać taki wpie*dol żeby mu się odechciało nawet myśleć o kolejnej próbie" [pisownia oryginalna]. Niosący pomoc uchodźcom na tej granicy, wstrząśnięci, komentują: - Dalej już tylko stodoła i pochodnie.
W procesie o zadośćuczynienie dla trzech Afgańczyków, wywiezionych nocą na granicę i porzuconych w Puszczy Białowieskiej, zeznawał w czwartek (13.04) m.in. zastępca komendanta Straży Granicznej z placówki w Narewce. Przyznał, że decyzję o "zawróceniu cudzoziemców do linii granicy państwowej" podjął osobiście, po skontaktowaniu się z komendantem Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji ma rozważyć podjęcie prac nad rozwiązaniami chroniącymi najbardziej wrażliwe grupy migrantów, by złagodzić skutki kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Tymczasem wiceminister Maciej Wąsik wciąż twierdzi, że nie ma tam problemu humanitarnego.
To takie trudne odebrać telefon: "Twój brat umiera". Nie mam słów, by to skomentować. Nikt nie wie, czy on z tego wyjdzie. Lekarze mówią, że jest w rękach Boga - mówi brat Syryjczyka, który po upadku z granicznej zapory walczy o życie w białostockim szpitalu.
Gdy w Polsce świętowano Wielkanoc, w białostockim szpitalu klinicznym trwała walka o życie uchodźcy z Syrii. 58-letni mężczyzna spadł z pięcioipółmetrowego płotu na granicy z Białorusią. Ma poważne obrażenia, złamania, jest nieprzytomny. Jego stan wciąż jest bardzo ciężki.
Od sierpnia do października 2021 roku niedaleko wsi Usnarz Górny na polsko-białoruskiej granicy, pod lufami polskich i białoruskich pograniczników, pod gołym niebem koczowało 32 Afgańczyków i Afganek. - Nie wiem, skąd sędzia wziął informacje, że mieli zapewnione godne warunki. To było nieludzkie traktowanie - nie ma wątpliwości Kalina Czwarnóg z fundacji Ocalenie.
Czy jesteśmy w Polsce? - pytam. Tak - odpowiadają. Prosimy o azyl. Strażnik mówi: - Poczekajcie 5 minut i dzwoni do kogoś. Wraca do nas: - Idźcie z powrotem na Białoruś.
Wydając wyrok w sprawie przeciwko dziennikarzowi TOK FM, Sąd Rejonowy w Sokółce przesłuchał wyłącznie świadków wskazanych przez prokuraturę. Piotr Maślak został uznany za winnego, choć postępowanie warunkowo umorzono.
Rządzący z PiS postawili płot na granicy polsko-białoruskiej oraz pozamykali w Podlaskiem wszystkie drogowe przejścia graniczne z Białorusią i wydaje się im, że problem kryzysu migracyjnego, a za tym humanitarnego tutaj mają z głowy. Przy tym zdają się nie słyszeć o kolejnych ofiarach śmiertelnych tego kryzysu. A jest ich już co najmniej 40.
Z Mińska ruszyliśmy w stronę zamkniętej strefy blisko granicy z Polską. Emocje sięgały zenitu. Myśleliśmy: za moment będziemy w Europie, bezpieczni i szczęśliwi.
- Liczba prób przejść zmniejszyła się po naszej stronie, ale poziom okrucieństwa jest wciąż ten sam. Dzieci, osoby chore, poranione, pobite, pogryzione przez psy nie mają żadnej szansy prosić w Polsce o ochronę. Naprawdę znaleźli się w pułapce - o szlaku migracyjnym przez Białoruś mówi Małgorzata Rycharska z Hope & Humanity Poland.
To, co się dzieje po stronie zarówno białoruskiej, jak i polskiej, to stwarzane ludziom piekło na ziemi. Tak nieludzkie zachowania, tak ohydne i niezgodne z prawem międzynarodowym, że nie ma słów potępienia. Nie przykryjemy tego obrazu naszą gościnnością wobec uchodźców z Ukrainy - o zachowaniu służb wobec uchodźców i migrantów na polsko-białoruskiej granicy mówi dr Hanna Machińska, prawniczka, obrończyni praw człowieka.
W Polsce wciąż dochodzi do aktów nienawiści na tle rasowym, narodowościowym czy religijnym, a w związku z rosyjską napaścią na Ukrainę i kryzysem humanitarnym na polsko-białoruskiej granicy wzmagają się ksenofobiczne nastroje wymierzone w uchodźców i migrantów. Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" opublikowało najnowszą Brunatną Księgę. Wiele na jej kartach szokujących zdarzeń z województwa podlaskiego.
Przez polskie strzeżone ośrodki dla cudzoziemców cyklicznie przetaczają się strajki głodowe - zdesperowani, pozbawiani wolności na wiele miesięcy ludzie nie widzą innego sposobu, by zaprotestować przeciwko łamaniu ich praw. Tym razem strajk wybuchł w obozie w Krośnie Odrzańskim, a o warunkach w nim panujących Rzecznik Praw Obywatelskich pisał: "jest przepełniony, cudzoziemcom nie zapewnia się prywatności, niedostateczny jest także poziom opieki lekarskiej i psychologicznej".
Co najmniej 40 osób zmarło po obu stronach granicy polsko-białoruskiej. Ciał uchodźców w lasach i bagnach szukają wyłącznie aktywiści i mieszkańcy pogranicza.
Nie ma ostatnio tygodnia, by aktywiści i aktywistki czy też mieszkańcy i mieszkanki Podlaskiego nie trafiali na zwłoki uchodźców w niedalekiej odległości od polsko-białoruskiej granicy. W piątek (24.03) kolejne ciało w Puszczy Białowieskiej znaleźli członkowie Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego. To może być co najmniej czterdziesta ofiara kryzysu humanitarnego.
W środę (22 marca) wieczorem muzułmanie mieszkający w Podlaskiem będą modlić się w meczetach i domach modlitwy w Białymstoku, Bohonikach czy Suchowoli. Czwartek (23 marca) jest pierwszym dniem miesiąca ramadan. Zaczyna się post, który jest obowiązkiem każdego wyznawcy islamu.
Kolejne ciało odnaleziono we wtorek (21.03) wieczorem niedaleko polsko-białoruskiej granicy. To mężczyzna. Jego zwłoki aktywiści znaleźli w gminie Narewka, w rezerwacie ścisłym Białowieskiego Parku Narodowego. Może być 39. potwierdzoną ofiarą wciąż trwającego na polsko-białoruskim pograniczu kryzysu humanitarnego.
Zniszczyli fragment drutu na polsko-białoruskiej granicy, by symbolicznie sprzeciwić się polityce rządu PiS wobec uchodźców i migrantów. Ich proces w sprawie m.in. "zniszczenia mienia i czynnego udziału w zbiegowisku" będzie toczył się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Oskarżonym aktywistom i aktywistkom udało się wyłączyć z orzekania neosędzię Katarzynę Olczak, przydzieloną do ich sprawy.
Manifestanci przypomnieli o niehumanitarnym traktowaniu uchodźców przez polskie służby i przedstawicieli polskich władz. Marsz przeszedł w sobotę spod siedziby Straży Granicznej pod kancelarię premiera.
Byłem jak każdy młody człowiek. Wyszedłem na ulicę, bo pragnąłem pokoju dla swojego kraju. Krzyczeliśmy: "Wolność! Równość! Demokracja!". Siły bezpieczeństwa użyły przeciw nam ostrej amunicji i gazu łzawiącego.
W niedzielę (12.03) aktywistki Grupy Granica i stowarzyszenia Egala odnalazły na bagnach w okolicy Białowieży zwłoki mężczyzny. Powiadomiły policję. Trwa ustalanie tożsamości zmarłego, najprawdopodobniej jest to cudzoziemiec, który przekroczył granicę od strony Białorusi. Według statystyk Grupy Granica byłby co najmniej 38. ofiarą śmiertelną kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskim pograniczu.
Żołnierze na granicy polsko-białoruskiej skuli fotoreporterów kajdankami, sprawdzali karty pamięci aparatów stanowiące tajemnicę dziennikarską, wydawali polecenia, opatrując je komentarzami typu: "Się, k***, odechce fotografowania". Sprawą zajmuje się Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Emigracja nie jest przecież niczym nowym - ani w moim kraju, ani w waszym. Naprawdę to nie jest łatwy wybór wyjechać ze swojego ojczystego kraju - mówiła uchodźczyni z Syrii podczas otwarcia wystawy "Pushbacki są nielegalne, pomaganie jest legalne" w Parlamencie Europejskim. Winą za kryzys humanitarny, który wciąż trwa i pochłania ofiary śmiertelne, obarczała "tych, którzy w zaciszu swoich gabinetów dyrygują tym, co się dzieje, ogłupiani swoimi iluzjami".
Jeśli Unia Europejska woli nie słyszeć o łamaniu prawa na polsko-białoruskiej granicy, to teraz musi dostrzec, co się tu dzieje. Europarlamentarzyści muszą popatrzeć w oczy ludzi, ukrywających się w lesie przed wywózkami. Wszystko za sprawą wystawy fotografii naszej redakcyjnej koleżanki Agnieszki Sadowskiej i dyskusji, zapoczątkowanej w Brukseli przez Janinę Ochojską.
- Nie bardzo pamiętam tamto zdarzenie, bo miało miejsce w odległym czasie - zeznawał jeden z funkcjonariuszy Straży Granicznej w procesie o zadośćuczynienie, jakiego domaga się trzech Afgańczyków za niesłuszne ich zatrzymanie, a potem wywiezienie nocą do Puszczy Białowieskiej, w pobliże granicy polsko-białoruskiej. Inny z funkcjonariuszy podkreślał: - Działamy na polecenie komendanta.
Twarz dziewczyny z Rwandy, ukrywającej się w Puszczy Białowieskiej po przekroczeniu granicy z Białorusią, została uznana za Zdjęcie Roku w konkursie Stowarzyszenia Fotoreporterów. Autorką zdjęcia jest związana z "Gazetą Wyborczą" w Białymstoku Agnieszka Sadowska. Nasza redakcyjna koleżanka otrzymała też za to zdjęcie główną nagrodę w kategorii portret reporterski. Gratulując naszej Adze, pękamy z dumy!
Gdy 28-letnia kobieta z Etiopii poczuła się źle, przyjaciele wyszli z lasu w poszukiwaniu pomocy. Jednak zostali przez Straż Graniczną wyrzuceni do Białorusi, a Mahlet zmarła, nie doczekawszy się ratunku. Jej rodzina chce, by została pochowana w ojczyźnie, a transport ciała do Etiopii to ogromne koszty.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.