Straż Graniczna zaprzecza, że rozdzieliła 52-letnią matkę i jej 17-letnią córkę, które uciekały przed wojną z Syrii przez zieloną polsko-białoruską granicę. Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG utrzymuje: - Córki obywatelki Syrii nie było przy niej ani w żadnym innym miejscu po stronie polskiej. Twierdzi, że 52-letnia Syryjka przynajmniej na razie nie będzie pushbackowana.
52-letnia matka i jej 17-letnia córka, które uciekały przed wojną z Syrii przez zieloną granicę polsko-białoruską, zostały rozdzielone przez polską Straż Graniczną. Matka ze złamaną nogą po skoku ze stalowego granicznego płotu trafiła do szpitala w Hajnówce. Córka czeka na nią przy płocie w polskim pasie po białoruskiej stronie, gdzie została wypchnięta przez polskich mundurowych.
Ktoś zniszczył wystawę "Pushback jest nielegalny. Pomaganie jest legalne" wyeksponowaną w przestrzeni miejskiej. Wandal pomazał na fotografiach Agnieszki Sadowskiej twarze uchodźców, opatrywanych przez aktywistów w lesie, pooznaczał krzyżykami, dodał bazgroły. A na jednej z plansz wymalował znak Polski Walczącej, bezczeszcząc go.
Do sieci trafiło kilkunastosekundowe nagranie, na którym widać, jak uchodźcy bez trudu przechodzą pomiędzy stalowymi przęsłami płotu na polsko-białoruskiej granicy. - Trudno jest ocenić jego autentyczność - komentuje tymczasem Podlaski Oddział Straży Granicznej, który w swoich raportach nie odnotował tego zdarzenia.
Dokument ma fundamentalne znaczenie dla polskich sądów i pełnomocników imigrantów. Kiedyś prawdopodobnie zostanie wykorzystany przy ustalaniu odpowiedzialności funkcjonariuszy straży granicznej za push-backi - mówi dr Hanna Machińska
"Życie na granicy" - to hasło dwudniowego wydarzenia dotyczącego kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Odbędzie się w piątek (14 lipca) i sobotę (15 lipca) w Teremiskach, nieopodal granicy z Białorusią. Złożą się na nie spotkanie z Mikołajem Grynbergiem, autorem książki "Jezus umarł w Polsce" oraz pokaz filmu "W lesie są ludzie".
Straż Graniczna we współpracy z CBŚP i Prokuraturą Okręgową w Warszawie rozbiła międzynarodową grupę przestępczą zajmującą się przemytem migrantów. Zatrzymano 10 obywateli Polski, w tym dwóch prawdopodobnych szefów.
Kupuj i pomagaj! - fundacja Dialog zaprasza do wyjątkowego miejsca, które w środę (5 lipca) otworzy się w pasażu handlowym białostockiego dworca PKP. Nie dość, że mieszkańcy miasta i podróżni znajdą w nim pamiątki z Podlasia, cudeńka rękodzieła, kosmetyki czy ekologiczne wyroby spożywcze, to ze sklepu charytatywnego wyjdą z poczuciem, że wydali pieniądze na coś naprawdę ważnego - dochód wspomoże podopiecznych fundacji: dzieci, samotne matki, uchodźców, osoby z niepełnosprawnościami i bezdomne.
Pół tysiąca policjantów z oddziałów prewencji i kontrterrorystów ma dołączyć do strażników granicznych i żołnierzy pilnujących granicy polsko-białoruskiej. To skutek zapowiedzi wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka o wzmocnieniu tej granicy.
Trzech czołowych działaczy podlaskiego PiS postanowiło zapunktować na Nowogrodzkiej. Pojechali w ramach prekampanii wyborczej na granicę polsko-białoruską, siać strach przed migrantami i uchodźcami. Propagandę siali na polnej drodze przed Usnarzem Górym, który stał się symbolem pogardy PiS dla cierpienia ludzi w drodze.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział: - Koniec z tolerowaniem współpracy organizacji pozarządowych z przemytnikami ludzi. Nie sprecyzował jednak, jakie organizacje ma na myśli. Jak wynikało z jego wypowiedzi, w referendum dotyczącym relokacji migrantów w Europie z kolei miałyby wypowiadać się też dzieci.
Zaledwie parę dni temu minister Mariusz Błaszczak przekonywał, że granicę polsko-białoruską forsują jedynie młodzi mężczyźni. Ostatniej nocy życie kobiety z Afryki w lesie pod Hajnówką ratowali wolontariusze, pogranicznicy i policjanci. Wezwali karetkę, uchodźczyni trafiła do szpitala.
Za "wyjątkowo rasistowskie rozwiązanie" uznał jeden z bliskich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, europoseł Karol Karski, potencjalną groźbę nałożenia na Polskę kar za nieprzyjęcie uchodźców w ramach solidarnościowej unijnej propozycji. Oznajmił tak na antenie TVP Białystok, z aprobatą prowadzącej program, w którym to stwierdzenie padło.
Dwa ciała odnaleziono przy granicy polsko-białoruskiej. Wyłowiono je z rzeki Narewka. To prawdopodobnie już 48. i 49. ofiara kryzysu humanitarnego na pograniczu.
Wicepremier i minister aktywów państwowych, koordynator PiS w Podlaskiem Jacek Sasin w ramach prekampanii wyborczej ogłosił, że władza sypnęła 50 mln zł na rozbudowę kampusu Uniwersytetu w Białymstoku. Wraz z prezesem Enei poinformował też, iż najważniejszym sponsorem Jagiellonii i akademii piłkarskiej tego klubu będzie Enea.
- Na pewno użyjemy wszystkich możliwych środków, jakie będą dostępne w UE, żebyśmy w tym mechanizmie nie uczestniczyli - zapowiedział w Białymstoku wicepremier Jacek Sasin, odnosząc się do uczestniczenia Polski w unijnym mechanizmie relokacji migrantów.
Światowy Dzień Uchodźcy. Draginja Nadaždin, dyrektorka Lekarzy bez Granic w Polsce, przypomina: - Status prawny osób nie może prowadzić do wykluczenia i odmówienia podstawowych potrzeb, takich jak żywność, schronienie i opieka zdrowotna. Dostęp do opieki zdrowotnej i pomocy humanitarnej należy zapewnić wszystkim nowo przybyłym osobom ubiegającym się o ochronę.
Polskie służby zbroją się w oczekiwaniu na prowokacje i ataki hybrydowe ze strony Białorusi. Mieszkańcy pogranicza obawiają się ponownego zamknięcia w strefie. A uchodźcy pomiędzy dwiema armiami chcą przeżyć.
- Płonące dzielnice imigranckie na Zachodzie to w opowieściach rządzącej partii taka piękna katastrofa... Równie piękna, jak opowieść o tym, że Polska jako jedyna wzięła na siebie ciężar przyjęcia milionów uchodźców z Ukrainy. I tak samo nieprawdziwa - mówi Anna Dąbrowska, prezeska lubelskiego stowarzyszenia Homo Faber.
- Szliśmy po ciało, a odnaleźliśmy na wpół żywego człowieka - aktywiści i aktywistki Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego sami nie mogą uwierzyć w to, że udało im się odnaleźć mężczyznę, który był umierający w Puszczy Białowieskiej od 8 czerwca. Mężczyzna trafił do szpitala w Hajnówce.
- Nie możemy zgodzić się na to, aby reżim białoruski i Putin narzucali nam pewne zachowania. Nie odbieram państwu intencji, ale gracie na bębenku w tamtej orkiestrze - mówił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, obrażając osoby niosące pomoc ludziom w drodze na granicy polsko-białoruskiej. Było tak tuż przed sejmową debatą o alokacji migrantów w krajach UE.
Pomyślałby ktoś, że na pogrzeb Abdiego Biratu Fite z miasta Nekemtie w stanie Oromia, do polskiej przygranicznej Białowieży nikt się nie pofatyguje. Przyjechało kilkadziesiąt osób.
- 14-letnią Tibę spotkaliśmy w lesie. Myślała, że skoro jest w Polsce, to jest bezpieczna. Przyjechała tu, żeby się uczyć. Po dwóch miesiącach zobaczyłam Tibę w ośrodku w Białej Podlaskiej. To był strzęp dziecka - wspomina dr Hanna Machińska, była zastępczyni rzecznika praw obywatelskich
Kolejny raz przyjdzie płacić za niezgodne z prawem działania służb na pograniczu polsko-białoruskim. Warszawski sąd przyznał zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymania aktywistów. Mundurowi wkroczyli do punktu pomocy humanitarnej, bo myśleli, że to baza przemytnicza. Sąd stwierdził, że stanowisko zajmowane przez policję nie jest zgodne z normami, które powinny charakteryzować praworządne państwo.
Małżeństwo z dwojgiem dzieci w wieku 5 i 6 lat od tygodnia przebywało w lesie na pograniczu polsko-białoruskim. Kobieta jest w fatalnym stanie psychicznym. Aktywiści z Grupy Granica robią wszystko, by ta rodzina uniknęła kolejnej wywózki do Białorusi.
26-letni Kurd Miran Karim Habib, poszukiwany przez rodzinę i polskich aktywistów od wiosny ubiegłego roku, zmarł w Białorusi. Jego ciało wróciło do irackiego Kurdystanu, w czwartek (8 czerwca) zaczęły się uroczystości pogrzebowe.
Kolejne zwłoki odnaleziono przy granicy polsko-białoruskiej. Tym razem znowu po stronie białoruskiej. Przy brzegu rzeki Świsłocz. Może to być jedna z ofiar całej grupy, która tu miała utonąć. To już 46. ofiara kryzysu humanitarnego na tej granicy. Z całą pewnością nie ostatnia.
Budynki, jedzenie, przechodnie mijani na ulicach - wszystko to składa się na naszą codzienność, ale kiedy widziane jest oczyma przybysza, zyskuje na świeżości. Młodzież z Białorusi i Ukrainy, dla której Białystok stał się drugim domem, fotografuje go z pasją, a efekty można oglądać od dziś (5 czerwca) w Alfa Centrum.
Etiopczyk chciał ratować umierającą Mahlet, a straż wywiozła go na granicę, co sąd administracyjny uznał za "czynność bezskuteczną", niezgodną z prawem. Zapadł też inny wyrok - umorzenie postępowania karnego wobec Irakijczyka, który przyjechał na pomoc rodzinie, cierpiącej w podlaskich lasach.
Wyzywani byli od "putinowskich pachołków". Wąsik twierdził, że ich działania niezgodnie są z polskim interesem. Słowa prezydenta Dudy o "durniach i zdrajcach" także adresowane były do nich. Niosące i niosący pomoc na polsko-białoruskiej granicy pytają, czy powinni się teraz bać komisji do spraw badania wpływów rosyjskich "lex Tusk".
Europejski Trybunał Praw Człowieka oddalił wniosek, zgodnie z którym grupa przebywająca od soboty w polskim pasie po drugiej stronie płotu na granicy polsko-białoruskiej (głównie kobiety i dzieci), miałaby prawo ten płot przekroczyć. Uzasadnienie przynajmniej na razie nie jest znane.
Straż Graniczna wyklucza możliwość wpuszczenia do Polski grupy uchodźców, jaka przebywa po drugiej stronie granicznego płotu. Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG oświadczyła: - Ewentualne przyjęcie wniosku o ochronę międzynarodową, o ile intencją tych osób jest chęć otrzymania ochrony w Polsce, nie jest możliwe.
Ta historia to "never ending story", ale niestety opowieścią fantasy nie jest. W chwili gdy na granicy nadal co jakiś czas znajdowane są ciała, a w potrzasku przy zaporze granicznej od kilku dni tkwią syryjsko-irackie rodziny - jeszcze mocniej wybrzmiewa spektakl "Odpowiedzialność" - koprodukcja Centrali i Teatru Powszechnego. Zagrany w Białymstoku spektakl - kilkadziesiąt kilometrów od granicy - był częścią Dni Sztuki Współczesnej.
Straż Graniczna wciąż w tej sprawie milczy. Na miejscu pojawili się reprezentanci rzecznika praw obywatelskich, ale nie są pewni, czy kobiety z dziećmi znajdują się pod jurysdykcją RP.
W potrzasku spędziła całą noc grupa, w tym matki z małymi dziećmi, na granicy polsko-białoruskiej. Przebywa w polskim pasie po drugiej stronie muru. Wszyscy chcą azylu w Polsce. Bezskutecznie.
Grupa uchodźców, głównie matek z małymi dziećmi, przebywa w polskim pasie granicznym. Czekają na ratunek polskich służb. - Przeszliśmy tu, bo boimy się, że Białorusini puszczą psy na nas i nasze dzieci - mówiła przez telefon aktywistom jedna z przerażonych matek.
- Apeluję do polskich służb granicznych, aby przepuściły tę grupę, oni będą się starać o ochronę międzynarodową w Polsce. Chodzi o humanitarne traktowanie, nie pozwólmy, aby doszło do tragedii - mówi dr Hanna Machińska, była wieloletnia zastępczyni rzecznika praw obywatelskich.
Podlascy policjanci podali w środę (24.05) rano, że w granicznej rzece Świsłocz, w rejonie miejscowości Łosiniany w gminie Krynki, odnaleziono zwłoki. Według naszych informacji to młody mężczyzna, obwiązany liną, z plecakiem. Ciało długo przebywało w wodzie. Po białoruskiej stronie rzeki dryfują prawdopodobnie zwłoki dwóch kolejnych osób.
Fotografia uchodźczyni z Rwandy autorstwa Agnieszki Sadowskiej z białostockiego oddziału "Gazety Wyborczej" otrzymała trzecią nagrodę w kategorii People Single w XIX edycji najbardziej prestiżowego konkursu fotografii Grand Press Photo. Triumfowali też fotoreporterzy z redakcji poznańskiej i krakowskiej. Zdjęciem Roku znów, tak jak przed rokiem, obwołano fotografię Wojciecha Grzędzińskiego.
Wobec mężczyzny, który leżał po polskiej stronie płotu na granicy polsko-białoruskiej w stanie wymagającym pilnej pomocy, "zostanie wszczęta decyzja zobowiązująca go do powrotu do kraju pochodzenia". Oznacza to, że nie będzie wypchnięty z powrotem na Białoruś przez graniczny płot.
Copyright © Agora SA