W sobotę (30 maja) nad ranem przy Grunwaldzkiej spalił się opuszczony dom, w którym w okresie międzywojennym mieszkała rodzina Tazbirów. To był jeden z ostatnich takich budynków, w zachowanej fragmentami, tej kiedyś urokliwej ulicy.
We wtorek (26 maja) w jednym z bloków przy ulicy Towarowej w Białymstoku doszło do wybuchu. Niestety jedna osoba nie żyje.
W piątek (22 maja) przed godz. 14 podlaska policja poinformowała o zakończeniu akcji poszukiwawczej na jeziorze Hańcza w Podlaskiem. Ciało nurka wydobyto na brzeg. Zaginął dzień wcześniej.
Fizycy z Uniwersytetu w Białymstoku włączyli się do walki z koronawirusem. Wydział zakupił niezbędny materiał, a dr Cezary Walczyk wydrukował w 3D ponad 100 adapterów do hermetycznych masek pół- i pełnotwarzowych.
Ponad 3,5 mln zł zebrali pracownicy i dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego na rzecz ochotniczych straży pożarnych, które brały udział w akcji pożarowej na jego terenie. Pieniądze te mają być przekazane 89 ochotniczym strażom pożarnym.
Po pożarze Biebrzańskiemu Parkowi Narodowemu grozi zarośnięcie brzozami i wierzbami. To może doprowadzić do trwałej utraty siedlisk ptaków na tych otwartych terenach. Nadbiebrzańskie przestrzenie pokrywać się mogą też zabójczymi dla ich bioróżnorodności trzcinami i pokrzywami. Ale najbardziej zdegradować je mogą ratraki.
- Swoją służbą dajecie dowód niezwykłego człowieczeństwa, humanizmu i bohaterstwa właśnie w służbie drugiemu człowiekowi - Andrzej Duda chwalił strażaków, którzy gasili pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. W czasie nieoczekiwanej wizyty w parku prezydent nie skomentował jednak swoich wcześniejszych słów, że straty w nim po pożarze będą niewielkie.
W Biebrzańskim Parku Narodowym strażacy, służby parku oraz żołnierze na quadach ciągle penetrują obszar pożarzyska. Trwają pierwsze inwentaryzacje przyrodnicze na spalonym obszarze. Nagroda dyrektora parku za wskazanie podpalacza wzrosła do 126 tys. zł.
Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego złożyła w związku z pożarem w parku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jest przekonana, że ktoś celowo dokonał podpalenia. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Dyrektor BPN wyznaczył 10 tys. zł nagrody za wskazanie podpalacza.
Na rogu ul. Kopernika i Bema trwa akcja gaśnicza. W Białymstoku płonie kolejny opuszczony drewniany dom.
Opracowanie specjalnego Programu Wsparcia i Odbudowy Biebrzańskiego Parku Narodowego proponują podlascy działacze PO. Powinien powstać we współpracy samorządu, rządu i Unii Europejskiej. Odpowiedni wniosek ma zostać wysłany do premiera i ministra środowiska w poniedziałek (27 kwietnia).
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym został ugaszony - informuje dyrektor parku, a za nim minister środowiska. W niedzielę (26 kwietnia) lub w poniedziałek (27 kwietnia) z akcji gaśniczej może zostać wycofana część strażaków. Tymczasem otrzymaliśmy informację o zaniedbaniach, do jakich mogło dojść i jakie mogły doprowadzić do rozprzestrzenienia się pożaru.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym został opanowany. Trwa jego dogaszanie w pojedynczych miejscach. Zdaniem strażaków i ministra środowiska przyczyną pożaru było nielegalne wypalanie traw i nieumyślne zaprószenie ognia. Dyrektor parku twierdzi, że doszło do podpalenia.
Hektolitry wody zrzucają z powietrza na Biebrzański Park Narodowy śmigłowce i samoloty policji i Lasów Państwowych. W akcję gaśniczą zaangażowanych jest ponad 350 strażaków, 50 żołnierzy WOT, służby Parku. Wspierani są przez okolicznych mieszkańców. - Straty nie będą tak wielkie jak się na początku wydawało - ocenia sytuację prezydent Andrzej Duda.
Trwa akcja gaszenia największego w historii pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego. W pomoc włączyła się też Jagiellonia Białystok.
Oprócz działań doraźnych, pilnych przy gaszeniu pożarów niezbędne jest w końcu nowe podejście do zmian klimatu i suszy. Musimy podjąć działania konieczne do pilnej walki z kolejnym kryzysem po koronawirusie, czyli z kryzysem klimatycznym - mówi laureatka ekologicznego Nobla Małgorzata Górska w związku z tragiczną sytuacją w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Czwartek (23 kwietnia) przywitał Biebrzański Park Narodowy słońcem. Wiatr ucichł. Wciąż nic nie zapowiadało deszczu. - Sytuacja na dziś jest nieco lepsza niż wczoraj - oceniali strażacy. Poprzedniego dnia na wypalonych terenach odnajdywali szczątki saren i łosi. Napotykali na gniazda ze zwęglonymi pisklętami. - To armagedon - mówili poruszeni.
Podczas konferencji prasowej w środę (22 kwietnia) po południu na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego minister środowiska informował: - Opanujemy ten żywioł. Oczywiście nie wiemy, ile to potrwa. Wszystko zależy od warunków pogodowych, z której strony powieje wiatr. Zaraz potem z głębi Parku zaczęła się unosić kolejna ogromna łuna dymu.
Do gaszenia pożaru na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego ściągane są posiłki strażaków z całego kraju. Premier Morawiecki zapowiada uruchomienie na ten cel dodatkowych pieniędzy. Ogień do południa w środę (22 kwietnia) objął już 6 tys. ha. I dalej się rozprzestrzenia.
Ptaki tracą w ogniu swoje lęgi! Pisklętom grozi głód, bo ich żerowiska, pełne do niedawna drobnych zwierząt, po przejściu żywiołu będą pustynią - alarmuje dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. Po ostatnich pożarach w Parku zwraca się o pomoc.
- To jest tragedia - mówią strażnicy Biebrzańskiego Parku Narodowego i mieszkańcy okolicznych wiosek. Palą się tam tysiące hektarów łąk, torfowisk i lasów.
Płoną łąki, torfowiska i lasy Biebrzańskiego Parku Narodowego, jednej z ostoi m.in. łosi. Zgodnie z danymi dyrekcji tego parku, ogniem objętych było w poniedziałek (20 kwietnia) po południu około tysiąca hektarów, na których żyje wiele gatunków zwierząt. Część z nich właśnie jest w okresie lęgowym.
W czwartek (16 kwietnia) nad Białymstokiem wieje silny wiatr. Przy ulicy Raginisa złamane drzewo spadło na samochód osobowy.
Burmistrz Wasilkowa Adrian Łuckiewicz przekazał strażakom ochotnikom z trzech jednostek OSP należących do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego środki ochrony indywidualnej: maseczki, rękawiczki, specjalistyczne płyny do dezynfekcji, przyłbice oraz kombinezony ochronne.
W walce z pandemią koronawirusa aktywny udział biorą druhowie z OSP Wasilków. Na prośbę władz gminy w środę, 8 kwietnia, od godz. 18 do 22 zdezynfekowali obiekty użyteczności publicznej na terenie gminy.
W niedzielę (5 kwietnia) wieczorem na składowisku w Studziankach paliły się śmieci. To już szósty raz w tym roku.
Zgłoszenie o wielkim płonącym obszarze traw strażacy dostali w niedzielę (29 marca) o godz. 19.45. Zadysponowano 13 jednostek straży pożarnej. Walka z żywiołem była trudna, ale pożar udało się ugasić. Spłonęło 15 hektarów trzcinowisk.
24 zastępy straży pożarnej starają się opanować pożar, do którego doszło w piątek (27 marca) po godz. 17 w Studziankach. Znów palą się śmieci w tamtejszej sortowni odpadów. To już trzeci pożar w tym roku na terenie składowiska.
Około 30 razy interweniowali strażacy w związku z nocną wichurą w województwie podlaskim. Najpoważniejsza sytuacja miała miejsce na północy województwa. A to nie koniec zagrożeń. W sobotę synoptycy ostrzegają przed oblodzeniem, przez region przetaczają się też gwałtowne śnieżyce.
To nie była spokojna noc. Podlascy strażacy 23 razy wyjeżdżali na interwencje związane ze szkodami poczynionymi przez porywisty wiatr. Synoptycy jeszcze dziś ostrzegają przed groźną pogodą. Alert został wydany także dla województwa podlaskiego.
Czy to koniec składowiska, z którego pożarami notorycznie muszą walczyć strażacy? Resort klimatu wstrzymał właśnie przetwarzanie odpadów na terenie zakładu w Studziankach.
Pożar objął znaczną część hałdy. Na miejscu jest 16 zastępów straży pożarnej. W tej chwili trwa dogaszanie.
W niedzielę (26 stycznia) doszło rozszczelnienia cysterny kolejowej, która stoi w pobliżu polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Kuźnicy. Doszło do wycieku, na szczęście w niewielkiej ilości.
Tym razem paliła się sterta śmieci o powierzchni 300 m kw. Na miejscu było 18 zastępów straży pożarnej, również z Sokółki i Hajnówki.
Puszcza Białowieska. W piątek (6 grudnia) nad ranem leśnicy wspólnie ze strażą graniczną uratowali młodego jelenia. Pod cielakiem załamał się lód.
65-letni mieszkaniec powiatu łomżyńskiego wybrał się w weekend na grzyby i nie powrócił do domu. W jego poszukiwania do późnej nocy zaangażowały się wszystkie służby. Na szczęście z pozytywnym skutkiem.
W niedzielę (24 listopada) rano w Kudryczach (gm. Zabłudów) zapalił się drewniany dom. Niestety, po ugaszeniu pożaru, strażacy odnaleźli w zgliszczach zwęglone ciało kobiety, prawdopodobnie mieszkanki domu.
Nie minęło kilka miesięcy i znów płonęła sortownia w Studziankach. W sobotę (23 listopada) wieczorem na terenie składowiska pożar gasiło 12 zastępów straży pożarnej.
W sobotę (14 września) późnym wieczorem w Nowoberezowie pod Hajnówką w pożarze chlewni spłonęło ponad 2,5 tys. świń. Wstępne straty to 3,5 miliona złotych.
W piątek (13 września) przy Jurowieckiej w centrum Białegostoku odkopano niewybuch. Po zakończeniu akcji saperzy stwierdzili, że to był kamień.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.