Wiadomości z Białegostoku
Sąd w Hajnówce przyznał rację prawnikom reprezentującym trzech Afgańczyków wywiezionych nocą przez straż graniczną do rezerwatu Puszczy Białowieskiej i uznał takie działanie funkcjonariuszy za nieprawidłowe, niezasadne, niezgodne z prawem. Wyrok otwiera uchodźcom drogę do ubiegania się o zadośćuczynienie i jasno wskazuje, że na pograniczu polskie służby mundurowe łamią prawo.
Kolejna grupa Kurdów z dziećmi została zatrzymana w niedzielę (27 marca) przez polską Straż Graniczną. Jest w niej dziewczynka ze spektrum autyzmu, która po pobiciu przez białoruskiego strażnika bardzo boi się tam wrócić. Aktywiści z Fundacji Ocalenie walczą, by uchodźcy nie zostali wypchnięci.
Pogranicze polsko-białoruskie to Donbas. Terytorium, które najechały i zagarnęły służby mundurowe. Mieszkańcy pozbawieni są tam praw - mówiła w niedzielę (27.03) w Białymstoku Danuta Kuroń, stojąc przed koszarami Straży Granicznej i trzymając w dłoniach zdjęcia kurdyjskich dzieci, wyrzuconych na granicę, do lasu.
Polskie służby przekroczyły kolejną barierę - wywiozły i wypchnęły za graniczny drut grupę Kurdów, w której jest chłopiec z niepełnosprawnością intelektualną, gorączkująca kobieta w ciąży i chora na nerki dziewczynka. Aktywiści i aktywistki Grupy Granica składają w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażenia zdrowia i życia.
Prokuratura w podlaskiej Sokółce na wniosek straży granicznej domaga się tymczasowego aresztowania młodej aktywistki działającej w punkcie pomocy humanitarnej prowadzonym w gminie Gródek przez Klub Inteligencji Katolickiej. To już kolejny taki wniosek złożony przez SG w ostatnim czasie wobec niosących pomoc uchodźcom przy granicy z Białorusią.
Ostatniej nocy polska Straż Graniczna zatrzymała 18-osobową grupę Kurdów, w której jest m.in. dziewięcioro dzieci, 20-letni sparaliżowany chłopiec i kobieta w ciąży. Wiele dni spędzili w lesie, ich stan zdrowia jest zły i ostatnie, czego teraz potrzebują, to ponownego wyrzucenia do Białorusi. Niestety, co najmniej 12 osób już wypchnięto przez druty. W tym siedmioro dzieci i kobietę w ciąży.
Straż graniczna podpisała umowę na budowę bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej. To element 186-kilometrowej zapory w Podlaskiem.
Trzy rodziny z niemowlakami, dwie dziewczynki z genetyczną chorobą kości, 20-latek na wózku inwalidzkim. Malutkie dzieci, chorzy, niepełnosprawni nie mają w lesie szans.
Granica polsko-białoruska. Grupa Kurdów uratowanych w poniedziałek z bagien została rozdzielona. Rodziny z dziećmi są jeszcze w Polsce, a towarzyszących im pięciu mężczyzn Straż Graniczna wywiozła do Białorusi. - Uchodźcą jest się niezależnie od płci i wieku - protestują aktywiści z Grupy Granica.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Sukcesem zakończyła się akcja ratunkowa w okolicy Siemianówki. W poniedziałek (21.03) późnym wieczorem pogranicznicy i strażacy wyciągnęli z bagien na rozlewiskach rzeki Narew 16-osobową grupę Kurdów. Była w niej m.in. 65-letnia kobieta i pięcioro dzieci, w tym zaledwie 40-dniowa Tree, która przyszła na świat w magazynach w Bruzgach, gdzie Białorusini miesiącami przetrzymywali migrantów.
Straż Graniczna odnotowała największą w tym roku liczbę przekroczeń "zielonej" polsko-białoruskiej granicy. Zatrzymano aż 134 cudzoziemców. Z kolei z bagien pogranicznikom i strażakom udało się wydostać 16-osobową grupę cudzoziemców, w tym matkę z jej 40-dniowym dzieckiem, które w szpitalu poddawane jest badaniom.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Po opróżnieniu przez Białorusinów tzw. centrum logistycznego w Bruzgach na pograniczu rozgrywają się dramaty. Codziennie rodziny z dziećmi, osoby chore i niepełnosprawne błagają o pomoc. Teraz 16-osobowa grupa Kurdów utknęła na bagnach w okolicy Siemianówki.
W ostatnich dniach straż graniczna informuje o nasileniu prób przekraczania "zielonej" polsko-białoruskiej granicy. Także niosąca tu pomoc uchodźcom Grupa Granica przekazuje: "W ostatnim czasie sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wyraźnie pogorszyła się w porównaniu z poprzednimi tygodniami".
Od 8 do 14 marca otrzymaliśmy prośby o pomoc od 123 osób, z czego 20 to dzieci - informuje Grupa Granica. W cieniu wojny w Ukrainie garstka aktywistów wciąż ratuje innych uchodźców - tych z pogranicza polsko-białoruskiego. Lekarkę noszą przez bagna na barana.
Wiceminister spraw wewnętrznych twierdzi, że to wyłącznie Straż Graniczna zakazuje przebywania w zamkniętej polsko-białoruskiej strefie przygranicznej uchodźcom z Ukrainy. Oświadczył tak po tym, jak kierownictwo SG z przygranicznej Białowieży nakazało ją opuścić ukraińskim uchodźczyniom z dziećmi, bo stwierdziło że nie ma narzędzia prawnego, które pozwala na ich przebywanie w strefie.
Przebywanie osób postronnych na terenie specjalnej strefy przy granicy polsko-białoruskiej uzależnione jest od zgody właściwego komendanta Straży Granicznej. - Mam zamiar zwrócić się do organów państwa, w szczególności Straży Granicznej, aby jednak mieć na względzie, że są to miejsca, w których można zaopiekować się uchodźcami z Ukrainy - zadeklarował prof. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku umorzył w czwartek (17.03) postępowanie wszczęte po skardze kurdyjskiej rodziny na działania strażników granicznych, którzy złapali ich we wrześniu w okolicy Michałowa i wywieźli na granicę z Białorusią. Pełnomocnik rodziny Jacek Białas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zapowiada odwołanie i dalszą walkę o sprawiedliwość.
Najgorszy jest ten moment, kiedy Polacy wypchną cię z powrotem na Białoruś i złapią cię białoruscy pogranicznicy. Wtedy torturują.
Piąty uchodźca, który zmarł w czasie kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, spoczął na cmentarzu muzułmańskim w podlaskich Bohonikach. To 26-letni Jemeńczyk, którego ciało znaleziono na bagnach w Puszczy Białowieskiej.
W trybie natychmiastowym Białowieżę położoną w zamkniętej zonie przy granicy z Białorusią mają opuścić uchodźczynie wojenne z Ukrainy, którym udało się tu dostać z dziećmi. Straż graniczna jednoznacznie oświadczyła: "Na dzień dzisiejszy nie ma uwarunkowań prawnych do przebywania w strefie objętej zakazem przebywania osób z Ukrainy".
W czasie kiedy trwa wojna na Ukrainie, Straż Graniczna odnotowuje znowu wzrost prób przekroczenia "zielonej" granicy polsko-białoruskiej. Osoby, które tego dokonują, wciąż cofane są na Białoruś, choć SG danych na ten temat nie publikuje. Grupa Granica apeluje tymczasem o "stosowanie tych samych standardów wobec wszystkich uchodźców i uchodźczyń, niezależnie od tego, skąd pochodzą, przez którą granicę przybywają i w jaki sposób ją przekraczają".
Na piątek (11 marca) zaplanowana jest kolejna rozprawa przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej (województwo lubelskie), w procesie, w którym oskarżonym jest Witali, który z narażeniem życia uciekł z Białorusi przed prześladowaniami reżimu Łukaszenki i w Polsce otrzymał azyl.
Wojna na Ukrainie. Uchodźców wojennych z Ukrainy nie mogą gościć mieszkańcy zamkniętej strefy przy granicy z Białorusią. Bo straż graniczna twierdzi, że nie ma odpowiednich regulacji prawnych.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MSWiA zakaz przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej ma być przedłużony do końca czerwca. Do czasu planowanego zakończenia zapory na tej granicy.
Od nocy z wtorku na środę (23.02) aktywiści z Grupy Granica apelowali do służb o podjęcie akcji ratunkowej w rejonie zalewu Siemianówka. Na obszarze 10 hektarów rozmarzających bagien utknęło tam pięciu uchodźców. Po południu zostali zlokalizowani, dotarli do nich strażnicy graniczni i wieczorem dowieźli do placówki w Narewce. Jeszcze nie wiadomo, co dalej stanie się z migrantami.
Podlascy policjanci zostali poinformowani o kolejnej śmierci uchodźcy, który przekroczył granicę z Białorusią i błąkał się po lesie po stronie polskiej. W poniedziałek (21.02) do miejsca, gdzie miały znajdować się zwłoki, wyruszyli funkcjonariusze policji. Przed godz. 17 odnaleźli ciało mężczyzny. To był 26-letni Jemeńczyk.
Straż Graniczna potwierdza "Wyborczej", że w najbliższym czasie prace związane z budową zapory na granicy polsko-białoruskiej będą prowadzono także w niedziele i nocami. Mieszkańcy przygranicznych terenów są przerażeni. Tak jak masakrowaniem w związku z budową zapory - także w puszczańskich rezerwatach - dróg i terenów do nich przyległych
Osoby pomagające uchodźcom przekraczającym granicę polsko-białoruską wzywane są przez Straż Graniczną, która sprawdza, czy aby nie czerpały one z tego tytułu korzyści finansowej. Jak powiedział "Wyborczej" jeden z przesłuchanych, efekt takich postępowań ma być mrożący. Ma zablokować dalszą taką pomoc.
Polska przygotowuje się na przyjęcie masowej fali uchodźców z Ukrainy. - Cała infrastruktura pod to będzie przygotowana na wschodzie kraju, ale oczywiście z dyslokacją do pozostałych części kraju - zapowiedział na granicy polsko-białoruskiej premier Mateusz Morawiecki.
Dwuletni Avlan i czteroletni Alas trochę nas zaczepiali, bo chcieli się bawić - aktywiści opisywali, jak pod koniec września ratowali iracką rodzinę pod polsko-białoruską granicą. Troje dorosłych i czworo dzieci, z których najmłodsze miało 2,5 roku, zostało wywiezionych przez Straż Graniczną pod kolczasty drut i wypchniętych na Białoruś. Teraz sprawiedliwości w ich imieniu domagają się prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i rzecznik praw obywatelskich.
We wtorek (8 lutego) w samo południe do przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce mają być dostarczone: list otwarty sygnowany przez ponad 1500 naukowców, apel podpisany przez ponad 150 organizacji pozarządowych i ruchów społecznych oraz petycja lokalnej społeczności Puszczy Białowieskiej. Wezwano w nich KE do "podjęcia pilnej interwencji w celu natychmiastowego wstrzymania budowy muru na polsko-białoruskiej granicy".
Żołnierz z długą bronią przechadzał się jak gdyby nigdy nic po jednym z wielkopowierzchniowych sklepów nieopodal granicy polsko-białoruskiej. Nasza Czytelniczka o sprawie powiadomiła odpowiedzialnego za relacje cywilno-wojskowe na terenach przygranicznych. Usłyszała, że nie powinna udostępniać zdjęć, jakie żołnierzowi zrobiła, "bo ktoś się nią zainteresuje" i że sprawa powinna zostać między nimi.
Temat push-backów i cierpienia migrantów na polsko-białoruskiej granicy w mediach już ucichł, już nie trafia na czołówki. Ale to nie znaczy, że przestały się tam rozgrywać ludzkie dramaty. Choć znaczna ich część przeniosła się do upokarzających więzień, dla niepoznaki zwanych ośrodkami strzeżonymi dla cudzoziemców.
Mieszkańcy terenów przy polsko-białoruskiej granicy, wzdłuż której powstaje ponad 186-kilometrowa zapora, przerażeni są skalą dewastacji miejscowych dróg. Maszyny przewożące materiały budowlane doprowadzają je do ruiny. - Ciężki sprzęt, praktycznie w dwie doby, rozjechał nawierzchnię jezdni w okolicy Jałówki - mówi Mariusz Nahajewski, dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, były radny PiS.
Minionej doby nie doszło do siłowych prób przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Zmniejszyła się nieco kolejka tirów, których kierowcy oczekują na odprawę na przejściu w Bobrownikach.
- Harwestery w Puszczy Białowieskiej to pikuś w porównaniu ze skutkami, jakie przyniesie w odniesieniu do niej budowa muru na granicy polsko-białoruskiej - zgodni są ekolodzy. Budowa tego "muru" już ruszyła, a odpowiedzialni za nią nadal urywają informacje dotyczące konsekwencji tej budowy dla Puszczy. Wiele wskazuje, że katastrofalnych.
W obotę (29 stycznia) straż graniczna zatrzymała tylko jedną osobę, która nielegalnie próbowała dostać się do Polski przez granicę z Białorusią. Po północy zatrzymano dwie kilkunastoosobowe grupy, a sześciu cudzoziemców próbowało uszkodzić concertinę za pomocą lin.
Na wjeździe do Białowieży przy zamkniętej strefie pogranicza ok. 50 osób utworzyło w sobotnie (29 stycznia) popołudnie "żywy łańcuch" w sprzeciwie wobec powstawania muru na granicy z Białorusią i "wszelkich patologii dziejących się w strefie przygranicznej". Skandowano: "Puszcza zielona niepodzielona!", "Stop murom i torturom!", "Budimex won z Podlasia!".
W sobotę (29 stycznia) na wjeździe do Białowieży przy zamkniętej strefie pogranicza polsko-białoruskiego ma zostać utworzony "żywy łańcuch" w sprzeciwie wobec powstawania muru na granicy z Białorusią i "wszelkich patologii dziejących się w strefie przygranicznej". Tymczasem na granicy tej minionej nocy białoruscy funkcjonariusze oddawali strzały z broni sygnałowej.
Minionej doby na kilku odcinkach granicy polsko-białoruskiej cudzoziemcy przekraczali ją małymi grupkami. Byli to obywatele Jemenu, Egiptu, Libanu, Iraku i Syrii. Tymczasem na przejściu granicznym w Bobrownikach kierowcy tirów czekają w nieco krótszej kolejce niż w ostatnich dniach.
Copyright © Agora SA