Wiadomości z Białegostoku
Wojskowy Sąd Okręgowy uchylił postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie brutalnego zatrzymania w ubiegłym roku fotoreporterów na granicy polsko-białoruskiej. W jego ocenie okoliczności sprawy nie zostały wystarczająco wyjaśnione.
Do piątkowej (1 lipca) nocy witano w Białowieży fakt zniesienia zakazu wjazdu do przygranicznej strefy. W ramach spaceru obywatelskiego pod hasłem: "Białowieża pod murem" wznoszono transparenty: "Nie dla muru, tak dla puszczy", "Nie dla muru między ludźmi" czy "Dla nas mur się nie podoba".
W Supraślu wybuchła wojna, w lesie leżą zwłoki uchodźców, a z lasu wyjadą Rosjanie. Mieszkańcy strefy przygranicznej po dziesięciu miesiącach w końcu poczuli się wolni, ale radości tu nie ma.
Od dziś (1 lipca) nie obowiązuje już rozporządzenie MSWiA o czasowym zakazie przebywania w 183 miejscowościach przy polsko-białoruskiej granicy w województwach podlaskim i lubelskim (w 115 miejscowościach Podlaskiego i 68 Lubelskiego). Teraz, do 15 września, będzie obowiązywał w Podlaskiem zakaz przebywania w odległości 200 metrów od linii granicy państwowej.
W zamkniętej od blisko dziewięciu miesięcy polsko-białoruskiej strefie przygranicznej coraz głośniej słychać głosy zaniepokojenia: - Będziemy zamknięci do jesieni, a może nawet do końca roku. Mieszkańcy objętej zakazem wjazdu Białowieży alarmują: - Zaczyna się w pełni turystyczny sezon, a nie mamy żadnej oficjalnej informacji co dalej. Minister Kamiński milczy.
Wojna na Ukrainie. Uchodźców wojennych z Ukrainy nie mogą gościć mieszkańcy zamkniętej strefy przy granicy z Białorusią. Bo straż graniczna twierdzi, że nie ma odpowiednich regulacji prawnych.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MSWiA zakaz przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej ma być przedłużony do końca czerwca. Do czasu planowanego zakończenia zapory na tej granicy.
Posłankom Klaudii Jachirze i Urszuli Zielińskiej udało się w końcu dotrzeć do ich biura poselskiego w Białowieży, znajdującego w strefie objętej zakazem wjazdu. Podjęły już pierwszą interwencję - w sprawie niezabezpieczonych zwojów drutu żyletkowego na placu zabaw.
- Trzeba wspierać polską Straż Graniczną, polskie służby, wtedy, kiedy chronią granicy, i trzeba żądać od każdej władzy transparentności, jawności, przestrzegania prawa i elementarnych humanitarnych zachowań - Donald Tusk komentuje wyrok Sądu Najwyższego dotyczący bezprawności zakazu wjazdu do polsko-białoruskiej strefy przygranicznej.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Sokółce i uznał, że dziennikarze nie powinni zostać ukarani za naruszenie zakazu przebywania w strefie stanu wyjątkowego. Bo rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące stanu wyjątkowego wykracza poza dopuszczalną delegację ustawową. "Doszło do nieproporcjonalnego wkroczenia w wolność przemieszczania się oraz wyboru pobytu" - w uzasadnieniu wyroku zwraca uwagę SN.
Do końca ubiegłego już roku podlaskim przedsiębiorcom wypłacono ponad 7 mln zł rekompensat w związku z obowiązującym od 2 września przez trzy miesiące stanem wyjątkowym przy granicy polsko-białoruskiej. Kolejni przedsiębiorcy mogą je składać od 31 grudnia.
Sędziów nie przekonały argumenty o nieproporcjonalności zastosowanych środków i o tym, że standard ochrony mediów sprawujących swoje funkcje kontrolne powinien być wyjątkowo wysoki. Sąd nie uwzględnił zażaleń trójki dziennikarzy - dwojga z francusko-niemieckiej telewizji ARTE i polskiej dziennikarki AFP - na zatrzymanie ich w strefie stanu wyjątkowego, do której wjechali przez pomyłkę.
Po raz kolejny europosłanki Janina Ochojska i Róża Thun oraz europoseł Łukasz Kohut nie zostali wpuszczeni do strefy przy granicy polsko-białoruskiej. Choć dopełnili formalności. Po spotkaniu w Podlaskiem - już poza strefą - z mieszkańcami przygranicznych terenów i przedstawicielami organizacji pomocowych, europosłowie zadawali pytanie: - Co chcą w tej strefie ukryć zarówno służby, jak i rząd?
W ramach wizytacji pasa przy granicy polsko-białoruskiej dziennikarze pod czujnym okiem mundurowych mogli zobaczyć po raz pierwszy od czasu wprowadzenia stanu wyjątkowego sprawiające poruszające wrażenie pozostałości po obozowisku migrantów w Usnarzu Górnym. Robienie zdjęć patrolom wojskowym czy ich posterunkom przy granicy było zakazane. Tak jak oddalanie się od grupy.
Posłanki Urszula Zielińska i Klaudia Jachira nie zostały wpuszczone przez policję do Białowieży, znajdującej się w zamkniętej polsko-białoruskiej strefie przygranicznej. Zmierzały do nowo otwartego biura poselskiego. W tej sprawie złożyły już zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
W piątek (3 grudnia) przed południem w Popławcach pomiędzy Sokółką i Kuźnicą przy polsko-białoruskiej granicy, poza strefą z zakazem wjazdu, otwarto centrum prasowe. W kontenerach dziennikarze mogą korzystać z informacji przygotowanych wcześniej przez służby.
Minionej doby doszło do 46 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Tymczasem dziś przy tej granicy poza strefą, gdzie obowiązuje zakaz wjazdu, zostanie uruchomione Centrum Prasowe, a pierwsza grupa dziennikarzy, pod nadzorem Straży Granicznej, wjedzie do zamkniętego obszaru. To reprezentanci TVP, PAP, Polsat i Radia Eska.
Każdy może zostać zatrzymany przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej na podstawie dokumentu, który jest niejawny i obowiązuje na terenie strefy przygranicznej. Ale jak twierdzi MON, "nikt nie powinien być tym zaskoczony"
Pięcioro europarlamentarzystów próbowało w środę (1 grudnia) dojechać do Białowieży leżącej w strefie przygranicznej. Drogę zagrodziła im policja. - To, co zostało uchwalone wczoraj, jest nieludzkie, okropne. To jest wprowadzanie bezprawia - Róża Thun komentuje nowelizację ustawy o ochronie granicy.
Dziennikarze będą mogli przebywać w zamkniętym polsko-białoruskim obszarze przygranicznym tylko pod pełną kontrolą Straży Granicznej. Zgoda na ich wjazd będzie wydawana przez komendantów placówek Straży Granicznej. Na wjazd jednorazowy, w ściśle określonym czasie. Dziennikarze przed tym mają przechodzić odpowiednie szkolenie i podpisywać oświadczenia, których treść jeszcze nie jest znana.
Jak informuje w środę (1 grudnia) Straż Graniczna, doszło do kolejnych kilku prób grupowego przekroczenia nielegalnie granicy polsko-białoruskiej. W tym przygranicznym pasie nadal obowiązuje w praktyce stan wyjątkowy, organizacje humanitarne nie mają tu wstępu. Tymczasem na dobre ruszają przygotowania do budowy zapory na tej granicy.
Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, we wtorek (30 listopada) wieczorem wydał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia czasowego zakazu przebywania w strefie nadgranicznej z Białorusią. W Podlaskiem obejmuje 115 miejscowości. Ma obowiązywać do 1 marca 2022 r.
W nocy z czwartku na piątek (26.11) uzbrojeni w broń długą żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej próbowali siłą wywlec z samochodu aktywistę Grupy Granica, tłumacza języka arabskiego i działacza Partii Razem Jakuba Sypiańskiego. Działo się to poza strefą stanu wyjątkowego. Oficer prasowy WOT twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą.
"Rozebranie nas z okryć wierzchnich, grożenie użyciem długiej broni oraz skucie kajdankami naruszały naszą godność oraz były rażącym nadużyciem władzy i przekroczeniem uprawnień". Fotoreporterzy zatrzymani w ubiegłym tygodniu przez żołnierzy poza strefą stanu wyjątkowego złożyli zażalenia do sądu.
Biuro legislacyjne Kancelarii Senatu nie zostawiło suchej nitki na noweli ustawy o ochronie granic przeforsowanej przez PiS w ubiegłym tygodniu. Swoje zastrzeżenia wyższej izbie parlamentu przekazał też Rzecznik Praw Obywatelskich.
- To, co się teraz dzieje, to jest ludobójstwo - mówiła Joanna Stańczyk, inicjatorka akcji "Matki na granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie". W sobotę matki i niematki przyjechały na Wschód i przekazały pomoc rzeczową dla uchodźców szpitalom w Hajnówce i Białymstoku.
- Wojskowi nie stosowali przemocy - zapewnia MON. I nie zgadza się na używanie w tej sprawie określeń: "żołnierze zaatakowali fotoreporterów i byli wyjątkowo agresywni". Nie odnosi się natomiast do wulgaryzmów, skucia w kajdanki i przeszukania samochodu.
W pobliżu granicy polsko-białoruskiej grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów wykonujących obowiązki dziennikarskie. Do zdarzenia doszło w rejonie miejscowości Wiejki nieopodal podlaskiego Michałowa - poza obszarem objętym stanem wyjątkowym.
- Nasze, mieszkańców strefy, człowieczeństwo jest okrutnie testowane, bo wobec braku możliwości wjazdu służb powołanych do udzielania pomocy i zapewniania bezpieczeństwa, musimy działać sami. W obliczu nadchodzącej zimy przewidujemy, że sytuacja stanie się dramatyczna - piszą w liście otwartym do premiera i prezydenta w sprawie kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskim pograniczu mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej.
Na podstawie nowelizacji ustawy o ochronie granicy państwowej rząd PiS będzie mógł wprowadzić czasowy zakaz poruszania się w strefie przygranicznej, a lokalni komendanci Straży Granicznej - zakazać wjazdu do niej dziennikarzom. Obóz władzy chce przegłosować przepisy już w środę
Nieznani sprawcy uszkodzili pięć samochodów osobowych należących do dyżurujących nieopodal granicy polsko-białoruskiej lekarzy i ratowników z grupy "Medycy na granicy". Przebito opony, wybito szyby, rozbito lampy i zniszczono karoserię. Sprawę bada policja.
W sobotę (13 listopada) doszło do tragicznego zdarzenia w strefie stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej. W niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach wystrzeliła broń służbowa, w wyniku czego zginął jeden z żołnierzy.
Uchodźcy na granicy. Kurdowie spędzili w lesie ponad dwa tygodnie. 16-osobowa rodzina była wielokrotnie przepychana przez granicę przez służby białoruskie i polskie. Teraz proszą o azyl.
Z ostrożnym optymizmem przekazał tę informację Michał Mikołajczyk z zarządu głównego PCK: w piątek (5.11) po raz pierwszy przyszła pozytywna odpowiedź na prośby o wjazd ratowników do strefy stanu wyjątkowego, by ratować ludzkie życie i zdrowie. - Straż graniczna jest otwarta na naszą chęć wsparcia. Wchodzimy w kontakt z komendantami - powiedział.
Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że białoruscy żołnierze kolejny raz próbowali przepchnąć migrantów na polską stronę. "Białoruscy żołnierze zagrozili otwarciem ognia w kierunku naszych żołnierzy" - oświadczyło MON.
Jak informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, niezidentyfikowane umundurowane osoby uzbrojone w długą broń wtargnęły na terytorium Polski z terytorium Republiki Białorusi. W związku z tym zdarzeniem polskie MSZ wezwało stronę białoruską do natychmiastowego wyjaśnienia incydentu.
- Na boisku sportowym w Białowieży powstało tymczasowe obozowisko wojskowe, w którym kwaterują żołnierze jednej z jednostek przydzielonych do 16 Dywizji Zmechanizowanej i realizujących zadania wsparcia straży granicznej - przyznało wojsko. Termin opuszczenia boiska wojskowi uzależniają "od przygotowania infrastruktury noclegowej także w oparciu o lokalną ogólnodostępną bazę noclegową".
Kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Przeciążony szpital w Hajnówce i podlegające mu POZ-ety w Czeremsze i Białowieży zyskają dodatkowe wsparcie. Spieszy z nim Polska Misja Medyczna. W tym celu zaczęła zbiórkę publiczną i nabór medyków wolontariuszy.
Zarówno prymas Polski abp Wojciech Polak, jak i komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej poinformowali lekarzy i ratowników, że do strefy stanu wyjątkowego nie wjadą. Z uzasadnienia odpowiedzi odmownych, jakie otrzymali Medycy na Granicy, wynika, że i służby, i Kościół są zdania, że dobrze sobie radzą i dodatkowa pomoc nie jest potrzebna.
Wszystkich Świętych. W niektórych przygranicznych miejscowościach, objętych stanem wyjątkowym w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, znajdują się też cmentarze, jak choćby w podlaskich Krynkach czy Białowieży. Na Wszystkich Świętych groby w tych miejscowościach chce odwiedzić wielu bliskich spoza strefy stanu wyjątkowego. Czy mogą to zrobić?
Copyright © Agora SA