Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Białorusini zgromadzili przy granicy, na wysokości Białowieży, około 800 uchodźców i migrantów. W grupach są kobiety i dzieci. Mówią, że od 10 dni tkwią tam, nie mając dostępu do wody i jedzenia. Błagają o pomoc humanitarną. Z kolei w poniedziałek (26 września) w okolicach Bobrownik trwały poszukiwania 30-letniej Kongijki, która podczas pushbacku zaczęła tonąć w granicznej rzece Świsłocz.
Straż Graniczna nie chce wydać Senegalczykowi zgody na pobyt ze względów humanitarnych, bo "cudzoziemiec nie posiada na terytorium RP rodziny i nie jest związany na tyle, by mówić, iż prowadzi życie prywatne". Przyjaciele Hamadiego - jego polska rodzina z wyboru na to: - Nie oddamy go.
W listopadzie ubiegłego roku aktywiści uratowali pod Narewką 16-osobową kurdyjską rodzinę. Prawie wszyscy są już bezpieczni w Europie, tylko samotna mama z dwójką synów - nie. Dziś (13.09) wieczorem Straż Graniczna zamierza ich deportować do Kurdystanu. Na Okęciu protestują przeciwko temu obrońcy praw człowieka.
Ola i Marek, którzy przyjmują pod swój dach uchodźców z polsko-białoruskiej granicy: - Często nasi goście dzwonią do rodziców, pokazują nas swoim mamom i choć nie rozumiemy ich języków, to wiemy, że one nam dziękują. W takich chwilach wszystko nabiera sensu.
Nie tylko zniszczenie mienia, ale też czynny udział w zbiegowisku. A dla Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog - zarzuty karne podżegania do popełnienia przestępstwa po tekście-apelu o obywatelskie nieposłuszeństwo, opublikowanym na łamach "Gazety Wyborczej". Prokuratura wypełnia instrukcje Zbigniewa Ziobry.
Nagroda przyznawana jest przez fundację Pro Asyl. Marta Górczyńska otrzymała ją za "pasję, wytrwałość i wielką wiedzę prawniczą przeciwko nielegalnemu odsyłaniu, przemocy na granicy i arbitralnemu zatrzymywaniu osób szukających ochrony". Od początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy walczy o każdego człowieka.
- Nazywano nas durniami, zdrajcami, szpiegami Łukaszenki, przeciwnikami polskiego munduru, na mnie wylał się potężny hejt. Mimo tego wybieraliśmy swobodę działania w zgodzie z własnymi przekonaniami. To był wyraz naszej obywatelskiej swobody w czasach, kiedy na różne sposoby próbuje się jej nas pozbawiać - mówi uhonorowana Medalem Wolności Słowa Katarzyna Wappa.
- Nasze działania to są działania w imię wolności, wolności w bardzo wielu jej wymiarach. Człowieczeństwo rozumiemy w ten sposób, że nikt nie może umrzeć za naszymi domami, w lesie obok nas - mówiła tuż po odebraniu Medalu Wolności Słowa Katarzyna Wappa, nauczycielka pochodząca z Hajnówki, lokalna aktywistka i obrończyni praw uchodźców, ofiar pushbacków do Białorusi.
Kalina Czwarnóg: - Pali mnie wstyd za to państwo, za trupy w lasach, za kłamstwa ministrów, Straży Granicznej, wojska i WOT-u. Za długą broń przeciwko rękom wyciągniętym po pomoc. Za nielegalne przepychanie ludzi przez drut żyletkowy i za całą przemoc, która do dziś dzieje się w tych lasach.
We wtorek (30 sierpnia) ci, którym nie są obojętne losy uchodźców na polsko-białoruskiej granicy, spotkają się w Usnarzu Górnym, gdzie przed rokiem pod lufami karabinów polskich i białoruskich służb przetrzymywana była grupa 32 Afganek i Afgańczyków.
Od roku, od kiedy trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej, ciężar pomocy wycieńczonym ludziom w lesie spoczywa na barkach lokalnych mieszkańców Podlaskiego oraz aktywistów i aktywistek. Potrzebujemy niezależnych międzynarodowych organizacji humanitarnych! - woła Grupa Granica, która tylko w trzecim tygodniu sierpnia odebrała 68 próśb o pomoc. Nieśmiało jako pierwsza odpowiada Polska Akcja Humanitarna.
- Zajmujemy się wszystkim: od prób ratowania życia osobom, które utknęły w strefie śmierci na granicy, po organizowanie pieluszek dla dzieci w Mińsku - mówi Zosia Krasnowolska z Hope&Humanity Poland.
Prawie 85 tys. zł udało się zebrać od końca grudnia dzięki facebookowym "Licytacjom na rzecz ludzi na/z granicy". Zdarzają się na nich prawdziwe perełki, jak jeszcze do niedzieli (28 sierpnia) licytowana książka Olgi Tokarczuk z jej ciepłym, osobistym wpisem dla zwycięzcy aukcji. Każda złotówka wspiera uchodźców i migrantów, w dużej mierze tych w najbardziej dramatycznej sytuacji - wyrzucanych z Polski do Białorusi.
W poniedziałek (15 sierpnia), podczas obchodów Święta Wojska Polskiego, prezydent RP nazwał durniami i zdrajcami ludzi, którzy ratują uchodźców i migrantów na polsko-białoruskiej granicy. W mediach społecznościowych wielu z nich odpowiada dziś Andrzejowi Dudzie, że są dumni z tego, co robią, dalej będą wyręczać państwo z jego obowiązku niesienia pomocy humanitarnej, nie przejmując się hejtem.
W czwartek, 18 sierpnia w Warszawie zostanie odsłonięty mural przedstawiający Afgankę Hajerę - jedną z osób, która była przez 72 dni uwięziona na granicy. Mija rok od pierwszego push-backu dużej grupy uchodźców. Aktywiści i aktywistki przypomoną o tamtych wydarzeniach nie tylko w Warszawie, ale i w Usnarzu Górnym.
Od jesieni 2021 roku Grupa Granica odnotowała około 4000 potwierdzonych wywózek (push-backów). Część z nich dotyczyła kobiet i dzieci. Po 12 miesiącach kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, Border Emergency Collective publikuje cyfrową rekonstrukcję wydarzeń. Raport wizualny powstał we współpracy z osobami, które doświadczyły przemocy.
Wojskowy Sąd Okręgowy uchylił postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie brutalnego zatrzymania w ubiegłym roku fotoreporterów na granicy polsko-białoruskiej. W jego ocenie okoliczności sprawy nie zostały wystarczająco wyjaśnione.
Zobaczyliśmy 32 osoby, siedzące pod gołym niebem wokół ogniska, które już wygasło. Dookoła stało kilku strażników granicznych, jeszcze wtedy nie było ich dużo. W lesie za Afgańczykami były służby białoruskie, tak samo jak Polacy uzbrojone w długą broń - wspomina Kalina Czwarnóg z Fundacji Ocalenie.
Cztery miesiące temu 26-letni Kurd - Miran odezwał się do rodziny po raz ostatni. Na polsko-białoruskim pograniczu zaginięcia migrantów i uchodźców stały się już wstrząsającą normą.
Muzeum Pamięci Sybiru to miejsce, "gdzie ożywa historia cierpienia i walki o przetrwanie". Ta szacowna instytucja pozwoliła sobie na porozumienie o współpracy ze Strażą Graniczną. Tą samą, która codziennie wywozi do lasu, za graniczny drut bezbronnych ludzi: mężczyzn, kobiety i dzieci, żeby tam cierpieli i walczyli o przetrwanie.
Wyskoczyli z quada i wojskowej ciężarówki, zamaskowani, z palcami na spustach długiej broni. Było ich kilkunastu. Otoczyli pisarza Mirosława Miniszewskiego i jego partnerkę Marię, której jedynym "przewinieniem" było to, że przyjechała nad zalew w Ozieranach, żeby się wykąpać. Takie wątpliwe atrakcje czekają tego lata na turystów w wymęczonym przez stan wyjątkowy i zamkniętą strefę Podlaskiem.
Po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 70 lat zmarła w Białymstoku Romana Klemensowicz, jedna z najbardziej aktywnych działaczek podlaskiego KOD. W obronie demokracji, sprawiedliwości i praworządności na licznych manifestacjach, akcjach czy wspierając sądzonych działaczy i działaczki opozycji nieraz pojawiała się z hasłem - przypomnieniem: "Człowiek człowiekowi człowiekiem".
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Od momentu wybudowania granicznego płotu migrantów i uchodźców na pograniczu wcale nie ubyło. Miejscowi mieszkańcy oraz aktywiści i aktywistki nie dają już rady dostarczać zmaltretowanym ludziom pomocy humanitarnej. - Błagamy organizacje, które są do tego powołane, żeby tu przyjechały - mówiła podczas konferencji prasowej w Białowieży jej mieszkanka Małgorzata Tokarska.
Na polsko-białoruskiej granicy ostatecznie stanął ponad 186-kilometrowy mur, wymyślony przez władze z PiS jako rzekome antidotum na kryzys migracyjny wywołany przez Łukaszenkę i Putina. Pojawiła się stalowa konstrukcja, która do 15 września ma być jeszcze uzbrajana w elektronikę.
Monika Matus z Grupy Granica: - Państwo polskie wypowiedziało wojnę uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej i tym, którzy próbują im pomagać. Strefę zmniejszono, ale my nadal na tej wojnie jesteśmy.
Jeśli spotkasz uchodźcę, zadzwoń do nas. +48 22 230 23 63. Możesz uratować życie tej osobie - komunikaty tej treści zaczyna rozpowszechniać Grupa Granica, czyli ruch społeczny, skupiony na ratowaniu uchodźców i migrantów na polsko-białoruskim pograniczu.
Nie komendant SG z Białegostoku, ale z Białej Podlaskiej, dokąd przeniesiono kurdyjskie rodziny z chorymi dziećmi, zdecydował o zwolnieniu jednej z nich ze strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców. 10-letni Wlat, który wymaga całodobowej opieki, jego rodzice i rodzeństwo nie będą już oglądać świata zza krat.
Podlaskie, XXI wiek. Zimą mieszkańcy znaleźli w lesie 17-letniego Somalijczyka. Chłopiec miał nogi pogryzione przez psy białoruskich pograniczników. Przez dwa tygodnie dochodził do siebie, pod opieką mieszkańców i miejscowych lekarzy, działających w ukryciu.
Nowy raport Amnesty International opisuje nadużycia wobec osób, które przedostały się do Litwy z Białorusi. Wskazuje, że traktowanie ich wyraźnie kontrastuje ze sposobem przyjęcia uchodźców z Ukrainy. AI dochodzi do wniosku, że Komisja Europejska nie wypełnia swoich obowiązków wynikających z prawa unijnego.
Stosowanie przez polskie służby wobec cudzoziemców na granicy z Białorusią pushbacków naruszyło Europejską Konwencję Praw Człowieka - dochodzi do wniosku RPO w opinii, którą przesłał do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. - Zwracanie cudzoziemców Białorusi nie tylko nie służy rozwiązaniu problemu nieuregulowanych migracji, ale wręcz problem ten potęguje - stwierdza.
Zadam pytanie wszystkim dwulicowym ludziom, którzy teraz obnoszą się ze swoją humanitarną postawą. Czy jeśli bylibyśmy ukraińskimi psami, kotami albo ptaszkami, nie podeszlibyście do nas z szacunkiem, nie podali jedzenia, nie udzielili schronienia? Hipokryci!
Ośmioletnia Sita i jej siostra nie rozumieją, dlaczego nie mogą pójść na spacer, do szkoły. Dziesięcioletni niepełnosprawny Wlat wymaga całodobowej opieki. Te dzieci od dwóch i pół miesiąca tkwią w strzeżonym ośrodku, pilnowane przez polskich strażników granicznych.
Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa, w lasach wciąż kryją się zaszczuci ludzie. Z tygodniowego bilansu Grupy Granica wynika, że w tym czasie doszło do co najmniej 16 wywózek. Jedna z osób wypchniętych do Białorusi cierpiała na cukrzycę.
Nagroda Praw Człowieka im. Williama D. Zabala amerykańskiej organizacji Human Rights First trafiła do Grupy Granica. - To wyróżnienie dla wszystkich osób niosących pomoc na polsko-białoruskim pograniczu. To też jasny sygnał, że próby kryminalizacji pomocy nie pozostają niezauważone - komentują aktywiści i aktywistki, od lata ubiegłego roku niestrudzenie ratujący migrantów i uchodźców.
Po 35 dniach wycieńczającego strajku głodowego 10 cudzoziemców, od miesięcy przetrzymywanych w strzeżonym ośrodku w Lesznowoli, postanowiło zakończyć tę formę protestu. Nie chcą dalej narażać swojego zdrowia: - Widzimy, że Straż Graniczna woli nas mieć martwych. Nie chcemy dać im wygrać w ten sposób.
Przez strzeżone ośrodki dla cudzoziemców przetacza się fala protestów. W Lesznowoli 10 Kurdów głoduje już od miesiąca, dwóch zabrano do szpitala. Protestujący przekazują, że straż graniczna wpuściła do nich przedstawicieli dyplomatów z Iraku - kraju, z którego uciekli przed prześladowaniami - by nakłaniali ich do powrotu. Natomiast odmawia wstępu psychotraumatologowi.
Uchodźcy. W nocy ze środy na czwartek (26 maja) karetka zabrała do szpitala jednego z mężczyzn od ponad trzech tygodni głodujących w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli. 10 osób, po traumach na polsko-białoruskiej granicy, protestuje tam przeciwko zamknięciu w miejscu o więziennym reżimie.
Lekarka z Grupy Granica odebrała we wtorek (24.05) Nagrodę im. Doktora Marka Edelmana "za ratowanie człowieczeństwa". Podziękowała tak: "Dziękuję wszystkim Markom Edelmanom granicy polsko-białoruskiej. Lekarzom, pielęgniarzom, ratownikom, którzy w ogromnej większości nie chcą ujawniać swoich imion, nazwisk, twarzy. Takie nagrody, wywiady, rozgłos nas chronią. Choć nie robimy niczego złego".
Regularnie spotykamy się z nadużyciami służb - przyznają działacze i działaczki fundacji Ocalenie, którzy ratują migrantów, wyliczając: zatrzymania, skucie kajdankami, wyrywanie telefonów z rąk i próbę kradzieży defibrylatora. - Militaryzacja pogranicza oznacza jednak przede wszystkim łapanki i wywózki oraz systematyczną przemoc wobec migrantów i migrantek - dodają.
Prawie 9 miesięcy odsiedzieli w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców dwaj Jemeńczycy - tylko dlatego, że chcieli dostać się do Europy i prosili o ochronę międzynarodową w Polsce. W końcu zostali wypuszczeni zza krat, choć ich sytuacja nie zmieniła się ani na jotę - nie zapadła jeszcze decyzja, czy dostaną azyl, czy nie. - Uchodźcy spędzili w zamknięciu 257 dni. Ile w tym czasie wydarzyło się w Waszym życiu? - pytają obrońcy praw człowieka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.