Zaczął się trzeci dzień protestu głodowego Nazara Ibrahima, 26-letniego Irakijczyka, który w Europie szukał wolności i nadziei na normalne życie, a 18 miesięcy spędził za kratami. Razem z nim głodówkę podjęły dwie polskie aktywistki, wspierające uchodźców i migrantów.
Funkcjonariusze nie chcą przekazać straumatyzowanemu uchodźcy z Syrii najpotrzebniejszych rzeczy. Choć żadna z nich nie zagraża bezpieczeństwu państwa.
Po 80 tys. zł zadośćuczynienia domaga się każdy z trzech obywateli Afganistanu, którzy na początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy przeżyli horror wywózek. Straż Graniczna wyrzuciła ich nocą pod granicę, do rezerwatu ścisłego Puszczy Białowieskiej, co sąd już uznał za nielegalne.
11 dni trwa protest głodowy 23-letniego Sewara, uchodźcy z Syrii, osadzonego w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku. Chłopak fatalnie znosi zamknięcie go w izolatce i pozbawienie dostępu do internetu, kontaktu z rodziną. Zdradza objawy PTSD, cierpi na klaustrofobię i stany lękowe. - Nie wiedziałem, że jest miejsce gorsze od syryjskiego więzienia - powiedział nam.
Kolejna zdesperowana osoba protestuje przeciwko nieuzasadnionej detencji w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Tym razem jest to Sewar, uchodźca z Syrii, który był prześladowany przez tamtejsze władze i spędził w więzieniach ponad 9 miesięcy. Cierpi na objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD), więc zgodnie z prawem nie powinien trafić w Polsce do zamkniętego ośrodka.
Stowarzyszenia 9dwunastych i Egala zapraszają do udziału w kawiarence obywatelskiej: "Zróbmy coś dla praw człowieka. Tu i teraz!". Będzie można zapoznać się ze szczegółami programu "Energia różnorodności 2023", w ramach którego organizacje te proponują wsparcie na zapoczątkowanie działań na rzecz praw człowieka.
Laureatem tegorocznej Nagrody im. Prezydenta Pawła Adamowicza, przyznawanej za odwagę w krzewieniu wolności, solidarności i równości, została podlaska gmina Michałowo. Uhonorowano ją za zaangażowanie w niesienie pomocy uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej podczas trwającego od lata 2021 roku kryzysu migracyjnego.
Ostatni popis to nagonka na wolontariuszy po weekendowej akcji ratowniczej na bagnach Siemianówki. Nie jest to pierwszy raz, kiedy szefostwo MSWiA oraz służby prasowe Straży Granicznej, na czele z rzeczniczką komendanta głównego por. Anną Michalską, mijają się z prawdą.
Trwa protest głodowy w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli. W piątek (6 stycznia) pogorszył się stan zdrowia jednego z głodujących Irakijczyków. Dziś (7 stycznia) o godz. 14 aktywiści i aktywistki będą pod ośrodkiem demonstrować w geście solidarności z uwięzionymi.
W Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli we wtorek (3 stycznia) zaczął się protest głodowy Irakijczyków pozbawionych wolności już od 17 miesięcy. To kolejna taka desperacka próba zwrócenia uwagi publicznej na łamanie praw człowieka poprzez stosowanie nieuzasadnionej, przewlekłej detencji. Mężczyźni zapowiadają, że nie będą przyjmować posiłków do momentu, aż "nie poczują się jak istoty ludzkie takie same jak inni".
50 668 - do takiej liczby cudzoziemców "zawróconych do linii granicy" przyznaje się Komenda Główna Straży Granicznej. W praktyce oznacza to wywózkę złapanych w polskim lesie ludzi - często płaczących, błagających o łyk wody i ochronę międzynarodową na terenie RP, i wypchnięcie ich przez bramkę dla zwierząt w granicznym płocie wprost w ręce Białorusinów, którzy torturują.
W białostockiej prokuraturze od ponad pół roku toczy się postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich funkcjonariuszy, po śmierci cudzoziemca pod Czeremchą. Prowadzone jest w kierunku artykułu dotyczącego ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Agnieszka Holland, Janina Ochojska i dziesiątki innych osób proszą komendanta Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej o wolność dla Mohammeda Al Zirjawiego. 26-letni Irakijczyk jest już siedemnasty miesiąc przetrzymywany w detencji, mimo że zdradza objawy PTSD. Od 15 grudnia głoduje na znak protestu. Na razie wspierającym go obrońcom praw człowieka udało się tyle, że SG nie umieściła go w izolatce.
Idąc śladem honorowania dziennikarzy nagrodami Grand Press, Stowarzyszenie Egala, między innymi niosące pomoc uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej, przyznało dziennikarzom swoje nagrody. Dziennikarką Roku została nasza redakcyjna koleżanka Joanna Klimowicz.
Seniorzy i młodzi ramię w ramię uczcili przemarszem przez białostockie osiedle Słoneczny Stok Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka. Jedna z młodych uczestniczek tego pochodu przekonywała: - Wszyscy musimy dbać o to, żeby każdy człowiek mógł żyć w naszym społeczeństwie z godnością.
W tym roku Maraton Pisania Listów poświęcony jest bohaterom i bohaterkom, którzy walczą o wolność zgromadzeń i prawo do protestu. Największa akcja na rzecz praw człowieka obejmie ponad 200 krajów i terytoriów. Między 28 listopada a 11 grudnia można pisać listy również w kilkuset miejscach w całej Polsce, w tym w Podlaskiem.
Polskim aktywistkom udało się ocalić iracką rodzinę z 3-latkiem, który spadł z granicznego muru - ojciec, matka i dwoje dzieci po push-backu do Białorusi, przemoknięci, zmarznięci, ranni koczowali w pasie śmieci, a Białorusini nie zgadzali się, by przeszli dalej. W końcu ich wypuścili. Dzięki Hope&Humanity Poland rodzina pojechała do białoruskiego miasta. W środku nocy udało im się znaleźć dach nad głową.
Chłopaka z Sudanu, któremu buty przymarzły do nóg, nie wyrzucono do Białorusi. Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej poinformowała w poniedziałek (21 listopada), że został umieszczony w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców. Tyle szczęścia nie miały dwie rodziny z małymi dziećmi - ostatnią Straż Graniczna wywiozła za druty w niedzielę (20 listopada), w obchodzonym na całym świecie Dniu Praw Dziecka.
W czwartek (17 listopada) Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał zadośćuczynienie dziennikarce AFP zatrzymanej we wrześniu 2021 roku w strefie stanu wyjątkowego przy polsko-białoruskiej granicy. Cała kwota zasili dwie organizacje humanitarne ratujące uchodźców.
Od 25 września zawracali mnie sześć lub siedem razy. Nie miałem sił. Padałem, wymiotowałem, odczuwałem straszliwe zimno. Polscy strażnicy rzucali kamieniami. Jeden z nich ugodził mnie w kark, ale był też żołnierz, który oddał mi wszystko co miał - mówi kubański opozycjonista, który znalazł się na polsko-białoruskiej granicy.
Już 135 naukowczyń i naukowców podpisało protest przeciwko współorganizowaniu przez Straż Graniczną konferencji naukowej na Uniwersytecie w Białymstoku. Uważają to za "niedopuszczalne i nieetyczne". Stanowczo sprzeciwiają się legitymizowaniu przez uczelnię "niehumanitarnych i niezgodnych z prawem działań SG".
Radości z przyznania liderowi Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesiowi Bialackiemu jednej z tegorocznych Nagród Nobla nie kryją przedstawiciele mniejszości białoruskiej w Polsce, z którą od lat Bialacki utrzymywał ścisłe kontakty. - To nagroda także dla tych wszystkich, którzy zmagali się o wolną, niezależną, demokratyczną i białoruską Białoruś - mówią.
Tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla otrzymali białoruski obrońca praw człowieka Aleś Bialacki, rosyjskie stowarzyszenie Memoriał i ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich.
Posłowie PiS wspierani przez resort środowiska chcą, aby psy mogły być bezkarnie puszczane luzem w lasach polsko-białoruskiej strefy przygranicznej. - Chodzi o to, aby mogły wyszukiwać i zastraszać ludzi [uchodźców], którzy się tam znajdują - jest przekonana posłanka Urszula Zielińska. Oburzenia nie kryją niosący pomoc humanitarną.
Człowiek w mundurze Straży Granicznej na mównicy, a pod nią społecznicy klęczący ze zdjęciami uchodźczych rodzin i z hasłami: "Pushbacki są nielegalne" czy "Morderca dzieci nie jest bohaterem". Czy tak dziekan Wydziału Historii i Stosunków Międzynarodowych UwB wyobrażał sobie inaugurację roku akademickiego? - Wydaje mi się, że nie jest tak, że pozwoliliśmy na indoktrynację - broni swojej decyzji o wpuszczeniu pogranicznika na uczelnię.
Mariusz Kurnyta, aktywista z polsko-białoruskiego pogranicza znany jako Człowiek Lasu, otrzymał w sobotę (1 października) Nagrodę im. Abdulcadira Gabeire Farah za działania na rzecz migrantów w Polsce, w kategorii "Solidarna postawa".
Nie udało się zapewnić bezpieczeństwa 47-letniemu Syryjczykowi z kontuzją nogi. Ze szpitala w Hajnówce Straż Graniczna wprawdzie zabrała go do placówki, ale zaraz potem otrzymaliśmy informację, że znów jest po białoruskiej stronie. Jego rodzina jest zrozpaczona. Z jej informacji wynika, że SG nie zapewniła tłumacza. Pan Muhannad nie jadł od kilku dni.
W środę (28 września) wieczorem Grupa Granica podała, że 30-letnia Kongijka Arlette przeżyła push-back do granicznej rzeki. Straż Graniczna nie miała dla opinii publicznej żadnych informacji o stanie grupy migrantów w zagrożeniu - w komunikatach skupiła się na atakowaniu aktywistów i aktywistek, którzy ich zdaniem "godzą w dobre imię służb polskich".
Mariusz Kurnyta, aktywista z polsko-białoruskiego pogranicza znany jako Człowiek Lasu, został nominowany do Nagrody im. Abdulcadira Gabeire Farah za działania na rzecz migrantów w Polsce. Fundacja dla Somalii zwycięzców ogłosi w najbliższą sobotę.
Rozproszone wzdłuż polsko-białoruskiej granicy grupy uchodźców tkwią pomiędzy polską zaporą a białoruską sistiemą od 10 dni. Białorusini nie pozwalają im się cofnąć. Gdy Syryjczycy proszą polskiego strażnika o wodę do picia, ten odmawia i zarzuca im, że chcą tylko pieniędzy od Niemiec.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Białorusini zgromadzili przy granicy, na wysokości Białowieży, około 800 uchodźców i migrantów. W grupach są kobiety i dzieci. Mówią, że od 10 dni tkwią tam, nie mając dostępu do wody i jedzenia. Błagają o pomoc humanitarną. Z kolei w poniedziałek (26 września) w okolicach Bobrownik trwały poszukiwania 30-letniej Kongijki, która podczas pushbacku zaczęła tonąć w granicznej rzece Świsłocz.
Straż Graniczna nie chce wydać Senegalczykowi zgody na pobyt ze względów humanitarnych, bo "cudzoziemiec nie posiada na terytorium RP rodziny i nie jest związany na tyle, by mówić, iż prowadzi życie prywatne". Przyjaciele Hamadiego - jego polska rodzina z wyboru na to: - Nie oddamy go.
W listopadzie ubiegłego roku aktywiści uratowali pod Narewką 16-osobową kurdyjską rodzinę. Prawie wszyscy są już bezpieczni w Europie, tylko samotna mama z dwójką synów - nie. Dziś (13.09) wieczorem Straż Graniczna zamierza ich deportować do Kurdystanu. Na Okęciu protestują przeciwko temu obrońcy praw człowieka.
Ola i Marek, którzy przyjmują pod swój dach uchodźców z polsko-białoruskiej granicy: - Często nasi goście dzwonią do rodziców, pokazują nas swoim mamom i choć nie rozumiemy ich języków, to wiemy, że one nam dziękują. W takich chwilach wszystko nabiera sensu.
Nie tylko zniszczenie mienia, ale też czynny udział w zbiegowisku. A dla Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog - zarzuty karne podżegania do popełnienia przestępstwa po tekście-apelu o obywatelskie nieposłuszeństwo, opublikowanym na łamach "Gazety Wyborczej". Prokuratura wypełnia instrukcje Zbigniewa Ziobry.
Nagroda przyznawana jest przez fundację Pro Asyl. Marta Górczyńska otrzymała ją za "pasję, wytrwałość i wielką wiedzę prawniczą przeciwko nielegalnemu odsyłaniu, przemocy na granicy i arbitralnemu zatrzymywaniu osób szukających ochrony". Od początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy walczy o każdego człowieka.
- Nazywano nas durniami, zdrajcami, szpiegami Łukaszenki, przeciwnikami polskiego munduru, na mnie wylał się potężny hejt. Mimo tego wybieraliśmy swobodę działania w zgodzie z własnymi przekonaniami. To był wyraz naszej obywatelskiej swobody w czasach, kiedy na różne sposoby próbuje się jej nas pozbawiać - mówi uhonorowana Medalem Wolności Słowa Katarzyna Wappa.
- Nasze działania to są działania w imię wolności, wolności w bardzo wielu jej wymiarach. Człowieczeństwo rozumiemy w ten sposób, że nikt nie może umrzeć za naszymi domami, w lesie obok nas - mówiła tuż po odebraniu Medalu Wolności Słowa Katarzyna Wappa, nauczycielka pochodząca z Hajnówki, lokalna aktywistka i obrończyni praw uchodźców, ofiar pushbacków do Białorusi.
Kalina Czwarnóg: - Pali mnie wstyd za to państwo, za trupy w lasach, za kłamstwa ministrów, Straży Granicznej, wojska i WOT-u. Za długą broń przeciwko rękom wyciągniętym po pomoc. Za nielegalne przepychanie ludzi przez drut żyletkowy i za całą przemoc, która do dziś dzieje się w tych lasach.
We wtorek (30 sierpnia) ci, którym nie są obojętne losy uchodźców na polsko-białoruskiej granicy, spotkają się w Usnarzu Górnym, gdzie przed rokiem pod lufami karabinów polskich i białoruskich służb przetrzymywana była grupa 32 Afganek i Afgańczyków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.