W niedzielny wieczór (5 lutego) po zmroku rzędy zniczy zapłonęły na placu Mordechaja Tenenbauma pod pomnikiem Powstańców Getta. 80 lat temu i w tym miejscu, i w całym getcie niósł się krzyk, naziści zaczęli polowanie na przerażonych ludzi. Ruszyła krwawa machina - hitlerowcy zaczęli akcję lutową, pierwszy etap eksterminacji białostockich Żydów.
Koniec czerwca 1941 r., Szamek jest na wycieczce rowerowej, a tydzień później dzieje się coś niewyobrażalnego: Niemcy wchodzą do miasta i palą synagogę z setkami Żydów. W tym samym czasie kończy się świat Chany - z innymi dziećmi z obozu letniego ucieka wśród nalotów pociągiem w głąb Rosji. Poznają się pięć lat później. Znów zamieszkają w Białymstoku, tyle że już w innym kraju... Tych dwoje i wielu innych białostockich Żydów powraca na kartach książki Adama Dobrońskiego. A sam autor opowie o niej w niedzielę (5 lutego) o godz. 16 w Centrum im. Zamenhofa.
To były niewyobrażalnie tragiczne dni. 5 lutego 1943 roku w białostockim getcie rozległy się strzały, a naziści zaczęli masowe mordowanie ludzi. W ciągu tygodnia rozstrzelano ich ponad tysiąc, dziesięć razy tyle wywieziono do Treblinki. W tym roku mija 80. rocznica "akcji lutowej" - pierwszego etapu krwawej eksterminacji białostockich Żydów. W niedzielę (5 lutego) Białystok upamiętni ten dramatyczny rozdział historii.
Jedni opuszczali Białystok jako dzieci, inni jako dorośli świadomi artyści, jeszcze inni przybywali do Białegostoku jako uciekinierzy. Niektórzy zyskali sławę - m.in. we Francji i USA, ale pozostają nieznani w rodzinnym mieście. Pamięć o kilku takich malarzach przywróci wystawa "Non omnis moriar... Malarstwo artystów żydowskich Białegostoku". Wernisaż w Galerii im. Sleńdzińskich - w piątek (27 stycznia) o 18.
Na ulicach panowała głęboka ciemność. Łatwo można było potknąć się o leżące ciało. Oglądanie tego wszystkiego wywoływało ból zarówno psychiczny, jak fizyczny, ból złamanych serc i zdruzgotanych dusz. Wiał lekki wiatr. Jego szum przypominał ludzkie zawodzenie.
W kwietniu 1943 roku w getcie warszawskim, a w kilka miesięcy też później - w sierpniu, w getcie białostockim - polscy Żydzi rzucili się do heroicznej walki z nazistami. Na znak pamięci o powstańcach warszawskich na ulicach kilku polskich miast w kwietniu rozdawane będą papierowe żonkile. Poszukiwani są wolontariusze, którzy chcą wesprzeć akcję i wręczać kwiaty przechodniom. Zgłaszać się można do 5 lutego.
Dziś uczy się tu młodzież, pełna pomysłów i marzeń o przyszłości. Blisko 80 lat temu przez cztery dni w tym samym budynku hitlerowcy przetrzymywali 1200 dzieci z białostockiego getta, które wywieziono do getta Theresienstadt w Czechach, a potem do Auschwitz-Birkenau, gdzie zginęły kilka tygodni później. Społeczność szkoły przy Fabrycznej 10 uhonorowała ich pamięć specjalną tablicą.
Mieszkańcy i mieszkanki Białegostoku we wtorek (16 sierpnia) uczczą 79. rocznicę wybuchu powstania w getcie białostockim. W miejscach pamięci o żydowskich obywatelach i obywatelkach podlaskiej stolicy zostaną złożone kwiaty. Zaplanowane zostały także kulturalne wydarzenia towarzyszące obchodom - spotkania, wystawy, spacer historyczny i koncert.
Dokładnie 79 lat mija od śmierci Icchoka Malmeda, który podczas krwawej pacyfikacji getta przeciwstawił się jednemu z nazistów i oblał go kwasem. Gdy w odwecie hitlerowcy zagrozili masowymi egzekucjami, Malmed natychmiast oddał się w ich ręce. Po torturach oprawcy go powiesili. W pobliżu miejsca jego egzekucji we wtorek (8 lutego) zapłonął znicz.
Kilkadziesiąt symbolicznych lampionów, a przy każdym karteczka z imieniem i nazwiskiem. Icchak Malmed, Liza Szpiro, Mordechaj Tenenbaum, rodzina Pisarów... To tylko część ofiar pacyfikacji białostockiego getta, krwawo rozpoczętej przez Niemców 5 lutego 1943 roku. Przez kolejnych siedem miesięcy, aż do tragicznego finału - sierpniowego powstania - w getcie codziennie ginęli ludzie, umierała kolejna cząstka żydowskiej historii Białegostoku. W 79. rocznicę likwidacji getta w uroczystości pamięci wzięli udział przedstawiciele władz miasta.
Nie mieli szans. A jednak nieliczni żydowscy powstańcy nie chcieli poddać się bez walki. Dokładnie 78 lat temu - 16 sierpnia 1943 roku - stanęli naprzeciw regularnego niemieckiego wojska. W rocznicę bohaterskiego zrywu w poniedziałek (16 sierpnia) w Białymstoku upamiętniono wybuch powstania w getcie.
Fundacja Zapomniane razem z samorządowcami gminy Szudziałowo i leśnikami z Nadleśnictwa Supraśl chce na trwałe upamiętnić ośmioro Żydów, którzy próbowali schronić się w Puszczy Knyszyńskiej po ucieczce z białostockiego getta, ale zostali rozstrzelani przez hitlerowców. Poszukuje informacji na temat tożsamości ofiar tej zbrodni sprzed niemal 80 lat.
W nocy 5 lutego 1943 r. rozpoczęła się likwidacja białostockiego getta. Od tych wydarzeń dziś mija 77 lat.
W Centrum Ludwika Zamenhofa w ramach obchodów 75. rocznicy powstania w getcie białostockim w czwartek (16.08.) odbyła się dyskusja, w której przedstawiono ostatnie wyniki badań naukowych na temat życia codziennego i zagłady białostockiego getta. Stawiano też pytania o przyszłość i pamięć.
- Nie ma dziś miejsca w naszym mieście na żadne idee czy ideologie, które odwołują się do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych według arbitralnych podziałów. Deklarujemy naszą wspólną wiarę w dobro niepoddające się żadnej relatywizacji - zapewniał z okazji 75. rocznicy wybuchu powstania w białostockim getcie prezydent podlaskiej stolicy Tadeusz Truskolaski.
Dymy unoszące nad ulicami gdzie rozgrywało się powstanie w getcie białostockim, czy jednostki wojsk niemieckich, które najprawdopodobniej zmierzają, aby spacyfikować powstańców - widać na unikalnych, kolorowych zdjęciach prezentowanych w centrum podlaskiej stolicy. Wystawie towarzyszy instalacja 3,5-metrowych żydowskich postaci, białostoczan.
"Kiriat Białystok" - to tytuł plenerowej wystawy zdjęć, którą od wtorku (14 sierpnia) można oglądać w ramach obchodów 75. rocznicy powstania w getcie białostockim, . Ekspozycja stanowi jedno z wielu wydarzeń, które odbywają się z tej okazji - pod wspólnym tytułem "Białystok pamięta".
Sześć opowieści narysowanych przez sześć rysowniczek. Oto ?Złote pszczoły? - opowieści o żydowskiej społeczności zamieszkującej przed wojną Warszawę. Wszystkie łączy nazwisko scenarzystki - Moniki Powalisz.
Copyright © Agora SA