W związku z "rosnącym ryzykiem eskalacji przemocy na granicy", organizacje pozarządowe i aktywiści obecni w pobliżu polsko-białoruskiej granicy zaapelowali w niedzielę (07.11) do instytucji oraz organizacji międzynarodowych o monitorowanie sytuacji i wywarcie nacisku na polskie władze, żeby natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną.
Czterej Syryjczycy, których Białorusini i Polacy wielokrotnie przerzucali przez granicę, znowu dotarli pod Hajnówkę i ponownie proszą o azyl. Zabrali ich funkcjonariusze Straży Granicznej bez twarzy i nazwisk - w kominiarkach, odmawiający podania danych, za to besztający aktywistów za trzymanie rąk w kieszeni. O to, by Syryjczycy nie umarli w lesie, walczą Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr.
Białystok włączył się w kolejną ogólnopolską akcję, zainicjowaną przez ruch Matki na Granicę. W sobotę (6.11) wieczorem Pałacyk Gościnny przy ul. Kilińskiego zaświecił się na zielono. Podświetlona została też Galeria Arsenał.
Dramat jednej z syryjskich rodzin rozgrywał się w sobotę (6.11) w szpitalu w Hajnówce. Radość z odnalezienia matki mieszała się z obawą o jej zły stan zdrowia i z lękiem przed kolejną wywózką. Synowi, który w poszukiwaniu maltretowanych na granicy rodziców przyjechał z Wiednia, towarzyszyła austriacka parlamentarzystka Ewa Ernst-Dziedzic.
Grupa łomżyńskich rodzin organizuje w niedzielę (7 listopada) akcję, w ramach której ma upominać się o bezpieczeństwo rodzin uchodźczych na granicy Polski z Białorusią. "Widzimy przerażone, zmarznięte dzieci, które przez polskie służby wywożone są do lasu. Nie zgadzamy się na takie praktyki" - czytamy w zapowiedzi akcji.
Władze podlaskiej gminy Michałowo widzą potrzebę "szerzenia idei humanitarnego podejścia oraz niesienia pomocy ludziom w kryzysie migracyjnym". Zachęcają inne przygraniczne samorządy do podejmowania wspólnych działań.
Fatima opuszczała szpital w Bielsku Podlaskim przerażona: "No Belarus!" - błagała, tylko to potrafiąc powiedzieć po angielsku. Prosiła jeszcze o jedno: odnalezienie jej synów i dwuletniego wnuka, których wywieźli mundurowi.
- Nie możemy chować głowy w piasek, jak to robi rząd, i udawać, że nie ma w Polsce migrantów. Potrzebujemy zdecydowanych działań systemowych ponad podziałami politycznymi. Bez rozwiązań systemowych będziemy dalej oglądać na polsko-białoruskiej granicy ludzkie tragedie - byli zgodni samorządowcy uczestniczący w spotkaniu w podlaskim Michałowie.
Po raz pierwszy zarzuty pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy usłyszeli aktywiści. To Obywatele RP Paweł Wrabec i Justyna Wolniewicz-Wrabec. Zostały im postawione zarzuty uczestnictwa w handlu ludźmi. Za nimi murem stoją ich przyjaciele: "Jeżeli ludzki odruch wymaga od przyzwoitego człowieka złamania prawa, wtedy to prawo należy łamać".
Aktywiści nie mają wątpliwości: to porwanie. Polska straż graniczna porwała dzieci przebywające w Polsce bez rodziców. Sąd ustanowił kuratorkę, która wszczęła poszukiwania. Zawiadomiła policję, ale ta odmówiła współpracy.
Aktywiści z Grupy Granica i poseł KO Franciszek Sterczewski robią wszystko, żeby Straż Graniczna nie wyrzuciła po raz kolejny na granicę ośmiorga Somalijczyków i Somalijek, w tym nastolatków, odnalezionych w lesie przemoczonych i zmarzniętych.
Kilkanaście osób pikietowało w niedzielę (24 października) pod siedzibą Straży Granicznej w Białymstoku przeciwko bezwzględnemu traktowaniu cudzoziemców na granicy polsko-białoruskiej, w tym zwłaszcza dzieci, kobiet i chorych. Wśród nich byli Marek Epler i Romana Klemensowicz - emeryci, którzy od dłuższego czasu protestują tu dzień w dzień.
Jednego z mężczyzn trzeba było wynosić z lasu na noszach. Cała piątka uciekła przed wojną w Syrii i prosiła o azyl w Polsce. Przez kilka godzin usiłowali ich ocalić Medycy na Granicy, aktywiści, lokalni mieszkańcy i prawnicy. W niedzielę straż graniczna ponownie wywiozła ich za druty.
Organizacja Amnesty International zareagowała na "bunt w Usnarzu", sforsowanie przez Afgańczyków i Afganki zasieków, zastosowanie wobec nich środków przymusu bezpośredniego, po czym wypchnięcie na Białoruś. AI bardzo krytycznie oceniła działania polskiego rządu i jego służb granicznych.
Dramatyczne wieści płyną z koczowiska uchodźców z Afganistanu na granicy w Usnarzu Górnym. W środę (20.10) kikanaście zdesperowanych osób miało przejść przez zasieki. Jak alarmuje Fundacja Ocalenie, zostały przez polskich funkcjonariuszy pobite, skute i wrzucone do samochodu. SG potwierdza, że doszło do siłowego sforsowania granicy.
Zakładają na siebie najcieplejsze ubrania, układają się rodzinami, owijają śpiworami, starszy brat przytula 10-latkę. Dziewczynka chlipie bardzo cicho, żeby nie zdradzić kryjówki. Nie palą ognisk.
"Moje serce przepełnia strach o to, co mogło się stać z grupą uchodźców, którzy od ponad dwóch tygodni są porzuceni na granicy, w dziczy, w temperaturach poniżej zera" - w dramatycznym liście otwartym pisze Murad Ismael, działacz na rzecz praw Jezydów. W grupie, o którą się lęka, są co najmniej trzy dziewczynki wywiezione wraz z rodzinami do lasu spod strażnicy w Michałowie.
Setki uczestników i uczestniczek II Marszu Równości w Białymstoku w sobotę (9 października) zebrały się na Rynku Kościuszki, aby "pokazać, że są solidarni i solidarne, że są razem i chcą równych praw dla osób LGBT+ i dla wszystkich bez względu na orientację seksualną, kolor skóry, narodowość czy wyznanie".
- Pierwszy raz zobaczyliśmy na własne oczy to, o czym do tej pory wiedzieliśmy tylko z mediów. Nie był to łatwy widok - przyznają ratownicy i lekarka, za którymi pierwszy dyżur i pierwsza interwencja na polsko-białoruskiej granicy.
"Kategorycznie i bezapelacyjnie sprzeciwiamy się oskarżeniom pod adresem Agnieszki Sadowskiej oraz innych fotoreporterek i fotoreporterów, jakoby mieli oni dopuścić się manipulacji w celu wykonania 'lepszych' zdjęć. Takie twierdzenia są zwyczajnym kłamstwem i zabiegiem mającym na celu zdyskredytowanie profesjonalnych dziennikarzy" - piszą w oświadczeniu aktywiści i aktywistki z Grupy Granica.
W środę (6 października) specjalni sprawozdawcy ONZ zaapelowali: Białoruś i Polska muszą współpracować, aby nie dopuścić do śmierci większej liczby migrantów jako ofiar sporu politycznego.
- Nasz Marsz Równości dotyczy nie tylko bezpośrednio postulatów LGBT+, ale chodzi nam w ogóle o równość i prawa człowieka, które powinny przysługiwać wszystkim bez względu na kolor skóry, wyznanie, etc. - mówi przed II Marszem Równości w podlaskiej stolicy Katarzyna Rosińska z Tęczowego Białegostoku.
Straż graniczna twierdzi, że Irakijczycy i tureccy Kurdowie, wywiezieni na granicę spod placówki w Michałowie, gdy tylko znaleźli się sam na sam z pogranicznikami, zrezygnowali ze złożenia w Polsce wniosków azylowych. Dla rzeczniczki SG to zupełnie normalne, że ludzie inaczej zachowują się przed kamerami, a zupełnie inaczej poza nimi.
Nie będę komentować PiS-owskiej propagandy i zniżać się do poziomu konferencji ministrów polskiego rządu, na której w celu dehumanizowania uchodźców prezentowano pornograficzne zdjęcie.
Co oznacza sformułowanie push-back? To są tortury, ludzki ping-pong. Cudzoziemcy "cofani do linii granicy", jak to ujmują funkcjonariusze, tak naprawdę wywożeni są do lasu, skazywani na cierpienie i śmierć.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej zdominowała obrady pierwszej części XXX sesji Rady Miejskiej w Michałowie. - Wy je za te druty przesuwacie? Tak to się kończy? - radni pytali pograniczników.
Posłowie większością głosów (głównie PiS i Konfederacji) poparli wniosek prezydenta Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni. Za głosowało 237 posłów, przeciw było 179, 31 się wstrzymało.
Pod hasłem "Marsz człowieczeństwa" blisko setka białostoczan i białostoczanek przeszła ulicami podlaskiej stolicy, głośno wzywając rządzących do humanitarnego i zgodnego z prawem międzynarodowym traktowania ludzi przekraczających granicę Polski, oraz domagała się dopuszczenia do strefy stanu wyjątkowego: PCK, UNHCR, służb medycznych oraz dziennikarzy.
Uchodźcy w Usnarzu Górnym. Cyfrowe śledztwo przeprowadzone przez Amnesty International ujawniło nieznane wcześniej szczegóły dotyczące sytuacji, w jakiej znalazło się 32 afgańskich uchodźców, w tym cztery kobiety, 27 mężczyzn i jedna 15-letnia dziewczynka, którzy od ponad 50 dni są uwięzieni na granicy Polski i Białorusi bez jedzenia, czystej wody, schronienia i leków. Organizacja ma dowód, że zostali z Polski wypchnięci.
10-osobowa grupa uchodźców z Iraku koczuje tuż przy granicy z Polską, po stronie białoruskiej. Są w niej dzieci i kobieta w ciąży. Na nagraniu, które umieściła w sieci Grupa Granica, widać, że ci ludzie opadli już z sił.
Samochód Janiny Ochojskiej zatrzymał patrol policji na rogatkach Białowieży. Nawet mandat europosłanki nie pozwolił na wjazd dalej, do strefy przygranicznej, objętej stanem wyjątkowym. - Tam są ludzie potrzebujący pomocy - próbowała tłumaczyć. Mundurowi nie przepuścili.
Sytuacja uchodźców koczujących od ponad 40 dni w Usnarzu Górnym, na polsko-białoruskiej granicy, jest dramatyczna. Dlatego Fundacja Ocalenie zdecydowała się na ujawnienie nagrań z dzisiejszych (21.09) rozmów.
Białoruska straż graniczna opublikowała kolejną relację z obozowiska w pobliżu Usnarza Górnego, gdzie od miesiąca przebywa 32 uchodźców z Afganistanu. Nadal utrzymuje, że obozowisko znajduje się po stronie polskiej. Mimo obietnic, polska SG wciąż nie przedstawiła "twardych" dowodów, że jest ono po białoruskiej stronie. Ale już odgrodzono je płotem z drutu kolczastego.
Fundacja Ocalenie opublikowała treść listu od siostry jednej z kobiet przetrzymywanych od ponad miesiąca na granicy polsko-białoruskiej obok Usnarza Górnego. Wynika z niego, że całej rodzinie grożą w Afganistanie prześladowania ze strony talibów.
Globalna organizacja Amnesty International potwierdziła nieludzkie warunki, w jakich przetrzymywani są uchodźcy pod Usnarzem Górnym i szereg naruszeń prawa, których dopuszcza się polski rząd i Straż Graniczna. Dziś (12 września) po południu przed MSWiA w Warszawie odbędzie się demonstracja przeciwko tym praktykom: "Nie ma naszej zgody na łapanki, przemoc i ich tuszowanie" - zapowiada szereg organizacji pozarządowych.
- Przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych oraz praktyka straży granicznej nie powinny ograniczać prawa do obrony, do sądu i świadczenia pomocy prawnej przez adwokatów - podkreślają adwokat Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, oraz adwokat Jowita Grochowska, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku.
Drugi Marsz Równości w Białymstoku ma odbyć się 9 października. - Chcemy pokazać, że jesteśmy solidarni i solidarne, jesteśmy razem, że chcemy równych praw. Pragniemy też pokazać, że walczymy ze złym PR-em miasta, zwłaszcza po ostatnim Marszu Równości - zapowiada stowarzyszenie Tęczowy Białystok.
Straż Graniczna opublikowała na Twitterze film z zatrzmania przed miesiącem najliczniejszej w tym roku grupy cudzoziemców, która próbowała przekroczyć granicę polsko-białoruską. Tymczasem Fundacja Ocalenie uruchomiła specjalny telefon i adres mejlowy, pod którymi można się dowiedzieć, co dzieje się na granicy i jak pomóc uchodźcom.
W zamkniętej strefie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią rozgrywa się dramat dziewięciorga uchodźców z Konga i jednego Kameruńczyka. W nocy z wtorku na środę (8.09), pobici i zastraszeni przez białoruskich pograniczników, znów przeszli do Polski. Ale i tu służby nie chcą udzielić im choćby podstawowej pomocy, łamiąc prawo.
Minęły trzy tygodnie męki 32 Afgańczyków i Afganek, którzy utknęli na granicy pod Usnarzem Górnym, pomiędzy lufami karabinów pograniczników polskich i białoruskich. W poniedziałek (30 sierpnia) deszcz nie przestawał padać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.