Od sierpnia do października 2021 roku niedaleko wsi Usnarz Górny na polsko-białoruskiej granicy, pod lufami polskich i białoruskich pograniczników, pod gołym niebem koczowało 32 Afgańczyków i Afganek. - Nie wiem, skąd sędzia wziął informacje, że mieli zapewnione godne warunki. To było nieludzkie traktowanie - nie ma wątpliwości Kalina Czwarnóg z fundacji Ocalenie.
Czy jesteśmy w Polsce? - pytam. Tak - odpowiadają. Prosimy o azyl. Strażnik mówi: - Poczekajcie 5 minut i dzwoni do kogoś. Wraca do nas: - Idźcie z powrotem na Białoruś.
Z Mińska ruszyliśmy w stronę zamkniętej strefy blisko granicy z Polską. Emocje sięgały zenitu. Myśleliśmy: za moment będziemy w Europie, bezpieczni i szczęśliwi.
- Liczba prób przejść zmniejszyła się po naszej stronie, ale poziom okrucieństwa jest wciąż ten sam. Dzieci, osoby chore, poranione, pobite, pogryzione przez psy nie mają żadnej szansy prosić w Polsce o ochronę. Naprawdę znaleźli się w pułapce - o szlaku migracyjnym przez Białoruś mówi Małgorzata Rycharska z Hope & Humanity Poland.
To, co się dzieje po stronie zarówno białoruskiej, jak i polskiej, to stwarzane ludziom piekło na ziemi. Tak nieludzkie zachowania, tak ohydne i niezgodne z prawem międzynarodowym, że nie ma słów potępienia. Nie przykryjemy tego obrazu naszą gościnnością wobec uchodźców z Ukrainy - o zachowaniu służb wobec uchodźców i migrantów na polsko-białoruskiej granicy mówi dr Hanna Machińska, prawniczka, obrończyni praw człowieka.
W czwartek (30.03) o godz. 17 w Wolskim Centrum Kultury w Warszawie rozpocznie się debata pt. "Zapomniana tragedia na polsko-białoruskiej granicy". Wezmą w niej udział dr Hanna Machińska, była zastępczyni rzecznika praw obywatelskich, oraz Maciej Chołodowski, dziennikarz białostockiego oddziału "Gazety Wyborczej".
Przez polskie strzeżone ośrodki dla cudzoziemców cyklicznie przetaczają się strajki głodowe - zdesperowani, pozbawiani wolności na wiele miesięcy ludzie nie widzą innego sposobu, by zaprotestować przeciwko łamaniu ich praw. Tym razem strajk wybuchł w obozie w Krośnie Odrzańskim, a o warunkach w nim panujących Rzecznik Praw Obywatelskich pisał: "jest przepełniony, cudzoziemcom nie zapewnia się prywatności, niedostateczny jest także poziom opieki lekarskiej i psychologicznej".
Emigracja nie jest przecież niczym nowym - ani w moim kraju, ani w waszym. Naprawdę to nie jest łatwy wybór wyjechać ze swojego ojczystego kraju - mówiła uchodźczyni z Syrii podczas otwarcia wystawy "Pushbacki są nielegalne, pomaganie jest legalne" w Parlamencie Europejskim. Winą za kryzys humanitarny, który wciąż trwa i pochłania ofiary śmiertelne, obarczała "tych, którzy w zaciszu swoich gabinetów dyrygują tym, co się dzieje, ogłupiani swoimi iluzjami".
Jeśli Unia Europejska woli nie słyszeć o łamaniu prawa na polsko-białoruskiej granicy, to teraz musi dostrzec, co się tu dzieje. Europarlamentarzyści muszą popatrzeć w oczy ludzi, ukrywających się w lesie przed wywózkami. Wszystko za sprawą wystawy fotografii naszej redakcyjnej koleżanki Agnieszki Sadowskiej i dyskusji, zapoczątkowanej w Brukseli przez Janinę Ochojską.
Przewodniczący białostockiej rady miejskiej zwrócił się z prośbą o utworzenie w Białymstoku biura terenowego rzecznika praw obywatelskich. Na to jednak musi zgodzić się Sejm, który za czasów PiS ogranicza wydatki RPO.
Gdy 28-letnia kobieta z Etiopii poczuła się źle, przyjaciele wyszli z lasu w poszukiwaniu pomocy. Jednak zostali przez Straż Graniczną wyrzuceni do Białorusi, a Mahlet zmarła, nie doczekawszy się ratunku. Jej rodzina chce, by została pochowana w ojczyźnie, a transport ciała do Etiopii to ogromne koszty.
Mundurowi wkroczyli do punktu pomocy humanitarnej, bo myśleli, że to baza przemytnicza. Najpierw z tego błędu wyprowadziła ich prokuratura, a teraz białostocki sąd uznał, że zatrzymania aktywistek i aktywistów z grudnia 2021 r. były nielegalne, niezasadne i nieprawidłowe. To już kolejne takie orzeczenie wobec bezprawnych i agresywnych działań służb w trakcie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
Godzinami wlokło się dziś zatrzymanie przez Straż Graniczną grupy tych, którzy niosą pomoc uchodźcom i migrantom w pobliżu polsko-białoruskiej granicy. Jedna z aktywistek, pochodząca z Niemiec, trafiła do placówki SG w Czeremsze. W końcu ją zwolniono, jednak otrzymała decyzję o wydaleniu jej z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Grupa Granica po raz kolejny apeluje o zaprzestanie zastraszania aktywistów i aktywistek.
Z tablic i słupów ogłoszeń w tajemniczych okolicznościach, w ciągu zaledwie dwóch dni zostały pozdejmowane klepsydry upamiętniające ofiary kryzysu na granicy z Białorusią. Dzisiaj (28 lutego) w Warszawie przed Komendą Główną SG ma odbyć się protest: "Dość śmiertelnej polityki wywózek na pograniczu polsko-białoruskim!".
Od początku kryzysu humanitarnego do 17 lutego 2023 potwierdzono przynajmniej 37 ofiar śmiertelnych po obu stronach granicy. Przyczynami zgonów były najczęściej hipotermia oraz utonięcie - informuje Grupa Granica w najnowszym raporcie z sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim. - Żadna z tych osób nie jest przypadkową ofiarą śmiertelną - podkreślają aktywiści i aktywistki, domagając się zaprzestania bezprawnych wywózek.
Z polskiego systemu prawnego muszą natychmiast zniknąć nielegalne przepisy powodujące stosowanie przez Straż Graniczną procederu wywózek.
Już pięć osób - polskich aktywistek i aktywistów - przyłączyło się do strajku głodowego dwóch Irakijczyków osadzonych w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Przemyślu. - Uczyniliśmy tak, bo nie widzimy innej możliwości, by zwrócić uwagę na dramat rozgrywający się w tzw. SOC-ach, które są miejscami niehumanitarnego traktowania - tłumaczą.
Znalezione przez aktywistów pod Hajnówką ciało młodej uchodźczyni z Etiopii to niejedyna taka tragedia na pograniczu. Ofiar pushbacków i bezduszności jest więcej. W białostockiej prokuraturze od miesięcy toczy się postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich funkcjonariuszy po śmierci 31-letniego Syryjczyka pod Czeremchą. Kluczowe będą zeznania jego brata, który prosił o pomoc dla umierającego i został zlekceważony.
Zaczął się trzeci dzień protestu głodowego Nazara Ibrahima, 26-letniego Irakijczyka, który w Europie szukał wolności i nadziei na normalne życie, a 18 miesięcy spędził za kratami. Razem z nim głodówkę podjęły dwie polskie aktywistki, wspierające uchodźców i migrantów.
Funkcjonariusze nie chcą przekazać straumatyzowanemu uchodźcy z Syrii najpotrzebniejszych rzeczy. Choć żadna z nich nie zagraża bezpieczeństwu państwa.
Po 80 tys. zł zadośćuczynienia domaga się każdy z trzech obywateli Afganistanu, którzy na początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy przeżyli horror wywózek. Straż Graniczna wyrzuciła ich nocą pod granicę, do rezerwatu ścisłego Puszczy Białowieskiej, co sąd już uznał za nielegalne.
11 dni trwa protest głodowy 23-letniego Sewara, uchodźcy z Syrii, osadzonego w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku. Chłopak fatalnie znosi zamknięcie go w izolatce i pozbawienie dostępu do internetu, kontaktu z rodziną. Zdradza objawy PTSD, cierpi na klaustrofobię i stany lękowe. - Nie wiedziałem, że jest miejsce gorsze od syryjskiego więzienia - powiedział nam.
Kolejna zdesperowana osoba protestuje przeciwko nieuzasadnionej detencji w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Tym razem jest to Sewar, uchodźca z Syrii, który był prześladowany przez tamtejsze władze i spędził w więzieniach ponad 9 miesięcy. Cierpi na objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD), więc zgodnie z prawem nie powinien trafić w Polsce do zamkniętego ośrodka.
Stowarzyszenia 9dwunastych i Egala zapraszają do udziału w kawiarence obywatelskiej: "Zróbmy coś dla praw człowieka. Tu i teraz!". Będzie można zapoznać się ze szczegółami programu "Energia różnorodności 2023", w ramach którego organizacje te proponują wsparcie na zapoczątkowanie działań na rzecz praw człowieka.
Laureatem tegorocznej Nagrody im. Prezydenta Pawła Adamowicza, przyznawanej za odwagę w krzewieniu wolności, solidarności i równości, została podlaska gmina Michałowo. Uhonorowano ją za zaangażowanie w niesienie pomocy uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej podczas trwającego od lata 2021 roku kryzysu migracyjnego.
Ostatni popis to nagonka na wolontariuszy po weekendowej akcji ratowniczej na bagnach Siemianówki. Nie jest to pierwszy raz, kiedy szefostwo MSWiA oraz służby prasowe Straży Granicznej, na czele z rzeczniczką komendanta głównego por. Anną Michalską, mijają się z prawdą.
Trwa protest głodowy w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli. W piątek (6 stycznia) pogorszył się stan zdrowia jednego z głodujących Irakijczyków. Dziś (7 stycznia) o godz. 14 aktywiści i aktywistki będą pod ośrodkiem demonstrować w geście solidarności z uwięzionymi.
W Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli we wtorek (3 stycznia) zaczął się protest głodowy Irakijczyków pozbawionych wolności już od 17 miesięcy. To kolejna taka desperacka próba zwrócenia uwagi publicznej na łamanie praw człowieka poprzez stosowanie nieuzasadnionej, przewlekłej detencji. Mężczyźni zapowiadają, że nie będą przyjmować posiłków do momentu, aż "nie poczują się jak istoty ludzkie takie same jak inni".
50 668 - do takiej liczby cudzoziemców "zawróconych do linii granicy" przyznaje się Komenda Główna Straży Granicznej. W praktyce oznacza to wywózkę złapanych w polskim lesie ludzi - często płaczących, błagających o łyk wody i ochronę międzynarodową na terenie RP, i wypchnięcie ich przez bramkę dla zwierząt w granicznym płocie wprost w ręce Białorusinów, którzy torturują.
W białostockiej prokuraturze od ponad pół roku toczy się postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich funkcjonariuszy, po śmierci cudzoziemca pod Czeremchą. Prowadzone jest w kierunku artykułu dotyczącego ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Agnieszka Holland, Janina Ochojska i dziesiątki innych osób proszą komendanta Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej o wolność dla Mohammeda Al Zirjawiego. 26-letni Irakijczyk jest już siedemnasty miesiąc przetrzymywany w detencji, mimo że zdradza objawy PTSD. Od 15 grudnia głoduje na znak protestu. Na razie wspierającym go obrońcom praw człowieka udało się tyle, że SG nie umieściła go w izolatce.
Idąc śladem honorowania dziennikarzy nagrodami Grand Press, Stowarzyszenie Egala, między innymi niosące pomoc uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej, przyznało dziennikarzom swoje nagrody. Dziennikarką Roku została nasza redakcyjna koleżanka Joanna Klimowicz.
Seniorzy i młodzi ramię w ramię uczcili przemarszem przez białostockie osiedle Słoneczny Stok Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka. Jedna z młodych uczestniczek tego pochodu przekonywała: - Wszyscy musimy dbać o to, żeby każdy człowiek mógł żyć w naszym społeczeństwie z godnością.
W tym roku Maraton Pisania Listów poświęcony jest bohaterom i bohaterkom, którzy walczą o wolność zgromadzeń i prawo do protestu. Największa akcja na rzecz praw człowieka obejmie ponad 200 krajów i terytoriów. Między 28 listopada a 11 grudnia można pisać listy również w kilkuset miejscach w całej Polsce, w tym w Podlaskiem.
Polskim aktywistkom udało się ocalić iracką rodzinę z 3-latkiem, który spadł z granicznego muru - ojciec, matka i dwoje dzieci po push-backu do Białorusi, przemoknięci, zmarznięci, ranni koczowali w pasie śmieci, a Białorusini nie zgadzali się, by przeszli dalej. W końcu ich wypuścili. Dzięki Hope&Humanity Poland rodzina pojechała do białoruskiego miasta. W środku nocy udało im się znaleźć dach nad głową.
Chłopaka z Sudanu, któremu buty przymarzły do nóg, nie wyrzucono do Białorusi. Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej poinformowała w poniedziałek (21 listopada), że został umieszczony w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców. Tyle szczęścia nie miały dwie rodziny z małymi dziećmi - ostatnią Straż Graniczna wywiozła za druty w niedzielę (20 listopada), w obchodzonym na całym świecie Dniu Praw Dziecka.
W czwartek (17 listopada) Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał zadośćuczynienie dziennikarce AFP zatrzymanej we wrześniu 2021 roku w strefie stanu wyjątkowego przy polsko-białoruskiej granicy. Cała kwota zasili dwie organizacje humanitarne ratujące uchodźców.
Od 25 września zawracali mnie sześć lub siedem razy. Nie miałem sił. Padałem, wymiotowałem, odczuwałem straszliwe zimno. Polscy strażnicy rzucali kamieniami. Jeden z nich ugodził mnie w kark, ale był też żołnierz, który oddał mi wszystko co miał - mówi kubański opozycjonista, który znalazł się na polsko-białoruskiej granicy.
Już 135 naukowczyń i naukowców podpisało protest przeciwko współorganizowaniu przez Straż Graniczną konferencji naukowej na Uniwersytecie w Białymstoku. Uważają to za "niedopuszczalne i nieetyczne". Stanowczo sprzeciwiają się legitymizowaniu przez uczelnię "niehumanitarnych i niezgodnych z prawem działań SG".
Radości z przyznania liderowi Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesiowi Bialackiemu jednej z tegorocznych Nagród Nobla nie kryją przedstawiciele mniejszości białoruskiej w Polsce, z którą od lat Bialacki utrzymywał ścisłe kontakty. - To nagroda także dla tych wszystkich, którzy zmagali się o wolną, niezależną, demokratyczną i białoruską Białoruś - mówią.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.