Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zdecydują, czy Polska naruszyła prawa człowieka na granicy polsko-białoruskiej. Trzy lata temu mundurowi zatrzymali na granicy grupę Afgańczyków. Los części z nich wciąż jest nieznany.
Znani prawnicy, Agnieszka Holland, Maja Komorowska czy Hanna Machińska - stanowiący zespół Lex Granica/Lex Samarytanin - zachęcają komendantów placówek Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej "do przeciwstawienia się nowej - starej polityce" dotyczącej sytuacji na polsko - białoruskiej granicy.
Dokument ma fundamentalne znaczenie dla polskich sądów i pełnomocników imigrantów. Kiedyś prawdopodobnie zostanie wykorzystany przy ustalaniu odpowiedzialności funkcjonariuszy straży granicznej za push-backi - mówi dr Hanna Machińska
- Apeluję do polskich służb granicznych, aby przepuściły tę grupę, oni będą się starać o ochronę międzynarodową w Polsce. Chodzi o humanitarne traktowanie, nie pozwólmy, aby doszło do tragedii - mówi dr Hanna Machińska, była wieloletnia zastępczyni rzecznika praw obywatelskich.
To, co się dzieje po stronie zarówno białoruskiej, jak i polskiej, to stwarzane ludziom piekło na ziemi. Tak nieludzkie zachowania, tak ohydne i niezgodne z prawem międzynarodowym, że nie ma słów potępienia. Nie przykryjemy tego obrazu naszą gościnnością wobec uchodźców z Ukrainy - o zachowaniu służb wobec uchodźców i migrantów na polsko-białoruskiej granicy mówi dr Hanna Machińska, prawniczka, obrończyni praw człowieka.
W czwartek (30.03) o godz. 17 w Wolskim Centrum Kultury w Warszawie rozpocznie się debata pt. "Zapomniana tragedia na polsko-białoruskiej granicy". Wezmą w niej udział dr Hanna Machińska, była zastępczyni rzecznika praw obywatelskich, oraz Maciej Chołodowski, dziennikarz białostockiego oddziału "Gazety Wyborczej".
Nowy zastępca RPO Wojciech Brzozowski zwrócił w piątek (20 stycznia) w Hajnówce uwagę na konieczność przypominania służbom o międzynarodowych standardach dotyczących ochrony praw człowieka. Wymienił m.in. stosowanie niezgodnych z międzynarodowym prawem push-backów.
- Hanna Machińska była naszym wielkim wsparciem. Przyjeżdżała pod granicę polsko-białoruską i patrzyła - dosłownie - funkcjonariuszom Straży Granicznej na ręce. Jej autorytet blokował pushbacki. Jej nazwiska używaliśmy niemal jak przepisu prawa - komentują odwołanie zastępczyni rzecznika praw obywatelskich niosący pomoc uchodźcom na granicy z Białorusią.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.