Niemal 20 wydarzeń zaplanowano w ramach tegorocznej edycji białostockich Dni Sztuki Współczesnej. Tym razem są one zorganizowane pod hasłem: "Have no fear!" ("Nie lękajcie się!").
Na finał - zaklęcia, gniew, śmiech i terapia w rozbuchanym spektaklu "Chamstwo", w którym widzowie zasiedli na pieńkach przy ognisku ("to rzecz o polskości, a polskość, jak wiadomo, boli, stąd pieńki"). A wcześniej - "Bezmatek" - maleńka, ale o ogromnej sile rażenia historia o utracie matki. Te dwa spektakle zakończyły Dni Sztuki Współczesnej - w tym roku wyjątkowo rezonujące z tym, co nas uwiera.
Ta historia to "never ending story", ale niestety opowieścią fantasy nie jest. W chwili gdy na granicy nadal co jakiś czas znajdowane są ciała, a w potrzasku przy zaporze granicznej od kilku dni tkwią syryjsko-irackie rodziny - jeszcze mocniej wybrzmiewa spektakl "Odpowiedzialność" - koprodukcja Centrali i Teatru Powszechnego. Zagrany w Białymstoku spektakl - kilkadziesiąt kilometrów od granicy - był częścią Dni Sztuki Współczesnej.
Jedna przeszukuje darknet, walczy z putinowskimi trollami, stając się cyberaktywistką. Druga opowiada o walce z rakiem, obnaża szpitalne stereotypy i teatralne mity, rozbraja traumę śmiechem. Dwie reżyserki teatralne przekuły swoje autentyczne doświadczenia w performance i projekt teatralny i dzielą się nim z widownią. To nie tylko pokaz, to rzeczywisty przejaw troski o nas wszystkich. Doskonale wpisujący się w hasło "Sieć Troski", przyświecające Dniom Sztuki Współczesnej.
Najpierw "Minuta krzyku dla Białorusi" białoruskiej aktywistki i artystki Jany Shostak. Potem - zapis walki Magdy Szpecht - Cyber Elfa, walczącego - po wybuchu wojny w Ukrainie - z rosyjskimi trollami, fake newsami i dezinformacją. Te dwa zaangażowane projekty rozpoczną w środę (24 maja) w Białymstoku tegoroczne Dni Sztuki Współczesnej.
To będzie tydzień pełen "Troski". W dniach 24-28 maja w Białymstoku odbędą się Dni Sztuki Współczesnej. O chęci zaopiekowania się drugim człowiekiem opowiedzą m.in. aktorzy TR Warszawa, Maria Peszek, Magda Szpecht czy Jana Shostak.
Nieduży prostokąt, na środku w strudze światła - kruchy człowiek. I jego opowieść - o terrorze reżimu Łukaszenki. Mocny spektakl na koniec Dni Sztuki Współczesnej - "1,8 m" WEDA projekt - pozostawił widzów z dramatycznymi historiami więźniów politycznych po białoruskiej stronie granicy. I z apelem, by nie zapominać o żadnych ofiarach: wszelkich reżimów, wojny na Ukrainie, w przygranicznych lasach.
Jak opowiadać o dramacie torturowanych protestujących Białorusinów? Wprost? Przetwarzając artystycznie? Artyści sięgają po różne sposoby. Performer Igor Shugaleev identyfikuje się z zatrzymanymi poprzez symulację doświadczenia tortur, Jana Shostak krzyczy, używa satyry i konwencji czarnej komedii. Na Dniach Sztuki Współczesnej oboje mówili o białoruskiej rewolucji. A jeszcze inaczej opowie o niej projekt WEDA w reż. Iwana Wyrypajewa, który w niedzielę (29 maja) późnym wieczorem zakończy tegoroczne Dni Sztuki Współczesnej.
A gdyby tak umiejscowić Szekspirowski dramat w czasie pandemii? Polskiemu Teatrowi Tańca i kolektywowi bodytalk z Münster udało się to nadzwyczajnie. Pandemiczną wariację na temat "Romea i Julii" wytańczyli mistrzowsko, nadali jej współczesny, uniwersalny sznyt, stworzyli widowisko olśniewające wizualnie, niezwykle zmysłowe i jednocześnie mówiące o kruchości życia.
- Rodzice z dziećmi, starsza kobieta o lasce. Otoczeni kordonem funkcjonariuszy z karabinami. I to wszystko, żeby chronić nas przed tą zmarzniętą grupką? - fotoreporterzy opowiadają o kulisach swojej pracy na polsko-białoruskim pograniczu, w dobie kryzysu humanitarnego.
Czarnoskóry Polak szuka ojca i nie radzi sobie z życiem. Mały Julek nie radzi sobie z panią Czesią z przedszkola, i z życiem za chwilę też. Oto dwaj różni bohaterowie, dwie różne kameralne historie opowiadane ze sceny, świetnie zagrane i budzące sporo emocji. Dni Sztuki Współczesnej, które zaczęły się właśnie w Białymstoku, nie szczędzą mocnych historii, a to dopiero początek.
To będzie mocny tydzień. Pełen sprzeciwu wobec niesprawiedliwości i zła - wykrzyczanego, wyrażonego spektaklem, performance'em, fotografią. W dniach 23-29 maja w Białymstoku Dni Sztuki Współczesnej opowiedzą o trudnym czasie, w jakim jesteśmy: gdy łamane są prawa człowieka w lasach na granicy i w Białorusi, trwa wojna w Ukrainie, kryzys humanitarny i klimatyczny. Organizatorzy oddają głos artystom z Białorusi, Ukrainy, Polski.
- To kłamstwo, że dobre aktorstwo wyrasta na cierpieniu i bólu - mówiła podczas Dni Sztuki Współczesnej Anna Smolar, znakomita reżyserka, w swoich spektaklach poruszająca m.in. temat przemocy. I właśnie próba opowieści o przemocy stanowiła główny lejtmotyw festiwalu zorganizowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury.
W pokoju nauczycielskim, w klasie, w biurze, w sali teatralnej. W słowach na pozór gładkich i w słowach strasznych. Przemoc jest wszędzie, przenika wszystkie sfery życia społecznego. O opresji, przekraczaniu granic godności drugiego człowieka opowiadają spektakle, które rozpoczęły w Białymstoku Dni Sztuki Współczesnej. W niedzielę (30 maja) zaplanowano też dyskusję o przemocy (Fama, godz. 17).
6 dni, 11 wydarzeń, dużo teatru, choć ani jednego koncertu, za to dwa pokazy filmów. Dni Sztuki Współczesnej po pandemicznym roku przerwy znów wracają do Białegostoku - w dniach 28 maja - 2 czerwca. Zobaczymy nagradzane spektakle m.in. warszawskich ekip jak: Teatr Studio, Teatr Ochoty, Komuna/Warszawa, feministyczna grupa "Teraz Poliż". Przyjedzie też lubelski Teatr im. Osterwy.
Historie osobiste, bezradność, gniew, ale i wewnętrzna siła. Buta polityków, średniowieczna zaraza, lekarski błąd, protest niepełnosprawnych. Różne emocje przekute w teatr i taniec. W Białymstoku w niedzielę (11 października) kończy się trzydniowy Art Weekend - ciekawy wybór ważnych polskich spektakli. Szkoda tylko, że z powodu pandemii i obostrzeń wynikających z żółtej strefy obejrzeć mogło je niewiele widzów.
To już pewne. W tym roku nie odbędą się trzy duże wydarzenia kulturalne zaplanowane na maj i czerwiec.
- Problemem obecnie jest to, że gdy ktoś chce wykrzyczeć swoją krzywdę, w tym samym momencie pojawia się arbitralny głos, że nie należy o tym mówić, bo to jest dla nas nieprzyjemne i rzuca niedobre światło na to, co ktoś komuś uczynił - mówiła w Białymstoku Anda Rottenberg, wybitna krytyczka sztuki.
Blisko 140 lat po tym, gdy Ibsen postawił ostatnią kropkę w tekście sztuki, jego "Wróg ludu" właśnie teraz wybrzmiewa przerażająco aktualnie. Rzecz o ograniczaniu wolności, cynizmie władz i dyspozycyjności mediów poruszyła białostockich widzów - ostatni spektakl Dni Sztuki Współczesnej, zagrany przez Teatr Stary w Krakowie w niedzielny (26 maja) późny wieczór, oklaskiwano na stojąco.
Choroba. Badania. Komórki. Język naukowy. A do tego sąd nad Polską, samobójcze zrywy, rozprawa z mitami i poświęceniem. Wszystko to w mocnych spektaklach pokazywanych w ramach Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku. Zapomnijcie o strefie komfortu, tu nie ma miłych chwil, tu wszystko gniecie, uwiera, dotyka do żywego.
Mocny finał Dni Sztuki Współczesnej przed nami. W programie m.in. kilka spektakli (w tym dwa Teatru Starego z Krakowa), dyskusja o cenzurze, koncerty, poetycko-wizualny projekt z udziałem gości z Białorusi, Ukrainy i Polski.
Głowa uwięziona w pudełku z balonami. Potem spłynie miodem, obsypią ją srebrne kółeczka. Abstrakcyjna sytuacja, kilka gestów, milczenie - a lawina skojarzeń i emocji rusza. Zdziwienie, niechęć, współczucie. Tak działa performance - nigdy nie wiadomo, co się za chwilę zdarzy i jakie uczucia wywoła. Jak podczas akcji singapurskich artystów w starej elektrowni Galerii Arsenał. W środę (22 maja) zobaczyć można kolejne dwa projekty.
Fotografował na ulicy, w parku, na pchlich targach w Warszawie i Wrocławiu, na których bywają regularnie "ludzie z przeszłością". Reagował na najmniejszy ślad tatuażu widoczny spod mankietu. Przez ponad 10 lat wykonał tysiące zdjęć. Część z nich zobaczyć można w poniedziałek (20 maja) na wystawie "Dziary". Wernisaż (godz. 18.30) i spotkanie z Maurycym Gomulickim inauguruje zaczynające się Dni Sztuki Współczesnej
Siedem dni, siedem spektakli, trzy koncerty, trzy performance'y, do tego cztery odsłony Radykalnej Obfitości, wystawa, warsztaty, panel o cenzurze. W dniach 20-26 maja w Białymstoku artyści z całej Polski siać będą twórczy ferment. Za sprawą Dni Sztuki Współczesnej, 34. edycji interdyscyplinarnej imprezy, łączącej różne formy twórczości, prezentującej niezależny teatr, film, muzykę i sztukę.
Poruszą drażliwe tematy, obnażą cynizm i głupotę, sięgną do przemilczanych wątków. Białostocki Ośrodek Kultury ogłasza pierwszych twórców, którzy w dniach 20-26 maja wystąpią na Dniach Sztuki Współczesnej w Białymstoku. Gośćmi będą m.in. teatry z Krakowa, Poznania i Warszawy. Do dyskusji o cenzurze siądą m.in. ks. Wojciech Lemański, Anda Rottenberg i Serhij Żadan.
Wykrzyczały cały ból, wściekłość i gniew. Wyszeptały, wyśpiewały to, co kobiety dusiły w sobie przez stulecia. Chór Czarownic w punkowym, fantastycznym stylu zakończył w niedzielny wieczór (27.05) Dni Sztuki Współczesnej. Wcześniej m.in. Wyspiański okazał się znów wiecznie żywy - weselne poprawiny Polskiego Teatru Tańca nie pozostawiły złudzeń.
Jedni opowiadali historie bez słów, inni słów wysypywali z siebie aż nadmiar. Wśród narzędzi: język migowy, multimedia, wielkie kukły, plenerowe wędrowanie, ale i teatr zamknięty w maleńkiej budce. W Białymstoku kończą się Dni Sztuki Współczesnej. Pomieściły najróżniejsze typy opowieści - od performance'u, przez eksperyment społeczny, komedię dell'arte, po klasyczny monodram. Bo też i sztuka współczesna to wyjątkowo pojemna przestrzeń. W niedzielny wieczór (27.05) - zobaczyć można ostatnie zaplanowane produkcje.
Wielka kukła w Pałacu Branickich zagra na fortepianie, a jej animator, Adam Walny, przywoła z zaświatów dwóch artystów: Jana Sebastiana Bacha i młodszego o kilka wieków Glenna Goulda. Bach będzie zdenerwowany... Tak we wtorek (22.05) wieczorem, o godz. 19, zaczną się Dni Sztuki Współczesnej.
Będą poprawiny z udziałem białostockich seniorów, spektakl w jednym z najmniejszych teatrów świata, peregrynacje w plenerze. Zabrzmi buntowniczy manifest Chóru Czarownic i złość Bacha. W belfra zamieni się Wojciech Pszoniak, w muzyce powróci Komeda. Wszystko w ramach 33. Dni Sztuki Współczesnej. Festiwal już w dniach 22-27 maja w różnych punktach w mieście.
Na koniec - dużo emocji. Najpierw koncertowo zagrany toksyczny duet matki i syna. Potem pożegnanie wiśniowego sadu w lamentacyjnym wielogłosie. W niedzielę (28.05) około północy zakończyły się w Białymstoku Dni Sztuki Współczesnej. Spektaklami, które w pamięci zostają na długo.
Pod Pałacem Branickich w sobotnią (27.05) noc płonął autobus z uchodźcami, na Węglówce powracała do powszechnej pamięci zapomniana artystka, w teatrze lalek swoje frustracje i złości wylewali ojcowie. Jak w różny - plenerowy, intymny, komediowy sposób teatr może opowiadać o świecie - ciekawie pokazują Dni Sztuki Współczesnej.
Pięć szalonych Ukrainek porwało słuchaczy w piątkową noc i zabrało w nieobliczalną podróż po epokach i stylach muzycznych. Wcześniej siedmioro Czechów elektryzowało opowieścią o ograniczeniach... i tańczyło, nie odrywając ani przez moment stóp od podłogi. To nie złudzenie, naprawdę byli do niej przyszpileni.
Odkrywanie niezwykłego budynku na nowo przy pomocy dźwięków. Opowieść o lalce - z muzyką na żywo. Dramaty codzienne wszelakich muszek i innych insektów - wyśpiewane fantastycznie. Bardzo muzyczny, mocny początek mają Dni Sztuki Współczesnej, które właśnie zaczęły się w Białymstoku. Przed nami intensywny weekend (26-28.05) z teatrem i innymi projektami.
Do Białegostoku wróci legendarne Biuro Podróży, z Ukrainy przyjedzie prowokujący aktorski kabaret osobliwości Dakh Daughters, Centrala 71/Supernova przywiezie spektakl muzyczny "Matka Gyubala Wahazara", nagrodzony główną nagrodę na 33. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Mnóstwo ciekawych wydarzeń czeka widzów podczas Dni Sztuki Współczesnej. Organizatorzy ogłaszają kolejnych artystów, którzy pojawią się na festiwalu w dniach 24-28 maja.
Teatr Pieśni Kozła, Teatr Kana, czeska VerTeDance Company z Czech, do tego koncert Kristen i Kobiety z Wydm. Organizatorzy Dni Sztuki Współczesnej ogłaszają pierwszych artystów, którzy pojawią się na festiwalu w dniach 24-28 maja. Program zapowiada się ciekawie, w jednym z projektów wystąpi Anna Maria Jopek, zobaczymy też spektakl, który zachwycił krytyków na festiwalu Fringe w Edynburgu - jednym z najważniejszych festiwali teatralnych w Europie.
Kuszące usta, nadmiar słodyczy i hipnotyzująca choreografia w japońskim stylu. Do tego białoruska opowieść o chęci dominacji nad drugim człowiekiem i debiutancki film fabularny jednego z najważniejszych polskich artystów - o wdarciu się cywilizacji w utopijny świat. Trzy mocne, trzy różne propozycje zafundowały nam na finał Dni Sztuki Współczesnej. Jeden z najważniejszych białostockich festiwali zakończył się w niedzielę (22.05) przed północą.
Wykrzyczały to, co większość matek czuje, ale głośno o tym nie mówi. I tak rozemocjonowały widownię, że w godzinę po spektaklu część widzów w ogóle nie chciała opuszczać teatru. Podział na aktorów i widzów już dawno przestał istnieć, każdy dzielił się swoimi doświadczeniami. Spektakl przeszedł płynnie w rozmowę o życiu, a ta pewnie trwałaby, i trwała, gdyby w końcu nie uznano, że może jednak damska część szczecińskiego Teatru Kana powinna odpocząć.
Zakapturzony bosy chłopiec potężnych rozmiarów pojawił się na ścianie bloku przy Antoniukowskiej 42. Od kilku lat mamy już dziewczynkę z konewką, a teraz - kolejną postać dziecięcą: chłopca łowiącego złotą rybkę. Dziś (22.05) w mieście kończą się Dni Stuki Współczesnej, zostaje sporo wrażeń i dobrych emocji, ale zostaje też coś namacalnego - kolejny mural.
Wielka klatka na środku rynku, w niej pomazane sadzą stworzenia. Nabiegłe krwią oczy, zdeformowane głowy, piski, pochrząkiwania, czasem drobna scysja. Wystarczyły trzy godziny, a nawet mniej, by zorientować się, że wielu przechodniów gotowych jest uwierzyć w krasnoludki, a tym bardziej w to, że gdzieś w górach ciągle żyje dziwne plemię Skłamów. I że właśnie w obwoźnej klatce przywieziono je do Białegostoku.
Tłumy na ?Calineczce dla dorosłych?, tłumy na koncercie Smolik/Kev Fox, rozluźniona, odprężona, naergetyzowana publiczność, która nie chce artystów wypuścić ze sceny, czy to teatralnej, czy koncertowej. Piątkowa (20.05) odsłona Dni Sztuki Współczesnej fundowała wieczór pełen dobrych emocji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.