Wiadomości z Białegostoku
Kończy się Wertep i teatralne wędrówki po Podlasiu. Warto się wybrać na ostatnie, pełen zaskoczeń, uniesień i śmiechu przedstawienia do Białowieży, Orli i Hajnówki.
Białowiescy przedsiębiorcy wzbogacają ofertę dla turystów, którzy od początku lipca mogą już tu wjechać. Ale odwiedzających jest tylko 15-20 procent w porównaniu z sezonami sprzed pandemii.
Monika Matus z Grupy Granica: - Państwo polskie wypowiedziało wojnę uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej i tym, którzy próbują im pomagać. Strefę zmniejszono, ale my nadal na tej wojnie jesteśmy.
Do piątkowej (1 lipca) nocy witano w Białowieży fakt zniesienia zakazu wjazdu do przygranicznej strefy. W ramach spaceru obywatelskiego pod hasłem: "Białowieża pod murem" wznoszono transparenty: "Nie dla muru, tak dla puszczy", "Nie dla muru między ludźmi" czy "Dla nas mur się nie podoba".
- Nie da się w nocy zasnąć. Wciąż latają śmigłowce i jeżdżą wojskowe wozy. Sąsiadka mi mówiła, że wczoraj w centrum była jakaś obława na uchodźców. Podobno 14 złapali. Położyli ich na jezdni i pilnowali z karabinami w rękach - relacjonowali w piątek (1 lipca) mieszkańcy otwartej wreszcie dla turystów Białowieży.
- Po pierwsze, Polacy muszą się dowiedzieć, że warto tu przyjeżdżać, że jest to teren bezpieczny - mówiła w Białowieży wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Nawiązywała do sytuacji w jakiej znaleźli się mieszkańcy i przedsiębiorcy w zamkniętej od września ubiegłego roku polsko-białoruskiej strefie przygranicznej.
Wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska we wtorek (14 czerwca) będzie rozmawiać podczas otwartych spotkań z przedsiębiorcami i mieszkańcami Białowieży oraz mieszkańcami Hajnówki.
- Bezczynność rządu w sprawie pomocy przedsiębiorcom z polsko-białoruskiej strefy zamkniętej to po prostu świństwo. Domagamy się natychmiast informacji, czy po 30 czerwca strefa ta będzie nadal zamknięta. Biznesu turystycznego nie da się tu uruchomić na pstryk - mówią przedsiębiorcy z Białowieży.
Wójt Białowieży w końcu nie zdzierżył i apeluje do premiera o nieprzedłużanie zakazu wjazdu do tej miejscowości. Domaga się też 15 milionów za zdewastowany przez wojsko miejscowy stadion oraz przywrócenia jedynego połączenia z podlaską stolicą. Z kolei europosłanka Janina Ochojska relacjonuje z tych okolic: - Dzieci widzą tu rano pijanych mężczyzn i porozrzucane butelki.
Wojsko po interwencji jednej z mieszkanek i publikacji na ten temat "Wyborczej" usunęło drut żyletkowy z centrum Białowieży. Stanowił tu niebezpieczeństwo dla ludzi, a zwłaszcza zwierząt. Jak się okazuje, zgodził się na jego rozłożenie tutaj białowieski wójt.
Lucyna Marciniak to lekarka, która po ogłoszeniu stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią "przy wsparciu nieobojętnych mieszkańców starała się wypełnić przymusową pustkę humanitarną powstałą w związku z niedopuszczeniem do tej specstrefy działaczy organizacji pomocowych". W mijającym tygodniu otrzymała Nagrodę Nieobojętności Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka.
Nagrodę Nieobojętności Oświęcimskiego Instytutu Praw Człowieka w kategorii inspiracja otrzymała w tym roku Lucyna Marciniak. To lekarka, która po ogłoszeniu stanu wyjątkowego na obszarze przygranicznym z Białorusią "przy wsparciu nieobojętnych mieszkańców starała się wypełnić przymusową pustkę humanitarną powstałą w związku z niedopuszczeniem do tej specstrefy działaczy organizacji pomocowych".
Kartki z odręcznie wypisanymi dużymi literami hasłami: "Pushback to zbrodnia" i "Zbrodnia czyni zbrodniarzem" pojawiły się w pierwszy dzień świąt wielkanocnych pod tablicą informującą o wjeździe do Białowieży. Zawisły tu po informacji o tym, że kilkunastoosobowa grupa Kurdów, zatrzymana w Wielką Sobotę pod Białowieżą, została wywieziona na granicę.
Mur w Puszczy Białowieskiej to wywrotki pędzące przez las, rozjeżdżone ulice w Białowieży, uszkodzona kanalizacja
Grupa uchodźców zatrzymanych w okolicach Białowieży liczy 12 osób, są w niej kobiety i dzieci. Byli już wypychani z Polski około 10 razy. Aby tym razem także nie doszło do wywózki, aktywiści powiadomili Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Osoby prywatne dzwonią i mailują do placówki Straży Granicznej w Białowieży. - Nie możemy przyzwyczaić się do bezprawia - mówią.
Zwoje drutu żyletkowego zalegają w kilku punktach Białowieży. Stanowią niebezpieczeństwo dla ludzi, a zwłaszcza zwierząt, w tym dla pojawiających się żubrów czy jeleni. Mieszkańcy komentują: - To kompletna bezmyślność, bezmózgowie i kryminał. Nie da się tego wytłumaczyć rozkazem.
- Coraz częściej słychać, że przez wojnę na Ukrainie Białowieża i inne przygraniczne tereny mogą być objęte zakazem wjazdu dłużej niż do końca czerwca. Przy problemach, jakie dotąd mamy z pozyskaniem rekompensat, tego już na pewno żaden z nas nie przetrzyma - mówią białowiescy przedsiębiorcy.
W trybie natychmiastowym Białowieżę położoną w zamkniętej zonie przy granicy z Białorusią mają opuścić uchodźczynie wojenne z Ukrainy, którym udało się tu dostać z dziećmi. Straż graniczna jednoznacznie oświadczyła: "Na dzień dzisiejszy nie ma uwarunkowań prawnych do przebywania w strefie objętej zakazem przebywania osób z Ukrainy".
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. - Pomimo dramatu wojny nie zapominamy o trudnej sytuacji mieszkańców Polski zamkniętych w pasie przygranicznym na granicy z Białorusią. Oni wciąż pozostawieni są samym sobie - deklarują posłanki Urszula Zielińska i Klaudia Jachira. Ponieważ nie są wpuszczane do ich biura poleskiego w Białowieży, będzie się tu można z nimi skontaktować zdalnie.
Prokuratura w Wyszkowie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niewpuszczenia przez policję posłanek Zielińskiej i Jachiry do ich biura poselskiego w Białowieży. - W państwie rządzonym przez Kaczyńskiego przepisy są interpretowane według instrukcji z Nowogrodzkiej, a w razie zażaleń wystarczy jeden telefon do usłużnej prokuratury Ziobry i ta odmawia wszczęcia postępowania - komentuje tę decyzję posłanka Urszula Zielińska.
Posłankom Klaudii Jachirze i Urszuli Zielińskiej już po raz trzeci nie udało się dotrzeć do ich biura poselskiego w Białowieży, znajdującego w strefie objętej zakazem wjazdu. Tylko raz zostały tu przez policję wpuszczone. Teraz znów to się nie udało. Policjant tłumaczył tym razem zakaz: - Taki jest dziś przekaz.
W sobotę (29 stycznia) na wjeździe do Białowieży przy zamkniętej strefie pogranicza polsko-białoruskiego ma zostać utworzony "żywy łańcuch" w sprzeciwie wobec powstawania muru na granicy z Białorusią i "wszelkich patologii dziejących się w strefie przygranicznej". Tymczasem na granicy tej minionej nocy białoruscy funkcjonariusze oddawali strzały z broni sygnałowej.
W białowieskim parku pałacowym okoliczni mieszkańcy słyszeli strzał. Pojawiły się tu: policja, karetka i Żandarmeria Wojskowa. Okazało się, że od wystrzału śmierć poniósł jeden z żołnierzy stacjonujący tutaj, przy granicy polsko-białoruskiej.
Posłankom Klaudii Jachirze i Urszuli Zielińskiej udało się w końcu dotrzeć do ich biura poselskiego w Białowieży, znajdującego w strefie objętej zakazem wjazdu. Podjęły już pierwszą interwencję - w sprawie niezabezpieczonych zwojów drutu żyletkowego na placu zabaw.
Współzałożyciel Białowieskiej Akcji Humanitarnej Sławomir Droń: - To był dla nas sprawdzian człowieczeństwa, naszej etyki. Ile procent zdało - nie do sprawdzenia.
Posłanki Urszula Zielińska i Klaudia Jachira ponownie nie zostały wpuszczone przez policję do Białowieży znajdującej się w zamkniętej polsko-białoruskiej strefie przygranicznej. Obie znów zmierzały do swojego biura poselskiego. I tym razem złożyły już zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Posłanki Urszula Zielińska i Klaudia Jachira nie zostały wpuszczone przez policję do Białowieży, znajdującej się w zamkniętej polsko-białoruskiej strefie przygranicznej. Zmierzały do nowo otwartego biura poselskiego. W tej sprawie złożyły już zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
W związku z kryzysem humanitarnym przy granicy polsko-białoruskiej posłanki Urszula Zielińska (Koalicja Obywatelska - Zieloni) i Klaudia Jachira (posłanka niezależna, klub Koalicji Obywatelskiej) otworzą wspólne biuro poselskie w Białowieży.
Od poniedziałku (22.11) pierwsi medycy, wolontariusze Polskiej Misji Medycznej, udzielają pomocy medycznej migrantom w strefie stanu wyjątkowego. Jest to możliwe dzięki współpracy ze szpitalem w Hajnówce. Ratowniczka medyczna i chirurg dziecięca zostały oddelegowane jako pracowniczki-wolontariuszki szpitala w Hajnówce do podległego mu ośrodka zdrowia w Białowieży, w strefie stanu wyjątkowego.
- Nasze, mieszkańców strefy, człowieczeństwo jest okrutnie testowane, bo wobec braku możliwości wjazdu służb powołanych do udzielania pomocy i zapewniania bezpieczeństwa, musimy działać sami. W obliczu nadchodzącej zimy przewidujemy, że sytuacja stanie się dramatyczna - piszą w liście otwartym do premiera i prezydenta w sprawie kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskim pograniczu mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej.
- Na boisku sportowym w Białowieży powstało tymczasowe obozowisko wojskowe, w którym kwaterują żołnierze jednej z jednostek przydzielonych do 16 Dywizji Zmechanizowanej i realizujących zadania wsparcia straży granicznej - przyznało wojsko. Termin opuszczenia boiska wojskowi uzależniają "od przygotowania infrastruktury noclegowej także w oparciu o lokalną ogólnodostępną bazę noclegową".
Władze Białowieży, objętej stanem wyjątkowym, użyczyły miejscowy stadion gminny służbom. Zastępca wójta nie chce jednak ujawniać - jakim służbom. Z kolei mieszkańcy Białowieży podejrzewają, że wojsko tworzy tu obóz dla uchodźców i migrantów, przekraczających granicę z Białorusią.
Zbieram się do tego wpisu i szarpią mną emocje. Od czego zacząć? Płakaliście kiedyś z bezsilności? Raz czuję złość, raz niemoc i beznadzieję, a za chwilę, widząc otaczającą mnie przyrodę - zachwyt i chwile zapomnienia. Idąc na spacer z psem na białowieskie łąki, układam w głowie scenariusze, co zrobię, gdy ich spotkam?
Puszcza Białowieska. Nie ma zgody na budowę farmy fotowoltaicznej na Polanie Białowieskiej. Taką decyzję podjął zastępca wójta Białowieży. Jak wynika z jej uzasadnienia, postanowił tak, bo... musiał. W jego ocenie jednake negatywne stanowisko RDOŚ w tej sprawie "nie zostało dostatecznie uzasadnione" i wskazał, że polemika będzie możliwa na etapie odwołania od jego decyzji.
Puszcza Białowieska. RDOŚ w Białymstoku ponownie odmówiła uzgodnienia warunków dotyczących budowy farmy fotowoltaicznej na Polanie Białowieskiej. Zadaniem organizacji pozarządowych wójt gminy Białowieża nie może teraz wydać pozytywnej decyzji w sprawie tej inwestycji. Tymczasem urząd gminy dalej prowadzi postępowanie.
Książę Filip do Puszczy Białowieskiej przybył, żubry zobaczył, przy ognisku się bawił. Bimbru skosztował na tyle wydajnie, że następnego dnia zdołał wypić tylko czarną kawę. I odjechał. Ale została po nim "Filipówka".
Wiele wskazuje na to, że coraz bliżej jest do powstania budzącej wiele kontrowersji farmy fotowoltaicznej w sercu Puszczy Białowieskiej - mimo że może być zagrożeniem dla gatunków, dla których ochrony został wyznaczony obszar Natura 2000. Procedury białowieskiego urzędu gminy w tej sprawie właśnie uległy przyspieszeniu.
Gudrun, odłowiona przed kilkoma dniami wilczyca, która spoufalała się z mieszkańcami Białowieży, nigdy już nie wróci na wolność. Czeka na dom. Trwa zbiórka pieniędzy na stworzenie dla niej zagrody z wybiegiem.
Udało się odłowić wilka, który od kilku miesięcy regularnie był obserwowany w Białowieży. Odłów nastąpił przez strzał środkiem usypiającym. Wilk czasowo będzie przebywał pod obserwacją specjalistów od zwierząt.
Władze Białowieży zwracają się do mieszkańców i turystów o pomoc w próbie odłowienia wilka, który w ostatnim czasie coraz częściej zbyt odważnie zachowuje się wobec ludzi na obrzeżach tej wsi, a nawet w jej granicach.
Copyright © Agora SA