- To czarny czas dla Białorusi. Czas ciszy. Niezależne instytucje są zamknięte, ludzie siedzą w więzieniach. Ale my: kuratorzy, artyści - próbujemy pracować, staramy się, by nasz głos był słyszalny - mówią kuratorki Anna Karpenko i Sophia Sadovskaya. Ten białoruski głos wybrzmiewa właśnie w białostockiej Galerii Arsenał na otwartej 1 kwietnia wystawie "Gdy słońce jest nisko - cienie są długie". W sobotę (2 kwietnia) o 11 oprowadzą po niej artyści i kuratorki.
Prokuratura Białystok Południe umorzyła pierwsze śledztwo w sprawie krzywdzenia uchodźców na granicy polsko-białoruskiej. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ocenia tę decyzję: - Według białostockich prokuratorów można narażać na bezpośrednie niebezpieczeństwo śmierci małe dzieci, kobiety w ciąży, wywożąc je ciężarówkami do lasu w zimie i wyrzucać je tam w środku nocy na pastwę losu.
Granica polsko-białoruska. W piątek (1 kwietnia) na przejściu w Bobrownikach kolejka tirów ma ponad 36 km długości. Stoi w niej ponad 1,4 tys. ciężarówek.
Żadnego wrażenia nie zrobił na polskich pogranicznikach wyrok sądu, uznający wywózki uchodźców za niehumanitarne i niezgodne z prawem. Po raz trzeci wypchnęli za graniczny drut dwie kurdyjskie rodziny z siódemką dzieci.
Rzeczniczka Straży Granicznej przyznaje, że przy okazji prac przy budowie zapory wzdłuż granicy polsko-białoruskiej od marca dochodzi do incydentów, które pokazują, że "służby białoruskie chcą utrudnić budowę". Dzieje się tak mimo zapewnień ministra Błaszczaka, że żołnierze będą strzec tej budowy.
Prace i działania ponad 20 artystów złożą się na wystawę pt. "Gdy słońce jest nisko - cienie są długie", która zostanie otwarta w piątek (1 kwietnia) o godz. 18 w białostockiej Galerii Arsenał. To przekrojowa prezentacja sztuki białoruskiej, jej historycznego i współczesnego kontekstu, zawiłych powiązań na linii: człowiek, reżim, sztuka, historia.
Granica polsko-białoruska. W środę (30 marca) na przejściu w Bobrownikach kolejka tirów ma ponad 37 km długości. Stoi w niej ponad 1,4 tys. ciężarówek.
Polskie służby przekroczyły kolejną barierę - wywiozły i wypchnęły za graniczny drut grupę Kurdów, w której jest chłopiec z niepełnosprawnością intelektualną, gorączkująca kobieta w ciąży i chora na nerki dziewczynka. Aktywiści i aktywistki Grupy Granica składają w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażenia zdrowia i życia.
Ostatniej nocy polska Straż Graniczna zatrzymała 18-osobową grupę Kurdów, w której jest m.in. dziewięcioro dzieci, 20-letni sparaliżowany chłopiec i kobieta w ciąży. Wiele dni spędzili w lesie, ich stan zdrowia jest zły i ostatnie, czego teraz potrzebują, to ponownego wyrzucenia do Białorusi. Niestety, co najmniej 12 osób już wypchnięto przez druty. W tym siedmioro dzieci i kobietę w ciąży.
Straż graniczna podpisała umowę na budowę bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej. To element 186-kilometrowej zapory w Podlaskiem.
Granica polsko-białoruska. W sobotę (26 marca) na przejściu w Bobrownikach kolejka tirów ma ponad 30 km długości. Stoi w niej 1,3 tys. ciężarówek.
- Reżim białoruski został współuczestnikiem wojny w Ukrainie i działa nie w interesach naszego państwa, ale Rosji. Nasza niezależność jest teraz zagrożona - mówiła w Białymstoku liderka białoruskich sił demokratycznych Swiatłana Cichanouska. Wzięła tu udział w obchodach Dnia Woli (Wolności), upamiętniających 104. rocznicę ogłoszenia Białoruskiej Republiki Ludowej, w czasie którego solidaryzowano się też z Ukrainą.
W piątek (25 marca), dokładnie w rocznicę aresztowania działacza Związku Polaków na Białorusi, korespondenta "Gazety Wyborczej" Andrzeja Poczobuta oraz w dwa dni po rocznicy uwięzienia szefowej tej organizacji Andżeliki Borys - pod białostockim pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki stanęła poświęcona im nowa instalacja. Trzy godziny po jej odsłonięciu liderka polskiej mniejszości na Białorusi została zwolniona z więzienia. Obecnie przebywa w areszcie domowym.
Hajnowski sąd nie zgodził się z wnioskiem tutejszej prokuratury o tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące czwórki aktywistów, którzy zostali zatrzymani przez Straż Graniczną podczas niesienia pomocy humanitarnej rodzinie uchodźczej z siódemką małych dzieci. Aktywiści pomagali rodzinie, gdy ta przekroczyła zieloną polsko-białoruską granicę. Prokuratura skierowała taki wniosek po zatrzymaniu aktywistów przez Straż Graniczną. Działanie to skomentowała Dunja Mijatović, komisarz praw człowieka Rady Europy: - Dość prześladowania obrońców praw człowieka na granicy z Białorusią. Zatrzymanie i zarzuty karne wobec aktywistów pomagających ludziom poszukującym ochrony w Polsce to próba kryminalizacji pomocy humanitarnej.
Trzy rodziny z niemowlakami, dwie dziewczynki z genetyczną chorobą kości, 20-latek na wózku inwalidzkim. Malutkie dzieci, chorzy, niepełnosprawni nie mają w lesie szans.
Rodzice i rodzeństwo maleńkiej Tree oraz druga kurdyjska rodzina z dziećmi - w sumie 11 osób uratowanych w poniedziałek z bagien - nie zostaną poddani push-backowi do Białorusi. Sukces nie jest pełen. Prawdopodobnie ludzie po wielomiesięcznej traumie, przetrzymywani w obozie w Bruzgach, trafią do zamkniętego ośrodka dla cudzoziemców - miejsca przypominającego więzienie.
Jan Dziedziczak, pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą, twierdzi, że w sprawie uwolnienia więzionych przez reżim Łukaszenki Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta ze strony państwa polskiego "wszystko to, co dało się zrobić w tych warunkach, zostało zrobione". Tymczasem oboje przebywają w areszcie bez procesu dokładnie od roku.
Tegoroczne obchody Dnia Woli (Dnia Wolności) - w 104. rocznicę ogłoszenia Białoruskiej Republiki Ludowej - organizowane są w Białymstoku "w imię solidarności z Ukrainą". Odbywać się będą w piątek (25 marca) po hasłem: "Za wolność naszą i waszą". Zaplanowano m.in. wiec w centrum miasta i koncert z udziałem Wolnego Chóru. W wiecu ma wziąć udział liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.
- Przedłużając zakaz przebywania na terenach przy granicy z Białorusią, rząd zapomniał o przedsiębiorcach. Nie dostosował przepisów, przez co lokalne firmy nie dostają należnych im rekompensat - alarmuje przewodnicząca koła parlamentarnego Polska 2050 posłanka Hanna Gill-Piątek za przedsiębiorcami z zamkniętej polsko-białoruskiej strefy przygranicznej.
Jak poinformował Białoruski Komitet Śledczy, polski dezerter Emil C. został znaleziony martwy w Mińsku.
- To nie są żadne przejścia dla zwierząt, to są dziurki o średnicy jakichś 10 centymetrów. Przecież tam nie zmieści się żaden mały ssak, taki jak: lis, borsuk czy zając. Możemy się z tego śmiać, ale to jest kompromitacja GDOŚ i całego resortu środowiska - mówi "Wyborczej" Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
- Coraz częściej słychać, że przez wojnę na Ukrainie Białowieża i inne przygraniczne tereny mogą być objęte zakazem wjazdu dłużej niż do końca czerwca. Przy problemach, jakie dotąd mamy z pozyskaniem rekompensat, tego już na pewno żaden z nas nie przetrzyma - mówią białowiescy przedsiębiorcy.
Adwokat Tomasz Wiliński złożył do Trybunału Karnego w Hadze zawiadomienie o popełnieniu zbrodni przez Aleksandra Łukaszenkę i jego współpracowników. To m.in. ludobójstwo - popełniane na Białorusinach, a także na migrantach, masowe zamachy, zbrodnie przeciwko ludzkości, terroryzm państwowy i handel ludźmi. Zawiadomienie zostało przyjęte, choć nie oznacza to jeszcze faktycznego wszczęcia postępowania. - Gdybym nie wierzył w to, że winni tych zbrodni poniosą konsekwencje prawne, nie podejmowałbym aż takiego ryzyka - mówi mecenas.
- Nie wolno równać każdego Białorusina i każdego Rosjanina z przedstawicielami reżimu Łukaszenki czy Putina - coraz głośniej zwracają uwagę Polkom i Polakom przedstawiciele diaspor białoruskich w Polsce. A zmuszeni są do tego po tym, jak wzrosła wobec nich fala agresji w związku z wojną na Ukrainie.
Na piątek (11 marca) zaplanowana jest kolejna rozprawa przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej (województwo lubelskie), w procesie, w którym oskarżonym jest Witali, który z narażeniem życia uciekł z Białorusi przed prześladowaniami reżimu Łukaszenki i w Polsce otrzymał azyl.
Uchodźcy. Grupa Granica apeluje o rozszerzenie stosowania prawa i standardów humanitarnych także na uchodźców próbujących uzyskać ochronę międzynarodową na granicy z Białorusią. Nie może być tak, że tylko Ukraińców witamy z otwartymi ramionami, a migrantów z krajów bardziej odległych kulturowo przepędzamy, skazując na cierpienie i śmierć.
Wojna na Ukrainie. - Nie wolno równać każdego Białorusina i każdego Rosjanina z przedstawicielami reżimu Łukaszenki czy Putina - apelują przedstawiciele i przedstawicielki diaspory białoruskiej Białegostoku i wspierający ich poseł Paweł Krutul. To reakcja na agresję, jaka wzmogła się wobec Białorusinów po wybuchu wojny na Ukrainie.
Niemal 725 tys. paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy przechwycili celnicy z Suwałk. Wartość rynkowa przemytu to ponad 10,5 mln zł.
Białoruscy ochotnicy wstępują w szeregi ukraińskiej obrony terytorialnej, zachęceni apelem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W Mińsku zaś nie ustają represje - zatrzymano modlące się o pokój matki poborowych.
Na planach Białegostoku może się pojawić ulica Wolnej Ukrainy. Miejsce dla niej wybrano nieprzypadkowo. Chodzi o odcinek ulicy Elektrycznej. Z inicjatywą wystąpił prezydent Tadeusz Truskolaski.
Wojna na Ukrainie. Sejmik podlaski zdecydował w poniedziałek (28 lutego) wieczorem o wypowiedzeniu w trybie natychmiastowym umowy o współpracy z białoruskimi obwodami grodzieńskim i brzeskim. Marszałek z PiS proponował pierwotnie, aby nie podejmowano tak radykalnego kroku. Sejmik powołał też doraźny zespół do spraw pomocy Ukraińcom.
Granica polsko-białoruska. Budowa zapory na granicy wiąże się z wycinką drzew - niewykluczone, że i w okresie lęgowym ptaków. Ciężki sprzęt przemieszcza się też przez drogi w obszarach chronionych, a sama zapora uniemożliwi przemieszczanie się zwierząt i podzieli ich siedliska. Wynika tak z informacji Ministerstwa Środowiska i Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
O godzinie 3.45 w czwartek (24 lutego) Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Została ona zaatakowana od strony Rosji i Białorusi. Wojska weszły do obwodów: donieckiego i ługańskiego. Ukraińskie miasta na wschodzie zostały zbombardowane. Ostrzelany został Charków, Donieck i Odessa. Prezydent Wołodymyr Zełenski wprowadził stan wyjątkowy w całym kraju.
O godzinie 3.45 w czwartek (24 lutego) Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainie na pełną skalę. Wojska weszły do obwodów: donieckiego i ługańskiego. Pokojowe ukraińskie miasta na wschodzie zostały zbombardowane. CNN donosi o ostrzelaniu m.in. Charkowa, Doniecka i Odessy. Prezydent Wołodymyr Zełenski wprowadził stan wyjątkowy w całym kraju. Na granicy polsko-białoruskiej na tę chwilę jest spokojnie.
Ukraińcy w Białymstoku w wojnę nie wierzą, ale lęku o bliskich nie da się zagłuszyć. Z dala od polityki Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Gruzini i Polacy starają się porozumieć przy stole, na deskach teatru, w szkole, na zajęciach pozalekcyjnych swoich dzieci.
Sobotni (19 lutego) marsz nacjonalistów w Hajnówce reżim Łukaszenki wykorzystuje do kolejnych ataków przeciwko Polsce. Białoruskie MSZ w tym kontekście podważa "zdolności Polski do godnego sprawowania przewodnictwa w OBWE" i stwierdza: "Równolegle z budową przez Polskę płotu na granicy z Białorusią na bazie nacjonalistycznego radykalizmu konsekwentnie realizowana jest polityka mająca na celu sztuczne rozdzielenie naszych narodów".
Osoby pomagające uchodźcom przekraczającym granicę polsko-białoruską wzywane są przez Straż Graniczną, która sprawdza, czy aby nie czerpały one z tego tytułu korzyści finansowej. Jak powiedział "Wyborczej" jeden z przesłuchanych, efekt takich postępowań ma być mrożący. Ma zablokować dalszą taką pomoc.
W Grodnie we wtorek (15 lutego) białoruskie służby zatrzymały wiceszefową Związku Polaków na Białorusi Renatę Dziemiańczuk. Informację taką podały niezależny białoruskie portale Hrodna Life i Znadniemna.pl.
W związku z trwającym od sierpnia minionego roku kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, a ostatnio zagrożeniami, jakie może przynieść za sobą agresja Rosji na Ukrainę, a także sypaniem się w wielu obszarach ładu w Polsce, odnoszę wrażenie, że na daleki margines w naszym kraju w debacie publicznej zeszło to, co dzieje się na Białorusi.
- Zmiany w polskim prawie sprawiły, że dostęp osób przekraczających granicę polsko-białoruską do indywidualnych procedur o ubieganie się o ochronę w Polsce stało się w dużej mierze iluzoryczne - twierdzi komisarz Rady Europy ds. praw człowieka Dunja Mijatović. Może to narażać uchodźców na tortury lub nieludzkie i poniżające traktowanie ze strony białoruskich funkcjonariuszy.
Copyright © Agora SA