Warsztaty, koncerty, potańcówki. Aż cztery wydarzenia w ciągu trzech dni odbędą się na nadrzecznych bulwarach w ramach cyklu Biała Czysta Kulturalna - rzeka dla mieszkańców. Będzie, folk, będzie jazz. W niedzielę koncert da znakomity pianista Sławek Jaskułke. Wstęp wolny.
Miejsce - tradycyjnie: teren nad rzeką Biała przy galerii Jurowieckiej, gdzie na rzece ustawiono specjalną scenę, na niej miejsce dla muzyków, leżaki dla widzów. Ci, którzy się nie zmieszczą - siadać mogą wprost na trawie.
Harmonogram:
piątek (25 sierpnia) - godz. 18-19.30 - Warsztaty tańców tradycyjnych
piątek (25 sierpnia) - godz. g. 20-22 - Kapela Niwińskich i Andrzej Malik - potańcówka
sobota (26 sierpnia) - g. 20-22 - Balquemia / balfolk
niedziela (27 sierpnia) - g. 20-22 - Sławek Jaskułke - koncert
Na warsztatach można się będzie nauczyć tańców tańczonych kiedyś na wiejskich i miejskich potańcówkach - niestylizowanych: mazurków, polek oraz zabaw w "trójkach" i po kole. Całość poprowadzi Dariusz Kryszpiniuk - pasjonat tradycyjnych tańców, instruktor WOAK Białystok, tancerz ZPiT Kurpie Zielone.
Fot. Piotr Baczewski
Po warsztatach organizatorzy zapraszają na potańcówkę, na której zagra jedna z najlepszych kapel tradycyjnych: Kapela Niwińskich i wybitny harmonista Andrzej Malik. W swoim repertuarze muzycy mają przede wszystkim starodawne oberki, powiślaki, radomskie mazurki, kujawiaki oraz polki, zasłyszane od znamienitych wiejskich skrzypków i harmonistów mazowieckich.
W sobotę kapela Balquemia zabierze wszystkich w balfolkową, magiczną podróż do świata scottischów, mazurek, bourree. Naukę tańca i koncert poprowadzi Magdalena Dąbrowska z grupy Balfolk Białystok, każdy będzie mógł zatańczyć i dołączyć do roztańczonego kręgu. Żeby zatańczyć, nie trzeba mieć partnera i każdy może dołączyć bez względu na wiek i umiejętności. Balquemia nawiązuje do tradycji balfolku, czyli swobodnych potańcówek przy tradycyjnych tańcach z różnych regionów Europy - Francji, Portugalii, Włoch, Niderlandów, Skandynawii.
A w niedzielny wieczór na wodach Białej zasiądzie wybitny pianista, improwizator i kompozytor - Sławek Jaskułke. Posłuchać można będzie m.in. utworów z ostatniej płyty "Sennie". To świetny instrumentalista, improwizator, kompozytor muzyki fortepianowej, orkiestrowej, teatralnej i filmowej. Twórca projektu "Chopin na pięć fortepianów" prezentowanego premierowo m.in. na EXPO 2010 w Shanghaju
Koncerty organizuje Fundacja Teatr Latarnia dzięki projektowi Lech Starter (Lech) i wsparciu Galerii Jurowieckiej
Tegoroczne pożegnanie lata w Augustowie będzie huczne. W niedzielę, 27 sierpnia, nad jeziorem Necko przy amfiteatrze i molo Radiowej Trójki po raz kolejny zaprezentuje się trasa koncertowa "Lata z Radiem". Tym razem na augustowskiej scenie wystąpią Maleo Reggae Rockers, Afromental i Feel. Dzień wcześniej zostanie odsłonięta figura bohaterki sławnej piosenki Janusza Laskowskiego "Beata".
- Ostatni weekend sierpnia bezwzględnie trzeba spędzić w Augustowie, a to za sprawą uroczystego zakończenia tegorocznej trasy koncertowej "Lata z Radiem". W niedzielę, 27 sierpnia serdecznie zapraszamy na muzyczne pożegnanie wakacji wraz z Radiową Jedynką - informuje Monika Budzińska z augustowskiego magistratu. I dodaje: - Trasa koncertowa "Lata z Radiem" to gwarancja znakomitego poziomu artystycznego, najlepszych wykonawców polskiej sceny muzycznej i masy atrakcji dla całych rodzin.
Początek o godz. 16:00. O czarodziejską atmosferę zadba najpopularniejszy polski iluzjonista - Maciej Pol. Nie zabraknie również zabaw dla dzieci, które przygotuje Program Pierwszy Polskiego Radia i Polskie Radio Dzieciom. Wieczorem wystąpią: Maleo Reggae Rockers, Afromental i Feel.
Michał Selerowski
Augustów. Ławeczka z "Beatą"
Ale do Augustowa warto wybrać się dzień wcześniej. W sobotę (26.08) obok restauracji Albatros zostanie odsłonięta figura bohaterki sławnej piosenki Janusza Laskowskiego "Beata". Po upływie ponad 50 lat od powstania utworu, mieszkańcy Augustowa oraz turyści będą mogli zasiąść na ławeczce obok kultowej Beaty.
Podczas uroczystego odsłonięcia ławeczki Beaty z Albatrosa organizatorzy przypomną mieszkańcom i turystom utwory związane z Augustowem i przeniosą się w czasie do lat sześćdziesiątych. Wszak napisana wtedy piosenka na dobre rozsławiła miasto.
Uroczyste odsłonięcie ławeczki Beaty, połączone z oprawą muzyczną i konkursami, odbędzie się w sobotę, 26 sierpnia o godz. 18.
Koncert na zakończenie wakacji - "Białystok Miasto Dobrej Muzyki" odbędzie się w sobotę na Rynku Kościuszki. Zagra m.in. IRA.
Na scenie pojawią się zespoły reprezentujące różne gatunki muzyczne: Ken Lee, Sarsa, Lemon. Na finał zagra IRA, jedna z popularniejszych kiedyś formacji rockowych, obchodząca już 30-lecie istnienia.
Początek koncertów - godz. 18. Wstęp wolny.
W sobotę w godz. 16-21 Holi Festival Poland dotrze do Białegostoku. Przez pół dnia na plaży w Dojlidach trwać będzie szaleństwo kolorów.
Festiwal korzysta z tradycji hinduskiego święta radości Holi, w trakcie którego świętujący obsypują się kolorowym proszkiem we wszystkich kolorach tęczy. Od maja do września odwiedza prawie 50 miejsc w Polsce. Białystok jest jednym z ostatnich przystanków. Zapowiada się kolorowy weekend - i ciepły, w sobotę pogoda znów ma przypominać letnią. Zabawa nad wodą to więc jedna z ostatnich szans na łapanie umykających wakacji.
Holi Festival Poland odbędzie się na plaży w Dojlidach w godz. 16-21. To darmowa, plenerowa impreza muzyczna dla wszystkich. Co 30 minut - na sygnał didżeja wszyscy obrzucają się proszkami w kolorach tęczy. Wstęp wolny. Ci, którzy chcieliby obsypywać się proszkami mogą je nabyć na terenie imprezy. - Proszki są nieszkodliwe dla człowieka, zmywalne z ciała, włosów i ubrań. W ich skład wchodzą barwniki spożywcze, talk i mąka - mówi Anna Kalinowska z biura prasowego festiwalu.
Intensywnie, ciekawie, wielowymiarowo. Tak będzie przez cztery dni od czwartku. Warto rezerwować termin 31 sierpnia-3 września: w programie jest ponad 40 wydarzeń, w tym samych koncertów aż 22! Wszystko to w ramach interdyscyplinarnego festiwalu Wschód Kultury/Inny Wymiar. W tym roku pokaże nie tylko bogactwo wielokulturowości Podlasia, ale też wielu innych rejonów świata.
To prezent miasta dla mieszkańców - poniekąd na osłodę umykających wakacji. Na wszystkie wydarzenia - wstęp wolny, jednak na niektóre, ze względu ograniczoną ilość miejsc, trzeba zdobyć wejściówki (jak to uczynić - informacja niżej).
W ciągu czterech dni niemal od rana do nocy odbywać się będą koncerty, spektakle, pokazy mody, warsztaty. To w sumie ponad 40 wydarzeń, w których zobaczyć będzie można artystów z 10 krajów: Gruzji, Armenii, USA, Jemenu, Izraela, Słowenii, Białorusi, Ukrainy, Litwy, Rosji, Syrii i Polski. Na tym też m.in. polega projekt Wschód Kultury, realizowany przez Narodowe Centrum Kultury i trzy miejskie samorządy: na współpracy kulturalnej krajów Partnerstwa Wschodniego z trzema miastami Polski Wschodniej - Białegostoku, Lublina i Rzeszowa.
40 wydarzeń
W Białymstoku dziać się będzie wiele: - 22 koncerty, 5 spektakli, 4 pokazy mody, 4 wystawy, pokaz filmu ormiańskiego reżysera z muzyką na żywo, spacery edukacyjne, warsztaty i wisienka na torcie, uwielbiana przez białostoczan - potańcówka - wylicza Grażyna Dworakowska, dyrektorka Białostockiego Ośrodka Kultury, który tradycyjnie koordynuje cały festiwal. Bierze w nim udział kilkanaście instytucji kultury z Białegostoku (m.in. Teatr Dramatyczny, Białostocki Teatr Lalek, Galeria Arsenał, Galeria im. Sleńdzińskich, Muzeum Podlaskie) i liczne stowarzyszenia.
W tym roku białostocka odsłona festiwalu świętuje dwa jubileusze: 5-lecie Wschodu Kultury oraz 10-lecie Innego Wymiaru, który zaistniał w 2007 roku jako lokalna impreza, nawiązująca do wielokulturowości miasta. I końcu przeformułowała się w nowy projekt - właśnie Wschód Kultury.
materiały prasowe
Armenia sprzed stu lat
W pierwszym dniu festiwalu, który zaczyna się w czwartek (i obejmuje to wydanie Co Jest Grane; o kolejnych wydarzeniach napiszemy w następnym wydaniu) - ciekawie zapowiada się pokaz najsłynniejszego ormiańskiego filmu niemego "Zare" z 1926 roku. Film w reż. Hamo Beknazariana, pierwszego realisty orientalnego kina, pokazuje życie Kurdów i Jazydów. To thriller i melodramat zarazem. Akcja dzieje się w 1915 roku, na zboczach góry Alagyz. Kurdyjska dziewczyna Zare i jej ukochany, pasterz Saydo, zostają wplątani w intrygę pomiędzy przywódcą plemienia Jazydów - Temur-bekiem, a carskimi władzami. Zare i Saydo bardzo się kochają, ale ich spokój zostaje zakłócony, gdy Temur zechce, by dziewczyna została jego drugą żoną.
Na żywo zagra ormiańsko-amerykański muzyk Bei Ru (Baruir Panossian) - urodzony w Los Angeles syn ormiańskich emigrantów z Libanu producent muzyczny i kompozytor, znany z miksowania rytmów Bliskiego Wschodu z elektroniką i żywymi instrumentami. Prelekcję przed filmem wygłosi Artur Vardikyan, dyrektor artystyczny Apricot Tree International Documentary Film Festival w Erewaniu.
W operze zaśpiewają trzy gruzińskie dziewczyny, które zawojowały internet w 2014 roku - Trio Mandili.
"Bajka zaczęła się, kiedy trzy przyjaciółki, spacerując przez wieś, zaśpiewały piosenkę. Tatuli zrobiła videoselfie i wrzuciła nagranie do internetu. Ten klip odmienił ich życie. W ciągu dwóch tygodni obejrzało je kilka milionów osób. Dzisiaj grupa ma około pół miliona polubień na Facebooku" - czytamy w materiałach do festiwalu. Artystki przyjadą do Polski z drugim albumem, na którym znalazły się nowe liryczne kompozycje, z akompaniamentem ludowych gruzińskich instrumentów.
materiały prasowe
Ekstaza nad rzeką
Nad rzeką Białą wystąpią wspólnie kwartet taneczny T'ien Lai oraz reżyser teatralny i kompozytor, montażysta - Adam Frankiewicz. T'ien Lai. Organiczno-syntetyczny kwartet taneczny założony w 2012 roku przez Kubę Ziołka i Łukasza Jędrzejczaka to wynik poszukiwań nowych formuł medytacyjnej muzyki elektronicznej i elektro-akustycznej. Kwartet zagra na żywo i improwizować będzie bez komputerów - jego koncerty upodobniły się do improwizowanych rytuałów. - Zamaskowani muzycy wciągają publiczność w ekstatyczną interakcję. Akcent przesunął się w stronę hipnotycznego rytmu, który muzycy tworzą syntetycznie, a uzupełniają polirytmicznymi partiami akustycznymi - zapraszają organizatorzy.
Spacer sprzed lat
Przez cały dzień oglądać można też otwartą jakiś czas wcześniej wystawę "Sąsiedzi wyjechali do Treblinki".
W programie czwartkowym są dwa wydarzenia związane z fotografią. W kinie Forum zobaczymy wystawę fotografii Davita Hakobyana z Armenii (osobistego fotografa głowy państwa Republiki Armenii) - "Historie z podróży". Wernisażowi wystawy towarzyszyć będzie ormiański poczęstunek i degustacja ormiańskich win, które zapewni białostocka restauracja Smaki Kaukazu).
Z kolei w Galerii im. Sleńdzińskich odbędzie się promocja albumu "Białystok w migawce fotograficznej". To cacko sprzed lat - album zawiera wybór zdjęć z lat 1928-1939, wykonanych przez uczniów Sekcji Miłośników Fotografii Spółdzielni Uczniowskiej przy Szkole Handlowej Polskiego Towarzystwa Krzewienia Wiedzy Handlowej i Ekonomicznej w Białymstoku. Fotografie międzywojennego miasta były dotąd znane wąskiemu gronu białostockich historyków i kolekcjonerów. Pomysłodawcą albumu jest białostocki kolekcjoner Dariusz Hajduczenia, ze zbiorów którego pochodzi większość zdjęć. Jak zapowiada galeria - fotografie w albumie układają się w rodzaj spaceru po Białymstoku, zaczynającego się na wieży kościoła św. Rocha, prowadzącego przez ulicę Lipową, Rynek Kościuszki, Jana Kilińskiego i Park im. Księcia Józefa Poniatowskiego do ulic Świętojańskiej i Mickiewicza, zakończony widokiem na miasto z jego obrzeży.
Gorycz w teatrze
W czwartek zaczną się też wydarzenia teatralne, w czwartkowym wariancie - w wymiarze tanecznym: Polski Teatr Tańca pokaże spektakl "Gorycz" w reż. Kai Kołodziejczyk. Znakomita polska tancerka, choreografka, pedagog, reżyserka opowiada o różnych odcieniach goryczy. Autorka spektaklu przygląda się różnym obszarom jej doświadczenia - zmysłowego, egzystencjalnego, metafizycznego. Gorycz kryje się w smaku rdzy, w upojeniu absyntem, w słodko-gorzkim uczuciu miłości. Jest w oczyszczającym zielu piołunu, które odczynia złe uroki. - Doznanie goryczy odnalezione w tradycji literackiej i folklorystycznej - w poezji Mickiewicza i Berezina, oraz ludowych obrzędach Dziadów i Zielonych Świątek - splata się z ucieleśnionym doświadczeniem białego śpiewu - zapraszają organizatorzy.
Nie zabraknie też dobrej kuchni - zaplanowano prezentację "Kuchnia ormiańska" Diany Volokhovej, finalistki drugiej edycji polskiego MasterChef'a, która prócz miejsc z dobrym jedzeniem prowadzi stronę internetową Smak Armenii (www.smakarmenii.pl), w której przybliża kaukaską kuchnię, ma również swój kanał na YouTube, na którym przedstawia Armenię od "kuchni", prezentując charakterystyczne ormiańskie potrawy i sposób ich przygotowania.
czwartek, 31 sierpnia
*g. 10-17 - Sąsiedzi wyjechali do Treblinki - wystawa
org. Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK, Białostocki Ośrodek Kultury - Białostocki Ośrodek Kultury / Centrum im. Ludwika Zamenhofa, ul. Warszawska 19, wstęp wolny
*g. 16 Diana Volokhova Kuchnia ormiańska (AM) - prezentacja
org. Białostocki Ośrodek Kultury - Klub Fama, ul. Legionowa 5, wstęp wolny
*g. 17 - Białystok w migawce fotograficznej - promocja albumu
org. Galeria im. Sleńdzińskich w Białymstoku - Galeria im. Sleńdzińskich, ul. Wiktorii 5, wstęp wolny
*g. 18 - Polski Teatr Tańca Gorycz - spektakl
org. Polski Teatr Tańca - Opera i Filharmonia Podlaska, ul. Odeska 1, bezpłatne wejściówki
*g. 19.30 - Zare - pokaz filmu z muzyką na żywo Bei Ru (USA)
org. Białostocki Ośrodek Kultury - Kino Forum, ul. Legionowa 5, bezpłatne wejściówki
*g. 20.30 - Trio Mandili (GE) - koncert
org. Towarzystwo Przyjaciół Kultury Żydowskiej w Białymstoku - OiFP, Sala Koncertowa, ul. Podleśna 2, bezpłatne wejściówki
*g. 20.30 - T'ien Lai / Adam Frankiewicz (support) - koncert
org. Fundacja Teatr Latarnia - Scena na rzece Białej, wstęp wolny
*g. g. 21 - Historie z podróży - wystawa fotografii Davita Hakobyana (AM)
org. Białostocki Ośrodek Kultury - Foyer Forum, ul. Legionowa 5, wstęp wolny
WEJŚCIÓWKI
Na wszystkie wydarzenia wstęp jest wolny, ale z powodu ograniczonej liczby miejsc, w niektórych przypadkach obowiązują bezpłatne wejściówki. Uwaga! Jedna osoba może odebrać tylko dwie wejściówki!
Bezpłatne wejściówki na czwartkowe wydarzenia obowiązują na:
* pokaz filmu "Zare" z muzyką na żywo Bei Ru (31.08, godz. 19.30, kino Forum) - org. Białostocki Ośrodek Kultury - do odbioru 25 sierpnia (II pula) - w kasie kina Forum, ul. Legionowa 5
* koncert Trio Mandili (31.08, godz. 20.30, OiFP, ul. Podleśna 2) - org. Towarzystwo Przyjaciół Kultury Żydowskiej - do odbioru w OiFP, ul. Odeska 1, kasie kina Forum, ul. Legionowa 5 i kasie BOK/CLZ, ul. Warszawska 19
* spektakl "Gorycz" (31.08, godz. 18.00, OiFO, ul. Odeska 1) - org. Polski Teatr Tańca - do odbioru w OiFP, ul. Odeska 1
Znakomici muzycy, łączący muzykę klezmerską z elementami jazzu - Bester Quartet - wystąpią w sobotę o godz. 20 w Domu Ludowym w Supraślu. Trwa tam festiwal celebrujący dobry film, muzykę, naturę - Podlasie SlowFest.
Warto wybrać się tam na pokazy filmów, słuchowiska, warsztaty, spotkania literackie. W programie jest też retrospektywa i spotkanie z Piotrem Dumałą.
Klezmerzy
Bester Quartet kontynuuje tradycję The Cracow Klezmer Band, zespołu założonego w 1997 roku. Występuje w składzie: Jarosław Bester (akordeon), Oleg Dyyak (klarnet), Dawid Lubowicz (skrzypce) oraz Maciej Adamczak (kontrabas) i czerpie muzyczne in-spiracje z historii i kultury polskich Żydów. Jak informują organizatorzy - charakterystyczną cechą ze-społu jest wykonawstwo muzyki o szerokim przekroju stylistycznym, w którym zasymilowane zostały wybrane elementy muzyki klasycznej, jazzu, awangardy, kameralistyki.
Materiały prasowe
Mistrz nastroju
Dzień wcześniej, już w piątek w Domu Ludowym w Supraślu zobaczyć można filmy animowane mistrza nastroju - Piotra Dumały. O godz. 20 zacznie się 87-minutowy pokaz jego prac z lat 1983-2014. Po projekcie odbędzie się spotkanie z reżyserem znakomitych filmów psychologicznych.
- Bohaterowie jego animacji są niczym żywi ludzie, aktorzy - obserwują, myślą, przeżywają. Tworzenie animacji na płytach gipsowych to technika, która dostarcza skojarzeń z płótnem malarskim, a historiom tworzonym w ten sposób nadaje głębi i niepowtarzalności - zaprasza Beata Marciniak ze stowarzyszenia Nowe Horyzonty. W niedzielę z kolei za-prezentowany zostanie film "Ederly" Dumały - niepokojący obraz osobliwego miasteczka, obnażający umowność pojęć takich jak braterstwo, romans, ojcostwa. Początek - również o godz. 20. Po pokazie - kolejne spotkanie z reżyserem.
Bilety na koncerty i pokazy do kupienia na stronie: www.podlasieslowfest.pl i na miejscu.
Nietypowe spotkanie artystyczne w R5 - Galerii przy ul. Raginisa 5. We wtorek i środę organizatorzy zapraszają do udziału w przearanżowaniu wystawy i do działań wobec prezentowanych prac.
Projekt Anny Włodarskiej i Mateusza Grymka nosi tytuł "Lepiej to już było". I podany zostanie happeningowi wystawienniczemu (wernisażu nie będzie). Działania odbywać się będą we wtorek i środę w godz. 12-18,. We wtorek w godz. 15-17.30 odbędą się otwarte warsztaty.
- "Lepiej to już było" jest propozycją działań trwających jedynie dwa dni, podczas których chcemy namówić chętnych do pracy nad własnymi projektami (instalacja w przestrzeni, zdjęcia), ale też do wspólnego przearanżowywania przestrzeni wystawienniczej - mówi Katarzyna Siwerska, współorganizująca działania w Galerii przy ul. Raginisa 5. - Wraz z prezentowanymi fotografiami, obiektami i realizacjami wideo pozostaniemy do dyspozycji osób zwiedzających, odwiedzających, przychodzących, także zbłąkanych i przypadkowych przechodniów.
Mel Gibson za kamerą, schyłek II wojny światowej, Amerykanie walczą z Japończykami o każdy skrawek lądu na Pacyfiku. Podlaska Akademia Kultury przy Białostockim Ośrodku Kultury zaprasza w niedzielę do kina Forum na "Przełęcz ocalonych".
A skoro Podlaska Akademia Kultury, to znaczy, że film rozpocznie się o godz. 16, a jego koszt to tylko 8 zł.
Film opowiada o pewnym fragmencie wojennej historii amerykańsko-japońskiej. Strategicznym celem jest wyspa Okinawa, której zdobycie może oznaczać ostateczną klęskę Japonii. Wśród setek tysięcy amerykańskich żołnierzy trafia tu Desmond T. Doss, sanitariusz, który z powodów światopoglądowych (był adwentystą dnia siódmego) odmówił noszenia broni. Traktowany z nieufnością, oskarżany o tchórzostwo, wkrótce udowodni, jak bardzo się wobec niego mylono. Podczas najcięższych starć, wielokrotnie ryzykując życiem, wydostaje z ognia walki ponad 70 rannych żołnierzy. Tak rodzi się legenda bohatera, którego jedyną bronią jest wiara, nadzieja i miłość.
Film powstał w oparciu o historię autentycznej postaci - pierwszego żołnierza w historii Stanów Zjednoczonych odmawiającego walki oraz noszenia broni, która jako sanitariusz otrzymał Medal Honoru.
Podwójny kochanek w FORUM
Recenzja Pawła Mossakowskiego
Thriller erotyczny w wersji kampowej. Była modelka i dwóch psychiatrów bliźniaków.
Ozon jest twórcą nieprzewidywalnym i nigdy nie wiadomo, z czym wyskoczy. Po dość konwencjonalnym, statecznym i poważnym "Frantzu", w "Podwójnym kochanku" wraca do perwersyjnej stylistyki wczesnych filmów w rodzaju "Zbrodniczych kochanków" czy "Basenu". O tym, że czeka nas tu niezłe wariactwo, informuje nas już pierwsza scena, w której rozwarta w trakcie badania ginekologicznego wagina zmienia się w załzawione oko. Czy sugeruje to związek między seksem a voyeryzmem (a może cierpieniem?), dociekać nie warto, gdyż jak wszystko w tym filmie ten wizualny gag jest tylko zabawą.
Posiadaczką spenetrowanego kamerą organu (potem jeszcze będziemy go oglądać z tej perspektywy w trakcie strzelistego orgazmu) jest Chloe, była modelka, która żegna się z tym zawodem poprzez symboliczne ścięcie włosów. Piękna chłopczyca cierpi od dawna na tajemnicze bóle brzucha, mające zapewne podłoże psychosomatyczne, w związku z czym udaje się do psychiatry, Paula. Wkrótce zostają parą. Po pewnym czasie Chloe odkrywa, że Paul ma brata bliźniaka, Louisa, będącego również psychiatrą, choć stosującego inne, znacznie bardziej bezpośrednie metody terapii. Obaj bracia są tak różni jak jing i jang - albo jak różne oblicza tego samego człowieka. Paul jest łagodny i nieco nudny, Louis jest gwałtowny i dominujący - typowy samiec alfa. Zaś między nimi biedna, zagubiona Chloe. Co z tego wyniknie?
W filmie Ozona dość jest tajemnic, aby śledzić rozwój fabuły z zainteresowaniem, a przynajmniej być ciekawym końcowego rozwiązania. Ale raczej nie należy oczekiwać logicznego następstwa faktów. Gdyby stosować normalną miarę rzeczy, trzeba by uznać opowiedzianą tu historię za kompletnie absurdalną. Tyle że zwyczajowe kryteria tu nie pasują. Nie tylko z tego powodu, że zatarta zostaje granica między rzeczywistością a fantazją - głównie dlatego, że wszystko jest tu tak przerysowane i przejaskrawione, że wydaje się jednym wielkim żartem.
Ozon wyraźnie bawi się tu starymi filmowymi motywami (podwójna tożsamość, niestabilna psychicznie kobieta itp.) i bynajmniej nie ukrywa wtórności "Podwójnego kochanka" - bez trudu znajdziemy tu zapożyczenia z "Nierozłącznych" Cronenberga, "Dziecka Rosemary" Polańskiego, filmów Hitchcocka i De Palmy. Nie próbuje też ustabilizować konwencji: najbliżej jesteśmy thrillera, ale o prawdziwe "dreszcze" niełatwo, gdy widzimy z tyłu przymrużone oko reżysera. Nawet elegancki styl filmu (chłodne ujęcia, ciemne, odbijające się w sobie lustra, wytworne wnętrza itd.) podszyty jest kiczem. Jak to dziwactwo oglądać, aby mieć z tego przyjemność? Moja rada: ani przez moment nie traktować serio.
Materiały prasowe United International Pictures Sp z o.o.
Barry Seal. Król przemytu w HELIOSACH
Recenzja Anny Tatarskiej
Film Limana oparty jest na prawdziwej historii pilota i weterana, który zarobił miliony, pracując jednocześnie dla kolumbijskiego kartelu narkotykowego Medellin Pablo Escobara i tajnej agencji CIA.
Kilka miesięcy temu klęską okazała się nowa wersja "Mumii" z Tomem Cruise'em. Czyżby wielki gwiazdor stracił swój błysk? Nie, jeśli trafi na reżysera, który go rozumie.
Kimś takim jest niewątpliwie Doug Liman, z którym Cruise pracował przy przeboju "Na skraju jutra". "Barry Seal: Król przemytu" to kolejny dowód na chemię łączącą tę dwójkę.
Tłem szalonej biografii Barry'ego Seala są polityczne rozgrywki Ameryki lat 70. i 80., w których bieguny dobra i zła nie zawsze znajdują się w oczywistym miejscu. Podobnie jest z poczynaniami Seala, który, choć notorycznie łamie prawo, budzi sympatię widza. To opowiedziana z biglem, pełna humoru i nagłych zwrotów akcji historia, która konsekwentnie trzyma tempo. A Cruise odnajduje się w tej rozpiętej pomiędzy kinem akcji, biografią a komedią konwencji doskonale.
Materiały prasowe Aurora Films
Dwie kobiety w FORUM
Recenzja Pawła Mossakowskiego
Świetnie zagrany, choć niezbyt głęboki dramat psychologiczny. Samotna 50-latka i śmiertelnie chora kochanka jej ojca.
Claire (Frot) jest dobiegającą 50 położną, w swoim fachu zresztą znakomitą - spokojną, kompetentną i empatyczną. Żyje pracą, nie interesuje się mężczyznami, mieszka z dorosłym, coraz częściej nieobecnym synem i od czasu do czasu jeździ na działkę. W to uporządkowane, samotnicze życie wkracza z impetem Beatrice (Deneuve), kochanka ojca Claire sprzed 30 lat. Jej życie było serią przygód i romansów, teraz została jej z tego tylko garść biżuterii i wspomnień. Na dodatek ma raka, nie chce umierać w samotności.
Claire najpierw nie pali się do roli opiekunki czy zastępczej córki. Ma powody, aby Beatrice wręcz nienawidzić. Jednak ta sama wrażliwość, z jaką na co dzień traktuje młode matki, sprawia, że starszej pani nie odrzuca - zaczyna się z nią spotykać, rozmawia, pomaga. Skoro na co dzień asystuje przy początkach życia, raz może być przy śmierci.
Film Martina Prevosta jest opowieścią o wybaczeniu i odpowiedzialności, ale przede wszystkim o niezwykłej przyjaźni dwóch różniących się wszystkim kobiet. Claire jest zasadnicza i sztywna, nie pije alkoholu, nie je mięsa, odmawia sobie wszelkich przyjemności. Beatrice podnosi zaś hedonizm do rangi życiowej ideologii. Nawet teraz, śmiertelnie chora, się nie oszczędza: ciągnie wino, pali, gra w pokera w zadymionych salkach (to jej główne źródło utrzymania), zjada ogromne steki. Niektórym widzom taka postawa się spodoba ("żyje na własnych warunkach", "nawet w obliczu śmierci jest sobą" itp.), dla tych jednak, którzy zetknęli się bezpośrednio z nowotworem, jej dezynwoltura może być irytująca.
Nie jest to relacja tak jednostronna i pasożytnicza, jak się początkowo wydaje. Beatrice wypełnia Claire miejsce po nieobecnej matce, a obcowanie z nią sprawia, że wycofana i spięta akuszerka odrobinę się wyluzowuje i zaczyna nawet romansować z krzepkim tirowcem, sąsiadem z działki.
Historie oparte na podobnym schemacie już oglądaliśmy i w ogóle trzeba powiedzieć, że sama fabuła nie jest tu jakaś nadzwyczajna - średnio pomysłowa, pozbawiona niespodzianek, zanadto meandryczna - ale na szczęście wolna też od łatwej melodramatyczności. Wiele miejsca zajmują w niej sceny z izby porodowej, bardzo autentyczne, a zarazem taktowne, zalatujące jednak serialem medycznym. Znacznie w sumie ciekawszy jest tu rysunek postaci - a przede wszystkim aktorstwo. Deneuve ma nieco ograniczone możliwości mimiczne, ale wciąż potrafi błyszczeć na ekranie, Frot gra zaś po prostu rewelacyjnie - powściągliwie, subtelnie, a zarazem wyraziście. Dla tych dwóch pań warto film obejrzeć.
Wszystkie komentarze